Sto kilometrów do dializy. Chorzy z Raciborza apelują o pomoc!
Wczoraj uruchomiono stację dializ w raciborskim szpitalu, tyle że tylko dla chorych z COViD-19. Korzystający z niej dotąd pacjenci z naszego powiatu muszą jeździć teraz do Siemianowic Śląskich. Władze powiatu wciąż szukają rozwiązania tej sytuacji.
- Chciałbym poruszyć problem pacjentów z Raciborza, którzy w związku ze swoją chorobą muszą korzystać z dializ - czytamy w liście do redakcji. - Jest nas ponad 50 pacjentów, dlatego to nie jest problem jednej czy dwóch osób. Są to osoby przeważnie starsze, dla których tak długa podróż, 100 km w jedną stronę autobusem, jest bardzo uciążliwa. Trwa 1,5 godziny, bez lekarza i pielęgniarki, którzy mogliby nam udzielić pierwszej pomocy w razie spadku ciśnienia. Po ultrafiltracji zdarza się to tak często. Tak dalekie dializy są uciążliwe także dla młodych, którzy np. chodzą do pracy i muszą brać co drugi dzień wolne lub L4. O godz. 14.00 już musimy czekać na autobus, o godz. 14:30 wyjeżdżamy do Siemianowic Śl., o 17:00 początek dializy, która trwa 4 godziny, i o 22:00 powrót do domu, w którym jesteśmy dopiero o północy. Tak trzy razy w tygodniu. Czas to nie jest największy problem, tylko nasze zdrowie. Poprzez podróż w autobusie siedzimy w pozycji z nogami w dół, czego nam nie wolno, przed jak i po dializach. Tworzą nam się jeszcze większe obrzęki i pogarsza się krążenie - pisze jeden z pacjentów.
- Z tego co widzimy, to tutaj jest walka o pieniądze, ponieważ według portalu pacjent.gov.pl jedna dializa kosztuje prawie 500 zł. Firma nas wszystkich ciągnie do swojej siedziby, żeby nie stracić zarobku. Dlatego mam pytanie, dlaczego nie można wynająć lub zorganizować innego pomieszczenia/budynku w bliższej lokalizacji, gdzie byłyby robione dializy. Stare nerki przewieź ze szpitala i zamontować przenośny uzdatniacz wody. W szpitalu, z tego co się dowiedziałem, i tak nie są one używane. Zrobiono na innym oddziale 5 stanowisk z przenośnymi uzdatniaczami do dializ dla osób zakażonych. Miasto Racibórz ma dużo wolnych budynków, dlatego to chyba w XXI wieku nie jest problem żeby go przystosować do dializ. To nie będzie trwało miesiąc czy dwa, tylko nawet do końca roku. Teraz to się w 7 dni domy buduje, a tutaj nie można obiektu przystosować do dializ. Mam nadzieję, że ktoś się tym zainteresuje i podejmie jakieś kroki, bo trwa to już od 16 marca i nikt nie podejmuje żadnej decyzji - czytamy w liście.
Jak wyjaśnia starosta Grzegorz Swoboda, stację dializ w szpitalu przy Gamowskiej prowadzi zewnętrzna firma. Lecznica tylko wynajmuje pomieszczenia. Nie może więc zorganizować świadczenia tych usług. Starostwo stara się jednak, by cztery stanowiska umieścić w starym krwiodawstwie przy ul. Sienkiewicza. - Była już zgoda NFZ, ale została cofnięta - informuje starosta. Zapewnia, że nadal władze powiatu będą zabiegać o rozwiązanie problemu.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz