Kradzione smakuje najlepiej

Ochroniarze supermarketów codziennie łapią kilkunastu złodziei. Co najczęściej ginie? – Alkohol, słodycze, wędliny i kosmetyki. Kradną dzieci, młodzież i dorośli– mówią pracownicy marketów. Tylko w styczniu policja wystawiła 36 mandatów karnych. Wiele spraw znalazło finał w sądzie.
8-latek ukradł paczkę prezerwatyw przy kasie, żeby zaszpanować przed kolegami. Następny, nieco starszy chłopak próbował wynieść z marketu petardę. Dwie kobiety ukradły markowe okulary słoneczne. Starsza pani, tłumacząc się, że jest biedna i nie ma co do garnka włożyć, ukradła zestaw kosmetyków. 10- letni chłopiec, mimo że miał przy sobie kieszonkowe, próbował zabrać soczek za 1,50 zł. Kiedy policjanci zapytali go, dlaczego to zrobił, rozpłakał się i prosił, żeby odwieźli go do domu. Sprawa skończyła się w sądzie dla nieletnich. To tylko niektóre przypadki, z jakimi na co dzień stykają się pracownicy raciborskich marketów i policja.
– Szedłem do pracy na drugą zmianę. Wszedłem do galerii, i słyszę jak z pierwszego piętra dobiegają krzyki. Poszedłem zobaczyć co się dzieje. A tam mój kolega- ochroniarz szarpie się z młodą kobietą – relacjonuje Paweł Świderki, były ochroniarz Galerii Młyńskiej. – Kobieta, jak się okazało warszawianka, próbowała ukraść kurtkę w jednym ze sklepów. Na szczęście w porę udało się ją zatrzymać. Na koniec krzyknęła jeszcze do ekspedientki: Myślisz, k..., że pierwszy raz ci coś kradnę?! – dodaje mężczyzna. Tym razem ochroniarzom udało się zatrzymać złodziejkę.
Więcej szczęścia miała kobieta, która na zakupy wybrała się do Kauflandu. – Widziałem jak pani przed 30-stką wjeżdża na market z dziecięcym wózkiem, tyle, że bez dziecka. Naładowała do niego potrzebne artykuły i jak gdyby nigdy nic wyszła ze sklepu. Żaden z pracowników nawet się nie zorientował – opowiada Michał Romanowski, pracujący w jednym z boksów na terenie Kauflandu. – Poza tym co chwilę widzę, jak młodzi chłopcy z rękawa czy kieszeni kurtki wyciągają butelkę wódki, piwa czy coś słodkiego – dodaje mężczyzna. Świadkiem kradzieży była też pani Maria z Kuźni Raciborskiej. – Stojąc przy kasie widziałam jak jakiś dzieciak wyciągnął loda z lodówki i wyszedł z nim ze sklepu – wspomina kobieta. Dlaczego nie zareagowała? – Bo wyglądał na biednego i zrobiło mi się go żal – tłumaczy pani Maria.
W supermarkecie Billa prawdziwą zmorą są podjadacze. Chrupki, czekolady i wędliny- to ich ulubione przysmaki. Ale prawdziwą sensację wśród pracowników wzbudził mężczyzna, który alejkę sklepową pomylił z ubikacją. – Przyszedł do nas pijany mężczyzna, stanął na środku jednej z alejek i zaczął sikać. Kiedy podeszliśmy do niego zauważyliśmy, że ma schowane piwo. Gdyby nie sikał, pewnie nie zauważyliśmy, że je ukradł, bo schował zawodowo – wspomina były ochroniarz, chcąc pozostać anonimowym.
Dyżurny raciborskiej policji codziennie odbiera po kilkanaście telefonów, w których pracownicy marketów zgłaszają kradzieże towarów. Tylko w styczniu na złodziejaszków nałożono 36 mandatów karnych, każdy w wysokości 500 zł. W grudniu, mimo że panowała świąteczna gorączka zakupów, kradzieży było mniej. Wystawiono 33 mandaty karne. Wiele spraw znalazło swój finał w sądzie, bo kwota na jaką dokonano kradzieży przekroczyła 250 zł.
Justyna Korzeniak, Magdalena Sołtys
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany