Czy miasto mogłoby przejąć stary szpital? Zapytaliśmy o to na konwencji prezydenta

Stary szpital należał dawniej do powiatu raciborskiego. Najatrakcyniejsza była część od Opawskiej, tam gdzie stoi obecnie market. Zbudowano go częściowo na działce powiatu oraz miejskiej, przekazanej starostwu w zamian za starą komendę. Udało się zagospodarować część szpitalnych nieruchomości w podwórzu ul. Staszica. Reszta obiektu straszy. Niszczejące obecnie substancje budowlane, to dwie odrębne księgi wieczyste - jedna dla budynku z wejściem głównym, druga dla skrzydła od strony parku im. miasta Roth (razem z kostnicą).

Właścicielem pierwszej nieruchomości jest raciborska spółka z ograniczoną odpowiedzialnością (oferta sprzedaży tej części pojawia się na portalach, cena wyjściowa 1,5 mln zł), drugiej kolejną też spółka z ograniczoną odpowiedzialnością, tyle że z Chorzowa (adaptuje na mieszkania dawny hotel Ragos, w planach podobna inwestycja przy Bema).

Od lat w starym szpitalu dochodzi do pożarów, w tym wskutek podpaleń. Od lat władze miasta i powiatu (ostatnio coraz bardziej intensywnie) próbują zmusić właścicieli do zagospodarowania obiektu. Na próbach się kończy. - 19 września w Urzędzie Miasta Racibórz odbyło się kolejne spotkanie w sprawie niszczejących, niezabezpieczonych i stwarzających zagrożenie budynków po byłym szpitalu miejskim przy ul. Bema w Raciborzu. Brali w nim udział prezydent Miasta Racibórz oraz przedstawiciele Straży Miejskiej, Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej, Komendy Powiatowej Policji, Starostwa Raciborskiego, Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego, Biura Zarządzania Kryzysowego UM Racibórz oraz Miejski Konserwator Zabytków. W trakcie spotkania omówiono aktualną sytuację w jakiej znajdują się tej nieruchomości oraz działania podjęte przez obecne służby. Z uwagi na zagrożenie dla osób, które taki stan rzeczy powoduje, a także na wartość zabytkową budynków, władze oraz służby podejmują wszelkie możliwe kroki (w tym zgłoszenia do prokuratury), by doprowadzić do zabezpieczania obiektu - czytamy w komunikacie Urzędu Miasta. W rozmowie z nami prezydent doprecyzowuje, że poza spotkaniami i naradami chciałby zainteresować tematem prokuraturę. Zaangażowanie śledczych miało skłonić właścicieli do działań na rzecz poprawy bezpieczeństwa.

Jeden z raciborskich przedsiębiorców, jak mówi prezydent, negocjował kupno części szpitala pod dom spokojnej starości, pokazano kilka wizualizacji, ale sprawa stanęła w martwym punkcie.

Czy zatem o przejęcie substancji mogłoby pokusić się miasto? Gmina kupiła teren po byłej cukrowni Racibórz, dzieląc go na działki dla inwestorów. Część udało się sprzedać. Kolejna idzie pod młotek za kilka dni. Teraz prezydent zapowiada budowę 1000 mieszkań i darmową komunikację, dodając, że Racibórz ma dobrą kondycję finansową. A skoro tak, to może przemyśleć sprawę szpitala?

- Stary szpital kosztuje niewiele, miasto na niego stać, dwóch właścicieli nie ma zdaje się pomysłu, przekracza to ich możliwości - powiedział na konwencji Lenk. Dodał jednak, że adaptacja pomieszczeń na mieszkania, np. lofty, byłaby droga, dużo droższa niż budowanie nowych bloków. - Jeśli to rozważać to w kategorii ratowania zabytku - skwitował Lenk.

Komentarz

Racibórz nie jest rynkiem, na którym rewitalizacji takich obiektów mogliby się podjąć prywatni inwestorzy. W dużych miastach, np. Krakowie, gdzie za metr kw. mieszkania w śródmieściu należy zapłacić grubo ponad 15 tys. zł, stary szpital znalazłby od razu nabywcę, stając się w krótkim czasie apartamentowcem z lokalami sprzedanymi już na etapie inwestycji.

Mamy jednak dwa przykłady realizowanych rewitalizacji z udziałem pieniędzy publicznych. Ministerstwo Sprawiedliwości odnawia na swoje potrzeby dawny sąd krajowy przy ul. Wojska Polskiego (planowany koszt 19,3 mln zł), zaś miasto dawną komendę przy pl. Wolności (będą tu mieszkania chronione, dom dziennego pobytu, koszt po przetargu 6,7 mln zł, dotacja unijna 3,3 mln zł). PWSZ sygnalizuje chęć zagospodarowania dawnego G5 przy ul. Opawskiej.

Nieruchomości takie jak szpital są więc w zasięgu instytucji publicznych, w tym samorządu, a zakup wystawionej na sprzedaż części obiektu przy Bema to tyle, ile przez 10 lat magistrat wydaje na utrzymanie systemu ISO 14001. Można dyskutować dlaczego tak się stało, że szpital marnieje, ale można też, zamiast urządzać kolejne narady ze służbami, podjąć na poważnie temat, poszukać nowej funkcji i źródeł finansowania, tym bardziej, że rząd widzi w takich miastach jak Racibórz ośrodki wsparcia biznesu.

Skoro ministerstwo szkolnictwa wyższego jest w stanie wesprzeć modernizację bazy PWSZ kwotą 6,3 mln zł, to nie można wykluczyć, że uzna za wartościowy projekt adaptacji starego szpitala na wspomniane centrum wsparcia biznesu. W moim odczuciu takie właśnie tematy jak stary szpital to wyzwanie, jakie stoi przed raciborskim samorządem w latach 2018-2023.

Grzegorz Wawoczny