Wystartował LAMUS

Darek (l. 44) przyjechał z Wrocławia. - Jestem u rodziny z Raciborza. O jarmarku w tej szkole przeczytałem w internecie. Nie jest źle. Dość dużo sprzedających, ale, wiadomo, to nie Wrocław - komentuje. Interesuje się militariami. Jeździ po giełdach i wyszukuje okazy do swojej kolekcji. W Raciborzu zainteresowała go czapka niemieckiego policjanta z okresu III Rzeszy. Cena 1500 zł. - Wygląda na oryginalną - komentuje i dodaje, że sporo rzeczy jest podrabianych. Jak to stwierdzić? - To widać - mówi krótko.

Łodzianin Mieczysław Czech, teraz mieszkaniec Raciborza, handlem starociami zajmuje się od lat 80. Dawniej stał na raciborskim targu. Nie on jedyny. Podobnych mu kupców było wielu. - Panie, jak bym wtedy wystawił to, co dziś, to w dwie godziny to sprzedam. Ludzie mieli pieniądze. Inwestowali - przekonuje. Obecnie jest już inaczej. - Bida z nędzą - dodaje. Na giełdach głównie kolekcjonerzy. Wiedzą, czego szukają i się targują. Czech już sam nic nie kupuje. Wyprzedaje to, co ma. A że ma niską emeryturę, to każdy grosz się przyda. Na leki dla siebie i żony. Zbioru nie ma komu zostawić. Córka i wnuczki się tym nie interesują. W G1 oferuje m.in. do sprzedaży przedwojenny emblemta raciborskiej firmy. - 30 zł i bierzesz Pan to - kończy.

Marek z Rybnika (nazwiska nie chce ujawniać, ale na zdjęciu i tak każdy go rozpozna) od 1975 r. siedzi w numizmatach. Sam zbiera monety. - Różne tematy za ten czas, teraz coś tańszego, obiegowego. Jak ktoś ma kasę, to, wiadomo, kupuje lepsze i droższe rzeczy - opowiada. Jego zdaniem Lamus przyjmie się na stałe. - Są tu dobre warunki, sporo sprzedających no i ludzie się pojawili. Jak ktoś z handlujących zarobi, to następnym razem też przyjedzie - przekonuje.

Następny Lamus w G 1 już za miesiąc, 13 grudnia. Początek o godz. 8.00.

(w)