Tajemnice cmentarza Jeruzalem. Co skrywają przechowywane tu księgi?

Z archiwum NaszRaciborz.pl. - Zachowały się u nas księgi cmentarne sięgające aż 1895 r. Co roku dzięki nim wiele osób, głównie z Niemiec, trafia na ślad swoich przodków - mówią Bożena Burczyc-Kogut i Teresa Zalewska z ADMINISTRACJI Cmentarza Jeruzalem. To ciekawy materiał historyczny, szczególnie jeśli chodzi o okres stalinizmu w Raciborzu.
Jedna z ksiąg dotyczy pochówków dzieci. Za lata 1903-1919 jest w niej aż 2009 wpisów. Przez 16 lat, co roku grzebano na Jeruzalem średnio 125 dzieci. Te dane pokazują jak wysoka była śmiertelność w tej grupie wiekowej. Przedwojenne księgi zawierają podstawowe wpisy, potrzebne do badań genealogicznych. Jest tam imię i nazwisko zmarłego, data jego urodzenia i zgonu oraz pochówku. Można zlokalizować miejsce grobu.
- Niestety, w wielu przypadkach już istnieje, ale dla wielu osób, głównie z Niemiec, istotna jest informacja, że ich przodek został tu pochowany. Ludzie potrzebują tej wiedzy z różnych względów - sentymentalnych, nieraz prawnych, np. spadkowych, często ze zwykłej ciekawości - dodaje Bożena Burczyc-Kogut i Teresa Zalewska.
Odwiedziny ADMINISTRACJI Cmentarza Jeruzalem mogą więc być etapem badań genealogicznych. - Nasza podstawowa działalność to świadczenie usług pogrzebowych, ale nie robimy problemu z dostępem do ksiąg. Udostępniamy je na miejscu każdemu, kto chce z nich skorzystać. Posiadamy komputerową bazę pochówków, tzw. spis z natury. To około 11 tysięcy najnowszych grobów. Wystarczy do nas przyjść do tzw. czerwonego budynku przy kaplicy, podać nazwisko, a natychmiast wskażemy lokalizację - zapewniają w Administracji. - Ile osób mogło już spocząć na tym cmentarzu od końca 1894 r., kiedy powstał? - pytamy. - Może tyle, ile liczy dziś Racibórz, na pewno kilkadziesiąt tysięcy - słyszymy w odpowiedzi.
Interesujące dane można pozyskać z lektury ksiąg powojennych, szczególnie tych z okresu stalinizmu w Polsce. Zapisy są w nich bardzo szczegółowe, obejmują dane zmarłego, informacje o jego rodzicach, miejscu urodzenia i zawodzie. Na przykład wpisy z okresu 31.05.1949-7.07.1949 zawierają aż 10 adnotacji o pochówkach więźniów z zakładu karnego. Duża śmiertelność skazanych, pochodzących z całej południowej Polski czy Kresów, może zdumiewać. Widoczna jest w księgach przez całe lata 40., 50. i 60. Jedna z ksiąg dotyczy pochówków żołnierzy niemieckich, którzy zginęli w Raciborzu pod koniec 1944 i do końca marca 1945 r. Ich szczątki zostały kilka lat temu ekshumowane i przeniesione na cmentarz do Siemanowic Śląskich.
Zgodnie z przepisami z końca lat 50., grób musi istnieć przez 20 lat. Potem może zostać zlikwidowany. Można oczywiście odpłatnie przedłużyć czas istnienia pochówku. Wszystkie formalności załatwia się u nas w Administracji. W praktyce, jeśli widzimy, że grób jest zadbany, to nie jest likwidowany. Zostawiamy tylko informację, by zgłosić się u nas celem przedłużenia. Jeśli widać, że nikt już nim się nie opiekuje, podejmujemy decyzję o likwidacji - tłumaczą w Administracji.
Problem dotyczy przedwojennych, zabytkowych grobowców. Cmentarz nie jest wpisany do rejestru zabytków. Można je zlikwidować, ale administracja postanowiła zachować te prezentujące największy kunszt sztuki sepulkralnej. Niestety, brakuje funduszy na renowację grobowców słynnych raciborskich familii, m.in. Riedingerów czy Sobtzicków.
(waw)
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.