To, co się dzieje, to MASAKRA

- Szkoda już słów i naszych próśb, żeby choć czas oczekiwania na egzaminy skrócił się z nie 3 a nawet 3,5 miesiąca, ale choć do 1,5-2 miesięcy. O krótszych terminach nawet nie marzymy (...). Egazminy wydają się loterią tzn. zależy na jakiego egzaminatora się trafi i jaki będzie miał humor. W moim przypadku, pierwszy egzaminator podczas egzaminu na mieście (choć zrobiłam straszny błąd - wymusiłam pierwszeństwo) podniósł na mnie głos w aucie z dodatkiem słów wulgarnych i to na tyle głośno, że osoby, które wtedy szły po chodniku pokręciły głową a u jednych wywołało to uśmiechy. Natomist drugi i trzeci egzaminator był człowiekiem. Trafiłam na człowieka, a nie na robota. Moja wina, stres mnie zjada i robię głupoty. (...) Dochodzą do nas jednak głosy, że w Rybniku każdy głupi zdaje! Z tego, co wiemy, to przecież to są ci sami egzaminatorzy, tylko kierowani odgórnie tzn. z Katowic; jedni na Rybnik, jedni na Jastrzębie i na odwrót. Czas oczekiwania na każde egzaminy wiąże się z dużymi wydatkami, bo każdy chce następny egzamin zdać, więc wykupuje sobie dodatkowe jazdy (cena od 35 zł do 50 zł). Pomóżcie. Zainteresujcie sie egzaminami w Jastrzębiu. Z tego, co się kiedyś dowiedziałam od mojego instruktora, to było dużo skarg i uwag skierowanych na egzaminatorów. Chodzi o Jastrzębie. Pewnego razu przyjechala jakaś telewizja. Najśmieszniejsze było w tym to, że wszyscy, którzy wtedy wyjeżdżali na egzmin na miasto, jeździli do 15-20 minut, wszyscy zdali i potem małe wywiady z nimi. A jak telewizja odjechała, to ludziska padali i dużo nie zdało. Ja mam egzamin 12 października (teorię i praktykę w jednym dniu), a jeżeli mi się nie uda, to pewnie następny gdzieś w styczniu. Żeby teraz zdać na prawko trzeba mieć szczęście i być bogatym, bo poprawki dużo kosztują. A jak się ma prawko, to łatwiej o znalezienie pracy. Wow, wyżaliłam się, ale musiałam, bo to, co się dzieje w Jastrzębiu, to, jak my gadamy, MASAKRA - czytamy w e-mailu do redakcji.

O opinię poprosiliśmy instruktorów kursów prawa jazdy z Raciborza. Oto ich opinie:

- Stanisław Wojciechowski ze Szkoły Nauki Jazdy Eko w Raciborzu: – W Jastrzębiu i w Rybniku egzaminują ci sami ludzie. Oni stawiają wysoko poprzeczkę i są bardzo konsekwentni. Więc to nie jest kwestia tego, gdzie się zdaje. Zresztą, robiący prawo jazdy może złożyć dokumenty w jakim ośrodku chce, w Jastrzębiu, Rybniku czy w Opolu, gdzie mu pasuje. Największym wrogiem zdającego egzamin jest stres. Jak jeżdżą ze mną, na kursie, to panuje swobodna atmosfera. A tam, w ośrodku, atmosfera jest już typowa jak na egzaminie. Bywa, że niektórzy to na studiach zdają egzamin jeden, drugi, dziesiąty i nic, a idą na egzamin na prawo jazdy i oblewają. Jakoś ci kursanci są mało odporni na stres. A kto umie sobie poradzić ze stresem i potrafi jeździć, na pewno da sobie radę, bez względu na to gdzie zdaje egzamin.

- Andrzej Kozak z Ośrodka Szkolenia Motorowego PZM – Zarówno w Jastrzębiu, jak i w Rybniku, w Tychach i w innych miastach egzaminują rotacyjnie zawsze ci sami egzaminatorzy z Wojewódzkiego Ośrodka Ruchu Drogowego w Katowicach. Więc na tego teoretycznie "upierdliwego" można trafić w każdym mieście. Więc to, że niby w Jastrzębiu są ci najostrzejsi jest bardzo sugestywne. Jak ktoś obleje egzamin, to każdy jest winny, tylko nie on. Natomiast prawda jest taka, że przed egzaminami na prawko panuje dziwna psychoza. Aby zmniejszyć ten niewątpliwy stres, egzaminy powinny być zdawane w tych samochodach, w których kursanci uczą się jeździć, bo przecież każdy samochód jest trochę inny, inaczej sprzęgło bierze, inaczej gaz. Dla początkującego kierowcy stresem jest nawet zmiana samochodu. Dlatego kursanci z instruktorem powinni podjeżdżać po egzaminatora i wyjeżdżać na miasto tym samym samochodem, w którym się uczą.

opr. jola

fot. http://g.gazetaprawna.pl/p/_wspolne/pliki/36000/36853.jpg