Wyrok uniewinniający radną Ronin już prawomocny

Radna miejska ujawniając w październiku zeszłego roku, iż z domu prezydenta Mirosława Lenka rozsyłano hejt wyborczy nie złamała przepisów kodeksu karnego. Tak uznał 17 października Sąd Rejonowy w Raciborzu, uniewinniając Annę Ronin, obciążając kosztami procesu skarb państwa i zasadzając na jej rzecz 672 zł tytułem pokrycia kosztów adwokackich. Proces obserwowała Helsińska Fundacja Praw Człowieka (jej przedstawiciel na zdjęciu obok uniewinnionej). Prokurator nie przyszedł na ogłoszenie wyroku. Zdaniem sądu, który odbył w tej sprawie cztery posiedzenia, Ronin nie wyczerpała znamion przestępstwa. Nie miała kontaktu z aktami sprawy, świadkami ani policjantami czy prokuratorem nadzorującym postępowanie w sprawie hejtu wyborczego. Bazowała na tym, o czym mówiło się od lata 2015 r. Z informacji wynikało, że komentarze wysyłano również z komputera w domu prezydenta M. Lenka. Ponadto sąd wskazał, że ujawnienie przez Ronin informacji na ten temat nastąpiło już po umorzeniu (nieprawomocnym) postępowania. - Trudno zatem mówić o naruszeniu dobra chronionego - tłumaczyła sędzia. Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura Rejonowa w Raciborzu, która oskarżyła Ronin może złożyć apelację do Sądu Okręgowego w Gliwicach.

Sprawa ma swój początek w październiku zeszłego roku. Podczas konferencji prasowej na przystani kajakowej radna Ronin wezwała Mirosława Lenka do dymisji, ujawniając, że w jego domu wpisywano komentarze w trakcie wyborów w 2014 r. Stały się one przedmiotem postępowania prowadzonego przez gliwicką prokuraturę, a dotyczyły rzekomych związków Ronin z Odnową w Duchu Świętym. Sprawa hejtu została przez śledczych z Gliwic umorzona, a konferencją nad Odrą zajęła się raciborska prokuratura, stawiając Ronin zarzut z art. 241 kk (kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2), a potem kierując do sądu akt oskarżenia. Zdaniem raciborskich śledczych wypełniła znamiona przestępstwa, ujawniając informacje dotyczące M. Lenka z postępowania w Gliwicach.

- Po publikacji wyroku uniewinniającego w dniu 17.10.2016 prokuratura w Raciborzu zwróciła się w dniu 15 listopada 2016 z wnioskiem o uzasadnienie wyroku (celem wniesienia apelacji od wyroku). Do dnia 30 listopada prokurator jednak nie wniósł odwołania i tym samym wyrok uprawomocnił się. Zastanawiający jest zatem fakt samego aktu oskarżenia, który Prokuratura nie była w stanie obronić i wycofała się ze składania apelacji. Jestem zadowolona z wyroku, ponieważ jest sprawiedliwy. Nie można skazać kogoś za coś, czego nie zrobił, mimo, że w naszym kraju i takie rzeczy się zdarzają. Nagłówki w mediach były krzywdzące i pisane na wyrost, jak np. Annie Ronin grozi 2 lata więzienia i utrata mandatu radnej, czy samo określenie mnie jako: oskarżona. Teraz ja mogę czuć się zniesławiona i to z oczywistych powodów a nie wymyślonych, takich jakie wysnuł najpierw sam prezydent a potem prokurator - komentuje sprawę radna Anna Ronin i cytuje fragmenty uzasadnienia wyroku Sądu Rejonowego w Raciborzu: - W ocenie Sądu przeprowadzone postępowanie dowodowe i poczynione na jego podstawie ustalenia faktyczne wykazały w sposób nie budzący wątpliwości, iż w zachowaniu oskarżonej brak było znamion czynu zabronionego co w konsekwencji doprowadzić musiało do jej uniewinnienia.... W przedmiotowej sprawie Sąd ustalił, że oskarżona Anna Ronin rozpowszechniła publicznie wiadomość w postaci faktu, że z domu Prezydenta Miasta Racibórz Mirosława Lenka zamieszczano w Internecie obraźliwe komentarze związane z toczącą się kampania wyborczą. Oskarżona posiadła jednak tę informację skądinąd, a zatem z innego źródła niż akta prowadzonego postępowania... Ponadto ustalono, że oskarżona nie miała dostępu do akt a także nie wykazano w żaden sposób, by informacje zawarte w/w aktach uzyskała w inny sposób np. od osób uczestniczących w tym postępowaniu w jakimkolwiek charakterze%u2026

opr. w