Dożynki w Makowie i Cyprzanowie

– Nie jesteśmy rolnikami, uprawiamy tylko niewielki skrawek pola, ale zawsze dziękujemy za chleb – mówi Maria Nowak, tegoroczna starościna z Makowa. Podziękowania rozpoczął barwny korowód, po nim msza i biesiada w Zielonym Centrum. Cyprzanów zaś zorganizował dożynki na sportowo.
– W tym roku zebraliśmy o wiele mniej plonów, a niżeli w ubiegłym, mieliśmy po prostu mniej sprzyjającą pogodę. Ponadto w skupie są tak niskie ceny, że nie opłaca się zboża, czy buraków sprzedawać – żali się Antoni Gincel, sołtys Makowa. – Ludzie odchodzą od rolnictwa, bo staje się nieopłacalne. Dlatego też z roku na rok plonów może być mniej – dodaje Józef Wawrzynek, mieszkaniec Makowa. Tegoroczne żniwa mniej obfitowały w płody rolne, ale i tak mieszkańcy postarali się, by je hucznie zakończyć. Korowód przygotowali mieszkańcy ul. Staszica. Stąd też wybrano starostę i starościną tegorocznych dożynek.
– Po raz pierwszy zostałam starościną. Jedyne uczucia, jakie mi w tej chwili towarzyszą, to wzruszenie i ogromny stres. Cztery lata temu, kiedy również nasza ulica przygotowywała dożynki, starostą był mój mąż, a dziś na mnie spadł ten obowiązek – wyznaje nam Maria Nowak. Starostą został Ryszard Ozga, sąsiad Marii. Ta jakże odpowiedzialna funkcja przypadła Ryszardowi również pierwszy raz, wcześniej jego żona pełniła obowiązki starościny. – Nie jesteśmy prawdziwymi rolnikami, bo uprawiamy tylko mały skrawek pola z kukurydzą, ale dziś wspólnie podziękujemy za chleb – wspomina Maria Nowak. A chleb tradycyjnie już upiekł Sylwester Krzemień, prowadzący we wsi piekarnię.
Ale cóżby to były za dożynki bez korony? Dlatego od dwóch tygodni codziennie Edyta Wawrzynek, Krystyna Ozga i Maria Nowak plotły najładniejsze kłosy zboża na wzór piękniej korony, a na końcu przyozdobiły ją sztucznymi kwiatami. Dodatkowo panie przystrajały kościół i piekły ciasta na dzisiejszą biesiadę w Zielonym Centrum Makowa. Nie zabrakło występów artystycznych, pokazów strażackich oraz zabawy tanecznej, loterii fantowej i tradycyjnej zuzki.
W Cyprzanowie korowodu nie było, ale LKS Cyprzanów na czele z prezesem klubu Gerardem Bulą zorganizował wiejskie dożynki na sportowo. Święto plonów rozpoczął mecz gospodarzy z klubem LKS Grzegorzowice, który zakończył się wynikiem 4:3 dla Cyprzanowa. Po nim młodzi ze starszymi mieszkańcami Cyprzanowa zagrali w piłkę palantową. – Mało kto z młodych osób zna zasady gry w palanta, dlatego w naszej wsi nie dajemy nikomu o niej zapomnieć – mówi Bula. Po sportowych emocjach odbyła się zabawa taneczna, a przez cały dożynkowy festyn bufet serwował swojskie kołacze i pączki, była też kiełbasa z grilla, a do niej chłodne piwko. Dzieci mogły dowoli korzystać z placu zabaw i dmuchanej trampoliny.
– W tym roku mieliśmy kiepskie zbiory i słabe jakościowo ziarno. A ceny w skupie...przerażają. Rolnicy, gdyby dodatkowo nie hodowali bydła, to nie wyżyliby – wspomina Bula.
(jula)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany