Dostawcy wybierają drogę na skróty

Mieszkańców ul. Długiej codziennie budzi warkot samochodu dostarczającego świeże pieczywo do Żabki. Mimo zakazu kierowcy jeżdżą przez deptak, niszcząc kostkę brukową. Właściciel wielokrotnie zwracał kierowcom uwagę, ale oni ciągle jeżdżą na skróty.
Lokatorzy kamienic przy ul. Długiej nie potrzebują budzika. Codziennie między godz. 5.50 a 6.10 budzi ich warkot silnika samochodów dostawczych, które przywożą świeże pieczywo i pączki do Żabki. – Mają wejście od tyłu budynku, jak pozostałe sklepy, ale wybrali sobie deptak. I tak codziennie z Rynku przez Długą aż na Londzina jeżdżą tymi samochodami. Najgorzej jest w weekend, kiedy wiadomo człowiek chce troszkę dłużej pospać – skarży się nasza czytelniczka.
Oprócz uporczywego hałasu, samochody robią większe szkody. – Rok temu wyremontowali chodniki wzdłuż ulicy. Równiutko położono kostkę brukową, a teraz w niektórych miejscach można sobie nogi połamać. Właśnie przez koła tych samochodów zrobiły się dziury, bo przecież nie od butów – mówi rozżalona kobieta. – Nic nie mogą uszanować, a potem się dziwią, że w mieście nie ma porządnych chodników. A jak już naprawiają, to oczywiście za nasze pieniądze, bo takiemu jednemu z drugim nie chce się przejechać kilka metrów dalej – dodaje jej sąsiadka.
Mieszkańcy zgłaszali sprawę na policję, ale usłyszeli od dyżurnego, że akurat o godzinie 6.00 jest zmiana służby. Każdy z policjantów musi odbyć odprawę u komendanta, więc zanim by przybyli, kierowców może już nie być. – Do straży miejskiej nawet nie mogliśmy się dodzwonić, bo oni podobno pracują od godz. 7.00. W takiej sytuacji sama pani widzi jesteśmy bezradni – załamuje ręce nasza czytelniczka.
Niedawno mieszkańcy spotkali się i napisali list do właściciela Żabki, Wojciecha Kocjana, aby on porozmawiał z dostawcami i pokazał im, którędy powinni dostarczać towar. – Faktycznie otrzymałem taki list. I doskonale rozumiem lokatorów. Oczywiście rozmawiałem z kierowcami i ich szefami. Tłumaczyłem, że mieszkańcy się skarżą. Ale jak widać dostawcy nawet mnie ignorują – wyjaśnia właściciel Żabki. – Kierowcy z Ruchu, którzy dostarczają nam prasę, albo ci którzy przywożą pozostałe artykuły potrafią się dostosować. I podjeżdżają od tyłu. Tylko z dostawcami piekarni z Krzyżanowic i zakładu produkującego pączki Stokson mam problem, bo tylko oni jeżdżą przez deptak – wyjaśnia Kocjan.
W rozmowie z nami Adam Tannfeld właściciel piekarni z Krzyżanowic, tłumaczył, że nie widział, żadnego zakazu. Ale obiecał, że dokładnie sprawdzi i zastosuje się do przepisów. My zapytaliśmy strażników miejskich, czy faktycznie samochody dostawcze nie mogą wjeżdżać na ul. Długą. – Ulica w całości wyłączona jest z ruchu. Na Rynek owszem można wjechać w godzinach do tego przeznaczonych. Ale na ul. Długą nie. Po to sklepy mają drzwi od zaplecza, żeby nie wjeżdżać na deptak – wyjaśnia Zbigniew Kliza, strażnik miejski.
Sebastian Dziuba, dyrektor handlowy zakładu produkującego pączki Stokson również nie wiedział którędy jego kierowcy dostarczają pączki. Ale zapewniał nas, że zorientuje się w sytuacji i porozmawia z kierowcami.
Justyna Langer
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany