Mamy wodę w piwnicach, a prezydent opowiada dyrdymały - spotkanie mieszkańców Nowych Zagród w sprawie wód gruntowych

8 lipca w Sali Kolumnowej Urzędu Miasta Raciborza odbyło się spotkanie prezydenta miasta z mieszkańcami dzielnicy Nowe Zagrody. Tematem był podnoszący się poziom wód gruntowych i związane z tym częste zalewanie piwnic.
Spotkanie prowadził prezydent Mirosław Lenk, a w roli eksperta wystąpił prof. dr hab. Andrzej Kowalczyk z Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach. Aspekty techniczne przybliżyła zebranym wiceprezes zarządu Zakładu Wodociągów i Kanalizacji w Raciborzu, Wiesława de Martini-Dwojak. Poruszanym w dyskusji problemem było domniemanie, że woda zalewa domy Nowych Zagród z powodu zaprzestania wydobycia wody z ujęcia głębinowego w Studziennej przy ulicy Bogumińskiej. Obecnie woda w raciborskim wodociągu pochodzi przede wszystkim z ujęcia w Strzybniku.
Po powitaniu zebranych przez prezydenta i przedstawieniu gości z sali padło pytanie z sali, kto spotkanie prowadzi, kto je protokółuje oraz czy jest ono nagrywane. Dość burzliwy przebieg zebrania składał się z wypowiedzi Wiesławy de Martini-Dwojak, pytań doń, wypowiedzi prof. Kowalczyka i kolejnych pytań. Mieszkańcy podawali także gotowe, sprawdzone ich zdaniem przez fachowców metody na uzdrowienie sytuacji. Głównym oratorem dzielnicy był Stanisław Potocki, architekt, planista przestrzenny, pełniący w latach osiemdziesiątych funkcję rejonowego konserwatora zabytków.
Zasadniczym celem przybyłych było przekonanie prezydenta, że decyzja o przeniesieniu głównego ujęcia wody z ul. Bogumińskiej do Strzybnika jest powodem tego, iż teraz woda zalewa im piwnice. Miasto powinno zatem czym prędzej powrócić do pompowania wody ze Studziennej i zaprzestać eksploatacji ujęcia w Strzybniku.
Okazało się, że sytuacja tak prosta nie jest. Po pierwsze, nie ma możliwości powrotu do takiej eksploatacji studni na Bogumińskiej jak przed laty. Profesor Kowalczyk powoływał się na dokumenty z 1904 roku, dodając, że trzeba by jeszcze poszukać starszych, w Berlinie. Z porównań wynika, że w ciągu kilkudziesięciu lat wydobycia wody z Bogumińskiej poziom wód gruntowych znacznie się obniżył. Teraz, po jakimś czasie, przyroda wyrównuje rachunki i wraca do stanu pierwotnego. Nie sposób jednak zacząć na powrót eksploatować studni w takim wymiarze, jak było to wcześniej. Nikt nie potrzebuje takiej ilości wody. Dawniej z ujęć w Studziennej pompowano 20000 m3 wody dziennie. Przy czym na około 20 studni 9 należało do miasta, reszta to ujęcia kolei i zakładów pracy. Obecnie miasto zużywa na dobę około 6000 m3 wody, kolejne dwa tysiące metrów sześciennych sprzedawane jest sąsiednim gminom.
Problem z wodą w Nowych Zagrodach rozpoczął się po powodzi tysiąclecia. Okazało się wtedy, iż w wodzie ze Studziennej pojawił się nikiel. Spowodowało to konieczność poszukania innego źródła. Takie było w Strzybniku. Dziś, mimo że woda ze Strzybnika jest jakościowo dużo lepsza, nadal pompuje się ok. 2600 m3 wody na dobę z ujęcia przy Bogumińskiej. To jednak mieszkańców nie zadawala, bowiem woda w piwnicach albo jest cały czas, albo pojawia się i znika. Przeprowadzone przez ZWiK na próbę pompowanie wody ze Studzienej pełną wydajnością pomp nie przyniosło jednak spodziewanych rezultatów - poziom wód nie opadł.
Spotkanie przebiegało w nerwowej atmosferze. Inżynier Potocki stwierdził m.in., że prezydent od lat opowiada dyrdymały, a "władzunia" obecna i poprzednia ignoruje apele mieszkańców Nowych Zagród. Padło także podejrzenie, że woda z ujęcia przy Bogumińskiej w ogóle nie jest pompowana, a ZWiK wraz z miastem oszukuje wszystkich. Po swoich usilnych prośbach jeden z mieszkańców został zaproszony do udziału w comiesięcznych kontrolach wydobycia.
Zdaniem profesora Andrzeja Kowalczyka obecnie nie ma metody na natychmiastowe wyeliminowanie problemu, ponieważ nie wiadomo, jak wygląda złoże wód gruntowych pod Nowymi Zagrodami. Należy zatem wykonać próbne odwierty w całej dzielnicy w celu ustalenia mapy zwierciadła płytkich wód gruntowych. Mapa taka pokaże nie tylko już zalewane posesje, ale także, które domy są zagrożone w przypadku, gdy poziom wody się podniesie.
Prezydent Mirosław Lenk obiecał mieszkańcom, iż zlecenie na wykonanie odwiertów zostanie przygotowane niezwłocznie, tak by już we wrześniu można było rozpocząć prace. Po ustaleniu mapy płytkich wód gruntowych zostaną mieszkańcom przedstawione metody na eliminację problemu. W tym celu zostanie zorganizowane osobne spotkanie, nie później niż w październiku.
Tomasz Hetman
th
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany