2008 Lady Pank, 2009 Feel?

Pogoda zszargała organizatorom Memoriału nerwy. Od południa zanosiło się chmurami, coś tam pokapało, ale dobrze się skończyło – udanym koncertem Lady Pank i pokazem sztucznych ogni.
Podobnie jak w sobotę, w niedzielę pl. Długosza zaczął się zapełniać późnym popołudniem. Do tego czasu odbył się rodzinny rajd rowerowy, który z racji obfitego koszyka nagród zgromadził na starcie 40 drużyn. Rozegrano finały turnieju piłkarskiego, a na koniec dopołudniowej części zagrała kapela Pieczarków. Jej góralski folk brzmiał trochę jednostajnie i trudno się dziwić, że sześciu muzyków z Żywiecczyzny wzbudziło mniej emocji niż dzień wcześniej rodzimy Good Day czy potem Popiół.
Byłoby pochmurnie-niemrawo, gdyby nie raciborski przaśny championat w dojeniu krowy, tegoroczna nowość dyrektora Stanisława Borowika, który - jak przystało na pomysłodawcę - dzielnie przystąpił do pierwszego ciągnięcia za wymiona z plastiku. Potem sztuczna krasula była niemiłosiernie męczona przez spore grono śmiałków płci żeńskiej i męskiej, którzy, jak się okazało, podchodzili do dojenia obyci już wcześniej z naturalnymi krowami. Stawką były talony Raciborskiej Spółdzielni Mleczarskiej. Z Łowicza przyjechał Stanisław Budzeń, polski mistrz w dojeniu AD 2007. Udało mu się udoić w minutę ponad 2,6 litra i wygrał bezapelacyjnie, choć już po 30 sekundach męczył się strasznie i na dodatek doznał kontuzji.
Dla młodej publiczności strzałem w dziesiątkę był koncert Sumptuastic. Zabrzmiało znanymi z radia i telewizji letnimi hitami i to było to z czym Memoriał kojarzy się już raciborskiej publiczności. Przystojniak wokalista i jego dwie przyjaciółki zebrali spory aplauz, ale bisów nie było, bo akurat zaczęło mocniej kropić więc ludzie zaczęli szukać dachu nad głową. Zespół uciekł do namiotu pod sceną, zubożył przygotowany szwedzki stół, po czym długo rozdawał autografy, a Andrzej Janusz nie szczędził fankom przytulanych zdjęć i słodkich słów na ucho.
Potem strażacy pod wodzą Wiesława Szczygielskiego przeprowadzili swój stały konkurs „Baw się z nami strażakami”, ekipa Lady Pank zaczęła rozkładać sprzęt, a grupa fanów rozwiesiła dwa transparenty. Zespół miał zagrać o 20.30, ale przyjechał dopiero po 21.00. Panasewicz i Borysewicz jechali znad morza, po drodze trafili na kraksę i stali chwilę w korku. Swoim audi podjechali na zaplecze sceny, krótko się ogarnęli w namiocie i wskoczyli na scenę. Dali dobry koncert, przypominając raciborzanom swoje najlepsze przeboje. Tegoroczny Memoriał zakończył pokaz sztucznych ogni.
Za rok impreza pierwszy raz odbędzie się na stadionie OSiR. Ponoć w planie jest Feel.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany