Zamiast przejmować dworzec może lepiej naciskać na jego remont? Są ku temu podstawy!

W Radzie Miasta trwa spór o to czy przejąć dworzec PKP. Prezydent, przypomnijmy, chce go kupić za 700 tys. zł i w ciągu najbliższych lat szukać w miejskiej i unijnej kasie środków na jego remont. Przewodniczący Rady Miasta jest przeciwny. Uważa, że miasta nie stać na angażowanie się w ratowanie cudzego obiektu, a do remontu dworca zobowiązana jest PKP. Stoi na stanowisku, że trzeba naciskać na Kolej, a miejskie pieniądze inwestować w inne, ważne zadania. W tym kontekście warto przeczytać artykuł Miliardy na modernizację dworców PKP.
Na swojej stronie PKP chwali się modernizacjami dworców w Kościanie, Białej Podlaskiej czy Rawiczu. PKP zaplanowała na lata 2013–2015 wydatki na podniesienie komfortu podróżowania w kwocie 28 mld zł. Około miliarda przeznaczy na modernizację oraz budowę dworców, 22,5 mld zł pochłonie modernizacja torów. Blisko 4,6 mld zł spółka wyda na zakup nowych oraz modernizację używanych pociągów - podaje "Rzeczpospolita".
Prezydent Raciborza Mirosław Lenk tymczasem chce w lipcu zakończyć negocjacje w sprawie zakupu przez gminę za 700 tys. zł dworca w Raciborzu, zniszczonego w czasie powodzi w 1997 r. Przeciwny jest przewodniczący Rady Miejskiej Tadeusz Wojnar. Chce wycofania zgody Rady na zawarcie transakcji. Wojnar uzasadnia, że trzeba naciskać na PKP, by zajęła się swoją nieruchomością, a nie angażować miejskie pieniądze, których zresztą w kasie miejskiej na razie nie ma.
W tym roku PKP będzie przebudowywać 43 dworce, połowa inwestycji zostanie całkowicie ukończona. Już zakończono prace w Krakowie (Główny), Białej Podlaskiej, Międzyrzecu Podlaskim, Myszkowie i Środzie Wielkopolskiej. Kontynuowana będzie przebudowa Dworca Centralnego w Warszawie - informuje "Rz". Cały artykuł o zamiarach PKP czytaj TUTAJ.
red.
Grzegorz Wawoczny. Komentarz z najnowszego wydania tygodnika Nasz Racibórz
Patrząc na dane historyczne, im lepiej miała się kolej w Raciborzu, tym lepiej mieli się raciborzanie. Wraz z upadkiem kolei, wyludnia się także Racibórz. Celowo piszę kolei, bo problem dworca to tylko mały wycinek większego problemu braku połączeń i dewastacji kolejowej infrastruktury. Z czeskiego Bogumina można się dostać do niemal każdego miejsca w Europie, bezpośrednio z Raciborza do Bogumina już nie. To szlachetne, że prezydent chce ratować dworzec choć nie ma na to kasy, i szlachetne, że przewodniczący troszczy się o finanse publiczne, wskazując kto tak naprawdę jest odpowiedzialny za stan budynku przy pl. Dworcowym. Ale zamiast kłótni na sesji o dworzec, lepszy byłby lokalny parlamentarno-samorządowy stół o ratowaniu kolei na ziemi raciborskiej. O głosy raciborzan zabiega przecież nie tylko Lenk i Wojnar, ale także Buzek, Ździebło (wiceminister infrastruktury i rozwoju często widywany w Raciborzu!), Siedlaczek, Hajduk, Chmielowski - cały batalion zaprawionych w bojach polityków różnych szczebli chętnie pokazujących się w Raciborzu na różnych imprezach. A skoro każdy z nich myśli o kolejnej kadencji to niech pomyśli też o kolei i zaproponuje jak ją ratować, bo w Czechach kolej ma się dobrze, a u nas trzeba się boksować z marszałkiem województwa nawet o godziny wyjazdów nielicznych składów do Chałupek. Skoro PKP chce wydać miliard złotych na remonty dworców, to może warto zewrzeć szyki i walczyć w Warszawie o pieniądze na raciborski. Wtedy będziemy mieli odnowiony dworzec, 700 tys. zł, które prezydent chce wydać na jego kupno i 12 mln zł na jego remont z miejskiej kasy.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany