Żelazna położna z PiS-u

Nie przebiera w słowach, stawia dziesiątki pytań, nie boi się stawiać zarzutów – radna Małgorzata Lenart z PiS znów zaatakowała dziś na sesji prezydenta. Ten „porażony jej wiedzą i dowcipem” uznał, że powinna się raczej zwrócić do prokuratora.
Radna Małgorzata Lenart, na co dzień położna w raciborskim szpitalu, najbardziej aktywna spośród rajców Prawa i Sprawiedliwości, po raz kolejny skupiła się dziś na Przedsiębiorstwie Robót Drogowych Sp. z o.o., zapowiadając, że jej wystąpienie będzie wyjątkowo długie i ma solidne podłoże merytoryczne, bo zadała sobie trud zapoznania się z przepisami dotyczącymi funkcjonowania spółek.
PRD, kontrolowane w 100 proc. przez magistrat, znajduje się dziś na skraju upadłości, niedawno przegrało przetarg na bieżące remonty miejskich dróg, a prezydent nie kryje, że jedynym wyjściem jest sprzedaż całości bądź części udziałów. Spółka nie jest już bowiem w stanie funkcjonować, generując z dnia na dzień coraz więcej strat. Ostatnio miasto dokapitalizowało spółkę kwotą 300 tys. zł, po to tylko, by zapewnić na krótko jej bieżące funkcjonowanie. Chęć zaangażowania kapitałowego w PRD sygnalizuje gliwickie Przedsiębiorstwo Robót Drogowych, a także grupa lokalnych inwestorów branży budowlanej, chcących w tym celu założyć konsorcjum.
Radna domagała się na piśmie wyjaśnień prezydenta Mirosława Lenka, jak doszło do tego, że kłopoty spółki wychodzą na światło dzienne nagle, kto odpowiada za jej fatalne wyniki, gdzie była rada nadzorcza, co robił prezydent, że teraz majątek zostanie sprzedany „za psi grosz”? Uznała, że sprawa powinna zainteresować policję, ale w opinii M. Lenart trudno się spodziewać, by była zainteresowana jej wyjaśnieniem, skoro funkcjonariusze „dostają od miasta podarunki”, dotacje na samochody, a i tak „nic z tego nie wynika”. Dodała, że „miejskimi spółkami kierują nieudolni dobrzy koledzy prezydenta za zobowiązania”, a na „ekskluzywne stanowiska powołuje się ludzi mających zawód prezes albo dyrektor”.
Suchej nitki nie zostawiła na nerce, czyli rondzie okularowym przy ul. Kozielskiej-Londzina-Mariańskiej-Głubczyckiej. Nazwała je „koszmarkiem” i „niewypałem”, proponując, by miasto powołało stałą ekipę do bieżących napraw usterek, jakie są tu co rusz ujawniane. – To dziwne dzieło sztuki budowlanej. Zwykli ludzie mają więcej wyobraźni, niż projektanci tej nerki – grzmiała na sesji.
- Od razu mówię, że złamiemy statut miasta i nie odpowiemy na wszystkie Pani pytania, bo oprócz tego zajmujemy się tu także robotą – mówił w odpowiedzi prezydent Lenk, dodając, iż „jest porażony wiedzą, dowcipem oraz ilością pytań radnej”. – Większość to zarzuty, pomówienia i bezpodstawne tezy. Nie jestem ich adresatem. Powinna się Pani zwrócić do policji albo do prokuratury – kwitował Lenk.
(waw)
Czytaj także:
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany