Znany armeński reżyser osiadł na stałe w Raciborzu. Podoba mu się nasze miasto

Polakiem był dziadek Gurgena, mieszkaniec Będzina w Kongresówce. Los rzucił go do Armenii, bo zakochał się w Armence. Dziesięć lat temu jego prawnuk Areg Gadachik postanowił osiąść na stałe w Polsce. W ramach repatriacji przyjechał do Kietrza. Tu do dziś pracuje. Jest nauczycielem wf-u i trenerem piłki nożnej. Mieszka w Raciborzu. Areg namówił do przyjazdu rodzinę. Latem zeszłego roku przyjechała 56-letnia matka, Irina Gasparian, tłumaczka angielskiego i rosyjskiego, 33-letni brak Ashot Gadachik ze swoją żoną rówieśniczką Arcvik Nersesian. Ashot jest fotografem, Arcvik bibliotekarką. Mają 6-letnią córeczkę Irinę.
Ostatni do rodziny dołączył senior rodu, Gurgen, znany w Erewaniu i całej Armenii artysta plastyk i reżyser. - Najważniejsza dla nas jest przyszłość wnuczki Iriny - mówił dziś z żoną w raciborskim ratuszu. Z rąk prezydenta Mirosława Lenka odebrał polski dowód. Ma mieszkanie przy Czekoladowej. Chce nadal zajmować się sztuką. Czy zatęskni za Armenią? - Zrobiłem tam dużo filmów. Czas pokaże. Teraz najważniejsze jest to, co się tu zaczyna - stwierdził.
Pracę z całej rodziny ma tylko Areq. Są jednak optymistami. Wierzą, że im się uda. Racibórz ich zdaniem to piękne miasto.
(w)
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.