Prezydent pyta, kto zna Clausa?

Radny Fita już od 2009 r. chce uhonorować Ogermana, ściągnąć go do Raciborza i zorganizować koncert jego muzyki. Powstał projekt, by znany muzyk świętował w rodzinnym mieście swoje 80. urodziny. W ramach fety miał się odbyć festiwal młodych twórców - muzyków jazzowych i aranżerów oraz gala w Rudach. Wszystko warte 352 tys. zł. Projekt z wnioskiem o dofinansowanie przedsięwzięcia trafił do ministra kultury. Samorządy Raciborza, Kuźni Raciborskiej i powiatu zadeklarowały znaczne kwoty wsparcia - Racibórz 50 tys. zł, Kuźnia 10 tys. zł i starosta 15 tys. zł. MOKSiR jako wkład własny zaplanował 55 tys. zł. Niestety, minister odmówił i z imprezy wyszły nici. Skończyło się tylko na życzeniach, jakie wystosował do muzyka prezydent.

Inicjator jednak nie ustępuje. W styczniu tego roku wrócił do tematu, sugerując prezydentowi, by uhonorować Ogermana, organizując przy okazji koncert muzyki klasycznej. Mirosław Lenk obiecał temat przetrawić i udzielić odpowiedzi. Jako, że nie nadchodziła więc Fita upomniał się o nią w marcu na sesji. W końcu prezydent odpowiedział. Jak się okazuje, konsultował pomysł z raciborskimi muzykami, ale ci "nie wykazując wiedzy na temat osoby Clausa Ogermana" sugerowali koncert poświęcony Arnoldowi Mendelssohnowi, również urodzonemu w Raciborzu. Potem prezydent poprosił o opinię znaną dyrygent Joanną Wnuk-Nazarową. Była minister kultury też nie znała Ogermana, proponując koncert muzyki Wojciecha Kilara. - Mając powyższe na względzie, uważam, że dla ocalenia od zapomnienia twórczości kompozytora urodzonego w Raciborzu wśród melomanów naszego miasta, można zrealizować przedsięwzięcie mniej kosztowne (koncert kameralny) niż zamierzenie zainicjowane przez radnego, jednak w tym roku nie jestem w stanie wyasygnować z budżetu miasta należnej kwoty na jego realizację - konkluduje prezydent w odpowiedzi. "Nie widzi też merytorycznego uzasadnienia", by Ogermanowi nadał tytuł Honorowy Obywatel Miasta Raciborza. Dlaczego? Bo nie decyduje o tym tylko miejsce urodzenia.

Ogerman żył w Raciborzu do 1945 r. Potem uciekł z rodzicami do amerykańskiej strefy okupacyjnej, w okolice Norymbergii. Do USA wyemigrował w 1959 r. Sukcesy odnosił w muzyce rozrywkowej. Na początku lat '60. pracował przy aranżacji piosenek takich artystów, jak Barbra Streisand czy Frank Sinatra. Współpracował również z brazylijskim piosenkarzem bossa nova, Antonio Carlosem Jobimem, z którym wydał wspólnie 7 albumów. W 1979 roku otrzymał nagrodę Grammy za Soulful Strut George’a Bensona (źródło; wikipedia). Na niwie klasycznej nie jest szerzej znany. Trudno więc się dziwić, że klasycy właśnie niewiele o nim wiedzą. Może gdyby prezydent zapytał Wojciecha Manna czy Marka Gaszyńskiego, wówczas odpowiedź byłaby zgoła inna.

(waw)