Feralny seans w kinie Przemko

Zgłosił się do nas Andrzej Kozłowski, zawiedziony klient kina Przemko, który wspólnie z synem Piotrusiem wybrał się na piątkowy poranny seans dla dzieci. Dzień wcześniej usiłował dowiedzieć się czegoś więcej o filmowej propozycji noszącej tytuł Błękitny Anioł. Nie znalazł żadnych informacji w Internecie, więc udał się bezpośrednio do kina, gdzie zapewniono go, że to film animowany. Poinformowano go także, że na afiszach powinien widnieć tytuł Błękitny Ptak (wspólna produkcja ZSRR i USA z lat 70.). - Pomyślałem, że pomyłka może zdarzyć się każdemu i w piątek rano wybraliśmy się na seans. Wcześniej, w ramach kinowych poranków, oglądaliśmy razem z synem filmy Piorun i Asterix na olimpiadzie. Byliśmy bardzo zadowoleni z tak spędzonego czasu - mówi nasz Czytelnik.

Jednak w tym wypadku nie skończyło się tylko na pomyłce związanej z tytułem. – Wyświetlono kopię nie nadającą się do wyemitowania, bez dźwięku. Byłem jeszcze bardziej zaskoczony, kiedy zobaczyłem, że to nie film animowany, a fabularny – mówi oburzony Andrzej Kozłowski. Po kilku minutach stwierdził, że dalsze oglądanie nie ma sensu. Zabrał syna i poszedł zażądać zwrotu pieniędzy, bo stwierdził, że coś takiego nie może mieć miejsca. - Skierowano mnie do pani Janiny Wystub, dyrektorki RCK, która zaproponowała mi napisanie podania z prośbą o zwrot kwoty przeznaczonej na bilety i powiedziała, że być może pieniądze zostaną przelane na moje konto bankowe. Byłem tym zbulwersowany, bo to przecież śmieszna kwota – 5 złotych za jeden bilet. Kilka minut później seans został przerwany i z sali kinowej wyszło ponad 150 osób, przede wszystkim dzieci, które w ten sposób kończyły ferie zimowe, a my na pocieszenie wybraliśmy się na ciastka, bo o kinie nie było już mowy – kończy Andrzej Kozłowski.

IŚ

Na zdjęciu Piotruś Kozłowski.