Trzeba się teraz pogodzić z Donaldem

W sztabie Adama Hajduka wierzono w sukces - w zdecydowaną większość głosów w powiecie raciborskim i duże wsparcie w Jastrzębiu Zdroju dzięki rekomendacji tamtejszego prezydenta Janeckiego. Pierwsze przewidywanie się sprawdziło, ale tylko połowicznie. Hajduk wygrał co prawda z Adamem Zdziebło, ale nie bezdyskujnie. Wiceminister zebrał na Raciborszczyźnie ponad 9,3 tys. głosów (dane z 100 proc. komisji). W Jastrzębiu Zdroju klapa. Mówiąc wprost, źle policzono kandydaturę Hajduka, choć Tadeusz Wojnar był pewien, że policzono ją na mandat senatorski.

Nad przyczynami niepowodzenia Adama Hajduka będą się z pewnością zastanawiali jego sztabowcy. Sam starosta z kolei będzie się z pewnością zastanawiał jak na nowo ułożyć swoje relacje z Platformą Obywatelską. W czasie kampanii krytykował partię Donalda Tuska. Zarzucał jej niespełnienie wyborczych obietnic. Unikał kontaktu z Adamem Zdziebłą, kontrakandydatem i wiceministrem rozwoju regionalnego, czyli resortu, który ma wpływ na rozdział środków unijnych.

Do tego doszła krytyka ze strony Tadeusza Wojnara. Jako szef Spółdzielni Mieszkaniowej Nowoczesna dystansował się od PO za próby rozbicia spółdzielni i jawnie zachęcał spółdzielców, by nie popierali ludzi Donalda Tuska. Posłuchu nie znalazł.

Instynkt zachował tylko Mirosław Lenk, prezydent Raciborza, członek PO, który postawił w kampanii sprawę uczciwie. Poparł co prawda Hajduka, ale jednocześnie nie zdystansował się od PO i wsparł również kampanię Adama Zdziebły.

Dziś wydaje się, że to właśnie M. Lenk i poseł H. Siedlaczek będą osobami, przed którymi stanie teraz zadanie ułożenia dobrych stosunków z PO, bo bez nich trudno będzie pukać do rządowych drzwi po wsparcie różnych inicjatyw.

G. Wawoczny