We dwoje przez wszelkie boje

Wczoraj w raciborskim Urzędzie Stanu Cywilnego Złote Gody świętowało 10 par. Wśród nich nie zabrakło tych, którzy poznali się na zabawach czy studenckich prywatkach. Pani Zofia wypatrzyła męża na meczu, a pani Urszula specjalnie zrobiła duże zakupy, by przyszły mąż odprowadził ją do domu.
Dziesięć par świętowało wczoraj jubileusz 50-lecia małżeństwa. Gratulacje złożyli im prezydent Mirosław Lenk i kierownik USC Katarzyna Kalus.
Pary świętujące Złote Gody:
Barbara i Franciszek Jaskotowie
- Poznaliśmy się na studiach w Opolu, na prywatce studenckiej. Mamy 2 dzieci i 4 wnuków - opowiadali jubilaci.
Krystyna i Hubert Buczkowie
- Nasza miłość zaczęła się tradycyjnie jak na tamte czasy - na zabawie. Doczekaliśmy się 2 dzieci, 4 wnucząt i prawnuka - mówili.
Elżbieta i Gerard Kosorzowie
- Po raz pierwszy spotkaliśmy się na placu 23 Lipca, dzisiejszym placu Konstytucji w czasie uroczystości zorganizowanych z okazji święta miasta - wspominała pani Elżbieta.
Zofia i Witold Chylewscy
- Pochodzimy z Kietrza, ale od 20 lat mieszkamy w Raciborzu. A poznaliśmy się na stadionie. Byłem piłkarzem, żona wypatrzyła mnie na meczu - śmiał się pan Witold.
Urszula i Franciszek Witek
- Jesteśmy razem od 52 lat, a poznaliśmy się na zabawie w Sudole - mówił pan Franciszek.
Lidia i Leon Głośniccy
- Żonę poznałem w Pogrzebieniu, była sąsiadką mojego kolegi. Obecnie mieszkamy w Raciborzu, mamy syna i 2 wnuków - opowiadał pan Leon.
Halina i Andrzej Waniczkowie
- Od 30 lat mieszkamy w Raciborzu-Ocicach, ale pochodzimy z Głubczyckiego. Poznaliśmy się dzięki seansowi, którego nie było. W tym samym czasie wybraliśmy się do kina, ale filmu nie było, więc całą grupą poszliśmy na spacer, na łąki - wspominali świętujący.
Lidia i Ludwik Stawinoga
- Pochodzę z Brzezia, a żona mieszkała w Łańcach. W 1959 roku poznaliśmy się, w 1960 był ślub - opowiadał pan Ludwik.
Anna i Hubert Wańkowie
Pierwsze wspólne kroki stawiali w tańcu, na zabawie w Studziennej. - To właśnie tutaj poznaliśmy się - mówią zgodnie.
Urszula i Brunon Lamla
- Poznaliśmy się w Rafako. Mąż wpadł mi w oko i gdy zdarzyła się okazja, zrobiłam takie zakupy, których nie mogłam unieść, po to, by to właśnie n pomógł mi je zanieść i odprowadził mnie do domu - zdradza pani Urszula.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany