Z Podmiejską trzeba zrobić porządek...

W opłakanym stanie jest Warzywna. Liftingu potrzebuje też Miodowa, a przy Śląskiej potrzebny jest przystanek - z takimi życzeniami spotkał się prezydent na ostatnim ze spotkań podczas swojego tournee, czyli w Miedoni. Chociaż w tej dzielnicy gmina zdążyła zrobić niewiele, mieszkańcy nie mieli pretensji do władzy.
W Miedoni prezydent Mirosław Lenk wraz ze swoimi zastępcami zakończył objazd po dzielnicach. Dzisiaj na spotkanie z głową miasta przyszło zaledwie dwudziestu kilku mieszkańców tej dzielnicy oraz paru radnych. Wzorem poprzednich spotkań, mieszkańcy zobaczyli film o dokonaniach 4-leniej kadencji. Po 22-minutowym seansie głos oddano przybyłym. Ci jednak pytań za wiele nie mieli.
– Na ubiegłoroczny spotkaniu powiedział nam pan, że wyremontuje Warzywną. Tymczasem załatano tylko dziurę łączącą tę ulicę z Podmiejską. Po kanalizacji też nic nie zrobiliście. Nie ma na niej nawet pobocza, bo rolnicy go zaorali – zwróciła się do prezydenta kobieta z ostatniego rzędu. – Nie mamy pobożnych życzeń, ale z Podmiejską trzeba zrobić porządek, bo we wsiach ulice są zrobione, a Miedonia okropna – wtrącił jeden z uczestników spotkania.
Mieszkańcy usłyszeli, że drogi te będą robione w przyszłym roku, podobnie jak Miodowa, której stan również pozostawia wiele do życzenia. – Co z Wybrzeżną? – dopytywali mieszkańcy. – Z nią jest problem, ponieważ są tam tylko cztery domy, a ulica ma 600 metrów. Nie ma sensu jej remontować – stwierdził wiceprezydent Wojciech Krzyżek. – Tam jest skrót przez prywatną posesję, on załatwiłby temat. Tylko właściciele tego terenu muszą się zgodzić – dodał Wojciech Krzyżek. – Problematyczne ulice będziemy robić na końcu – podsumował Mirosław Lenk.
Mieszkańcy zwrócili uwagę prezydentowi na zaniedbane rowy przydrożne. Lenk przyznał, że to problem całego powiatu. – Spółki wodne powinny o nie zadać, ale nie mają pieniędzy. Choć czyszczenie rowów nie jest w gestii gminy, co roku na ten cel przeznaczamy 200 tys. zł – zapewniał Mirosław Lenk, po czym dodał, że to i tak zdecydowanie za mało.
Starsza kobieta poprosiła o skoszenie trawy na chodniku przy Podmiejskiej. – Dzwonimy po straż miejską, żeby zleciła skoszenie tych chaszczy, bo dzieci tamtędy chodzą. Jak już przyjadą, to zostawiają skoszoną i my całe lato w tym gnoju musimy chodzić – burzyła się starsza kobieta. – Jak mu przy swoich posesjach zostawimy brud, to zaraz straż miejska wali mandatami – dodała oburzona. Prezydent obiecał, że poinformuje Jerzego Szydłowskiego zarządcę drogi, aby zadbał o ten odcinek.
Ponadto mieszkańcy pytali o datę budowy obwodnicy, o dotacje na kolektory słoneczne oraz o budowę nowej kompostowni. Poprosili też o przystanek autobusowy przy Śląskiej, bo na Kozielską, gdzie znajduje się obecny, jest daleko. – Akurat przystanków mamy dużo i możemy go wam tam ustawić – zapewnił Mirosław Lenk.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany