Sorry, ale coś tutaj nie gra. Kontrowersje wokół planów budowy domów na Lipkach w Brzeziu

Na posiedzeniu pojawili się mieszkańcy Brzezia, którzy przedstawili swe zaniepokojenie odnośnie zmian proponowanych przez urząd.

– Dlaczego nie zostały ujęte wnioski innych osób? Osobiście składałem wniosek w styczniu i otrzymałem informację, że zostanie uwzględniony podczas projektowania uchwały. Rozumiem, że opracowanie planu zagospodarowania to koszty ponoszone przez miasto, ale nie rozumiem, czemu inne wnioski mieszkańców Brzezia zostały pominięte lub się zagubiły. A zmienia się zapisy dla osób, które nie są mieszkańcami Brzezia ani nawet Raciborza. Wygląda to na sporą stronniczość – mówili przybyli na posiedzenie mieszkańcy raciborskiej dzielnicy.

– Nie mam przed sobą tych wniosków, ale nie jestem w stanie się do tego odnieść. Gdybyśmy rozmawiali o terenie sąsiednim, można by się do tego odnieść. Nawet nie wiadomo, czy panów działki są oddalone o kilka metrów, czy kilkaset metrów od zmienianego terenu – odparł Mariusz Mrozek.

– Chciałbym poznać uzasadnienie, dlaczego traktujemy wybiórczo pewne wnioski? – nie odpuszczał mieszkaniec Brzezia.

– Nie ma czegoś takiego jak traktowanie wybiórcze. Analizujemy każdy wniosek i oceniamy jego zasadność – ripostował M. Mrozek.

– To może poddajmy to pod jakieś konsultacje społeczne i będziecie nas przekonywać do swych racji. Ale nie może być tak, że pewne wnioski bierzemy pod uwagę, a inne nie. Jeśli jest taka możliwość, ściągnijcie to z porządku obrad. Za miesiąc też jest komisja i można się tym zająć później. Wniosków na pewno jest więcej, a nie kilka. Chętnie spotkamy się celem wyjaśnienia tej sytuacji – powiedział mieszkaniec raciborskiej dzielnicy.

– Nie możemy tej uchwały wycofać, może to zrobić tylko prezydent. Możemy jedynie nie wydawać opinii – powiedział przewodniczący komisji.

– Ale to nie zmienia faktu, że jeśli prezydent uchwały nie wycofa, to i tak trafi ona na sesję – zauważył nestor Rady Miasta, Henryk Mainusz.

– Tak, dokładnie tak, jak pan mówi – zakończył szef komisji, składając wniosek formalny o nieopiniowanie uchwały.

Do dyskusji zgłosił się także inny mieszkaniec Brzezia. – Proszę uzasadnić potrzebę zmiany tego terenu, gdzie w okolicy znajduje się wiele innych, uzbrojonych działek z drogą dojazdową. Dla was to jest punkt na mapie, być może nie wiecie, jak on jest ukształtowany. To jest przepiękny punkt widokowy i chcecie go zabrać. Sorry, ale coś tutaj nie gra – mówił.

Głos zabrała wiceprezydent Małgorzata Rudnicka-Głowińska. – Z punktu formalnego uchwała jest przygotowana właściwie – stwierdziła.

– Nikt nie twierdzi, że jest przygotowana niewłaściwie. Pytanie brzmi: czy dziewiczy teren przekształcić na działki budowlane, gdzie nie ma dobrego dojazdu. Jest droga polna, spacerowa, budowana po wojnie. Trzeba zadać sobie pytanie, kto ją zbuduje, kto ją oświetli i kto odśnieży? Już zniszczyliście Rynek zabudową, więc zniszczcie też inny teren. Zróbcie konsultacje, zapytajcie mieszkańców albo zaopiniujcie negatywnie. Dla was to punkt na mapie, a dla mieszkańców to punkt sentymentalny – apelował wyraźnie rozgoryczony mieszkaniec dzielnicy.

– Na początku miałem wrażenie, że waszą intencją jest zwrócenie uwagi na brak uwzględnienia wniosków, ale widzę, że mieliście coś innego na myśli. Czy właściciel tego terenu nie może złożyć wniosku? Nasza opinia, czy pozytywna, czy negatywna, nie ma żadnego znaczenia dla dalszego procedowania uchwały. Jedyne, co możecie zrobić, to udać się do prezydenta i wyłożyć mu swe racje. Dodatkowo wygląda to tak, jakbyście rzucali się do mikrofonu, jakbyśmy spotkali się tutaj przy piwie – mówił radny Mainusz.

Do dyskusji powróciła wiceprezydent Małgorzata Rudnicka-Głowińska. – Każdorazowo przy zmianie zapisów w planie zagospodarowania przestrzennego prowadzone są analizy, które mają na celu oszacowanie możliwości uzbrojenia terenu i zapewnienia dojazdu – mówiła.

Głos zabrał radny Dominik Konieczny, mieszkaniec Brzezia. – Odnosząc się do panów wypowiedzi: kto decyduje? To leży w gestii prezydenta. Zgadzam się, że procedowanie tego wniosku to totalny absurd. Tylko ktoś, kto nie ma pojęcia i szacunku dla historii Brzezia, może złożyć taki wniosek. Z formalnego punktu widzenia, jak powiedziała pani wiceprezydent, jest to może właściwe, ale nie powinniśmy się tym zajmować. Nie wierzę, że ktokolwiek w urzędzie pochylił się nad tym terenem i sprawdził, czy teren jest uzbrojony. Przeprocedowanie takiego wniosku po stronie miasta spowoduje koszty inwestycyjne, ponieważ prezydent zrobiłby dobrze jednemu czy drugiemu. Mamy tutaj do czynienia z uspołecznieniem wydatków, ale z prywatyzacją zysków, i ja jako mieszkaniec Brzezia kategorycznie się z tym nie zgadzam. Teren nie jest tylko punktem widokowym, ale miejscem sakralnym. Odbywają się tam doroczne pielgrzymki, a w świadomości mieszkańców funkcjonuje także jako miejsce, w którym odpoczywał Jan III Sobieski w drodze na Wiedeń. Czy prezydentowi chodzi o pozbycie się tego dziedzictwa w imię partykularnych zysków? Nie było też w tej sprawie konsultacji społecznych. W związku z tym apeluję do państwa o dalsze procedowanie, wyrażenie opinii, a najlepiej o odrzucenie uchwały – mówił były wiceprezydent.

– To, co usłyszałem tutaj, bardzo bezpośrednio skojarzyło mi się z ulicą Myśliwską. Gdy z góry jedzie ciężarówka, nie ma gdzie uciec. Owszem, budujemy mijankę, ale to nie wystarcza. Dodatkowo powstała równoległa ulica Myśliwska Bis, gdzie ludzie się budują, a nie ma kanalizacji. Wielokrotnie na tej sali słyszałem, że trzeba ograniczyć budowanie poza planem zagospodarowania. Niestety, tak się nie dzieje. Ostatnią sprawą są składane wnioski, które nie znajdują finału na tej sali. Ile wniosków na Brzeziu mamy, kiedy wpłynęły i jakich terenów dotyczą? Proszę o stosowny wykaz, bo to na pewno tylko kliknięcie w komputerze – mówił Roman Wałach.

– Przygotowanie takiego wykazu to nie problem, zostanie on przedstawiony na sesji – obiecał naczelnik Mrozek.

Uchwałę poddano pod głosowanie. Trzech radnych było przeciw, trzech wstrzymało się od głosu, a dwóch było nieobecnych. Komisja wydała więc negatywną opinię w sprawie uchwały.

Ciąg dalszy tekstu pod mapką

Lipki – wzgórze w dzielnicy Raciborza – Brzeziu, na zachodnim krańcu płaskowyżu Rybnickiego. Wysokość wzniesienia wynosi 276,1 m n.p.m. i jest to najwyższy punkt w Raciborzu. Swoją nazwę wzięło od siedmiu lip rosnących blisko siebie na wzgórzu. Jest ono znanym i cenionym miejscem wśród mieszkańców Brzezia – wzmiankuje wikipedia.pl

Przez cały rok można tu spotkać wielu wędrowców podziwiających piękne widoki. Na południu dostrzeżemy Racibórz, a w oddali Bramę Morawską. Na zachodnie pasmo Sudetów. Przy pięknej pogodzie zobaczymy wyraźnie nie tylko kościół w Sławikowie, ale i Górę Świętej Anny.

Wzgórze ma bogatą topografię legendową. – Bardzo dawno temu znajdowało się tu zamczysko – pisał Jerzy Pośpiech w Śląskich opowieściach ludowych („Kwartalnik Opolski” 4/1975) – Mieszkało w nim siedem pięknych królewien, które bardzo lubiły tańczyć i śpiewać. Toteż przez cały rok ze wzgórza dochodziły odgłosy muzyki, śmiechy i zabawne pieśni śpiewane przez dziewczęta. Kiedy nadszedł czas Wielkiego Postu, grajek, który przygrywał im do zabawy przestrzegł je, by w tym okresie zaniechały hucznych zabaw i uszanowały tradycję tego święta, w innym razie zamek może zapaść się pod ziemię. One jednak nie zwracały uwagi na przestrogę i dalej chciały tańcować. Jedynie najmłodsza z nich przejęła się słowami muzyka i namawiała siostry do zaprzestania zabawy. Jednak tamte nie chciały jej słuchać i rozkazały grajkowi zagrać najbardziej skoczny utwór. A działo się to dokładnie w Wielki Piątek. Wtem zamek zapadł się z hukiem pod ziemię, a na jego miejscu na szczycie wzgórza wyrosło siedem lip. Co roku piorun, na pamiątkę tamtego haniebnego wydarzenia, uderzał w jedną z nich. Tak działo się przez kolejne sześć lat. Została tylko jedna lipa, przedstawiająca najmłodszą siostrę, która nie chciała tańczyć. Tak powstały brzeskie Lipki. Czytaj: 800 lat pierwszej wzmianki o Brzeziu. Wzgórze Lipki i król Sobieski