Był filarem tego klubu...

Henryk Delong od lat 60 związany był z Unią Racibórz. - Miałem przyjemność współpracować z nim 18 lat, najpierw jako zawodnik, później jako prezes. Kierownik nawet jak był chory, to przychodził codziennie do klubu - wspomina prezes Unii Racibórz Grzegorz Pieronkiewicz.
Grzegorz Pieronkiewicz nie mówi o nim inaczej niż kierownik. - Zawsze był dla nas kierownikiem, służył swoją pomocą, doradzał i w sprawach szkoleniowych, i wychowawczych. To był bardzo wielki działacz sportowy - mówi o zmarłym wczoraj 73-letnim Henryku Delongu prezes Unii Racibórz.
Pan Henryk z raciborską Unią związany był od lat 60. Przyjechał do naszego miasta z Rybnika, gdzie trenował boks. - Początkowo w Raciborzu związany był z piłką nożną, a następnie rozpoczął współpracę z sekcją zapaśniczą - opowiada Pieronkiewicz. - Przeglądając książkę o Unii Racibórz, widać go wszędzie począwszy od lat 60, a to potwierdza fakt, że ciągle był z nami - dodaje. Zdjęcia i materiały, które pokazuje nam prezes, opowiadając o panu Henryku, przetrwały właśnie dzięki temu działaczowi. - Kierownik dbał o historię klubu, prowadził naszą kronikę. Wydanie książki o historii Unii było możliwe dzięki niemu, bo to właśnie on dostarczył większość zdjęć i materiałów - zauważa Pieronkiewicz. - Zawsze uczył nas historii klubu i pamiętał o starszych, byłych zawodnikach - kontynuuje.
Pieronkiewicz przyznaje, że pan Henryk nie czuł się dobrze w ostatnim czasie. - Miał astmę i problemy z oddychaniem. Widać było, że jest już zmęczony, ale to mu nie przeszkadzało, by nadal działać i być w klubie - mówi prezes.
Co było największym osiągnięciem raciborskiego kierownika? - Wszystkie osiągnięcia zapaśników raciborskich od lat 60 do dziś to również jego osiągnięcia - stwierdza Grzegorz Pieronkiewicz. - Mówi się, że nie ma ludzi niezastąpionych, ale jego z pewnością będzie nam bardzo brakować. Był filarem tego klubu, człowiekiem niezwykle oddanym klubowi, którego warto naśladować - kończy prezes.
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany