Protest raciborskich rolników. Interweniowała policja i wiceminister sprawiedliwości [FOTO i WIDEO]
Na wniosek Agromaxu sąd wydał postanowienie o rocznym zabezpieczeniu dzierżawy państwowych gruntów, którymi dziś włada spółka z Raciborza z główną bazą w Wojnowicach. Mimo, że postanowienie zaskarżył KOWR i prokuratura, dziś Agromax przystąpił do obsiewania pola w Brzeźnicy i dwóch innych. Rolnicy twierdzą, że bezprawnie. Agromax, że wszystko odbywa się zgodnie z przepisami.
- Czyj zasiew, tego plony - tego obawiają się rolnicy z powiatu raciborskiego, którzy czekają na ziemię. Przetargi miały ruszyć jesienią. Krajowy Ośrodek Wsparcia Rolnictwa przystąpił do wydzielenia działek, zaskarżył postanowienie sądu, podobnie jak prokuratura, ale dziś okazało się, że sprawa może się opóźnić, bo Agromax rozpoczął obsiewanie ziemi. Zdaniem rolników stało się to bezprawnie. Zasada jednak jest taka, że kto sieje, ten zbiera. To oznacza, że Agromax będzie dłużej gospodarzył na ziemi, co do której skończyła mu się umowa dzierżawy.
Przed południem rolników do Brzeźnicy skrzyknął radny powiatowy Łukasz Mura. Przyjechało kilkadziesiąt osób. Pojawił się też wiceminister sprawiedliwości Michał Woś oraz Konrad Jarzyński, szef częstochowskiego KOWR-u. W opinii wiceministra Agromax działa bezprawnie. Umowa dzierżawy ziemi jest już nieaktualna. Nie mogło więc dojść do obsiania pól. Na wniosek wiceministra na miejscu pojawiła się policja. Spisano protokół oraz dokonano oględzin. Jak informacji rolnicy, pracownicy Agromaxu usunęli bowiem z pól słupki wstawione przez geodetów.
Sprawa będzie wyjaśnia. KOWR zapowiada wyciągnięcie konsekwencji. Jakich? Tego dyrektor nie sprecyzował. Sprawie przyjrzy się prokuratura. Na miejscu byli pracownicy Agromaxu.
- W myśl prawa jesteśmy posiadaczem ziemi. Władamy zgodnie z postanowieniem o zabezpieczeniu wydanym przez Sąd Okręgowy w Rybniku, obowiązującym do 14 czerwca 2024. W tym czasie KOWR zaskarżył postanowienie, ale kolejnego, prawomocnego nie ma. Zażalenie KOWR-u rozpatrzy Sąd Apelacyjny w Katowicach. Obowiązuje więc to nieprawomocne, co oznacza, że możemy władać ziemią. Od właściciela, czyli KOWR-u, dostaliśmy pismo, z którego wynika, że na dotychczasowych zasadach spółka musi płacić czynsz dzierżawy i wszystkie opłaty cywilno-prawne. To m.in. ubezpieczenia i remonty, w tym budowli KOWR. Skoro mamy koszty, to musimy mieć pożytki. Dlatego siejemy - powiedział nam prezes zarządu Bogusław Berka, który dojechał później do Brzeźnicy.
Bój o ziemię
Przypomnijmy, że do podziału przeznaczono 2480 ha na terenie lewobrzeżnych, żyznych gmin Krzanowice, Krzyżanowice i Rudnik, całość tego, co dzierżawił Agromax (spółka ma ok. 200 ha na własność, w tym siedzibę w Wojnowicach). Tak duży zasób zostanie poddany ponownej restrukturyzacji. Trwają już podziały na areały od 15 do 25 ha. Jesienią spodziewano się przetargów. Zaplanowano 106 postępowań ograniczonych ofertowych (punktowych). Jeden rolnik będzie mógł wygrać tylko w jednym przetargu. W przypadku gruntów zagospodarowanych przez ośrodki produkcji rolnej w Bojanowie (266 ha) i Tworkowie (116 ha) będą to przetargi nieograniczone. Tu mogą wystartować również firmy, takie jak Agromax.
Spółka nie może się pogodzić z utratą areału. Jej pracownicy protestowali niedawno w Częstochowie. Komunikat spółki, opublikowany przez Śląsko-Dąbrowską Solidarność i media (czytaj: Pracownicy Agromaxu protestowali w Częstochowie), sprowokował rolników z komitet "Państwowa Ziemia dla Rolników 2023" do przedstawienia swoich racjom mediom.
W czerwcu na zamku z dziennikarzami spotkali się: radny powiatowy PiS Łukasz Mura, Łukasz Ryborz z Zabełkowa, Sebastian Jarosz z Ponięcic, Franciszek Piperek z Brzeźnicy, Krzysztof Kretek z Krzanowic i Jan Płaczek z Sudoła. Ich zdaniem areał, który pozostanie w ręku Agromaxu, wystarczy spółce do kontynuowania działalności, reszta ziemi zgodnie z prawem powinna trafić na powiększenie rodzinnych gospodarstw, w tym młodych rolników, prezentujących nieraz lepsze wyniki w produkcji, a obecne problemy spółki są przez nią zawinione. Mogła w 2012 r. wydzielić część swoich zasobów, jak to uczyniły inne gospodarstwa, zyskując teraz prawo do zachowania dzierżawy pozostałej ziemi.
Postanowienie sądu nie jest prawomocne. Jeśli jednak tak się stanie, proces przekazywania ziemi rolnikom opóźni się o ponad rok. W tym czasie dojdzie do wyborów parlamentarnych. Być może, jak domyślają się rolnicy, Agromax liczy na korzystne dla siebie zmiany w prawie. Zapowiadają, że nie chcą organizować protestów, ale będą wnioskować, by do podziału pomiędzy rolników przeznaczyć również grunty z opr-ów.
Komentarze (0)
Dodaj komentarz