Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności28 lutego 202321:34

Raciborskie tropy żołnierzy niezłomnych

Raciborskie tropy żołnierzy niezłomnych - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz:

Kiedy zwycięski Zachód świętował pokonanie nazistowskich Niemiec i powoli wracał do normalności po zakończeniu działań wojennych, Polacy, mimo niezaprzeczalnego, ale i niedocenionego wkładu w zwycięstwo aliantów musieli toczyć kolejną krwawą wojnę, tym razem z komunizmem i narzuconym z Moskwy porządkiem. Na żołnierzy Polskiego Państwa Podziemnego spadły komunistyczne represje, a więzienia szybko zapełniły się bohaterami z lat 1939 – 1945. Miłość do ojczyzny, o którą toczyli krwawe boje na wszystkich frontach świata nie pozwoliła im się poddać. Tropieni, zatrzymywani, więzieni, brutalnie przesłuchiwani, skazywani na śmierć, mordowani w katowniach bezpieki zostali zmuszeni do najtragiczniejszej walki – bratobójczej walki o przetrwanie.

Historii konspiracyjnych ruchów niepodległościowych na ziemi raciborskiej po 1945 r. nie sposób omawiać w oderwaniu od ogólnopolskich procesów, które charakteryzowały powojenną rzeczywistość zwłaszcza w kontekście powstawania nowych organizacji, nazwijmy to, poakowskich, których celem było kontynuowanie walki o niepodległą Polskę w warunkach pojałtańskich. Walka ta rozpoczęła się na długo przed kapitulacją Niemiec, bo już w 1944 roku, kiedy po zakończonej klęską Akcji „Burza” nierozbrojone oddziały Armii Krajowej zaczęły być likwidowane przez NKWD. Mimo formalnego rozwiązania struktur Armii Krajowej w dniu 19.01.1945 r. część żołnierzy zdecydowała się lub została zmuszona do stawienia czynnego oporu komunistom. Tak o tym wyborze mówił Stanisław Sojczyński „Warszyc”, dowódca Konspiracyjnego Wojska Polskiego: […] darowano nam Polskę i ustanowiono rządy nad Nią, jakbyśmy byli Narodem żebraków, jakbyśmy czekali przez sześć lat wielkich zmagań na koniec wojny z założonym rękami, jakbyśmy nie toczyli najkrwawszych na kuli ziemskiej walk i jakbyśmy nie przerośli naszych rzekomych dobroczyńców gotowością do poświęceń i bohaterstwem. Na świętych ołtarzach Wawru, Majdanka, Warszawy, leśnych partyzanckich pobojowisk, spacyfikowanych po barbarzyńsku miast i wsi – dokonano najhaniebniejszej w dziejach profanacji: stworzono sztuczną – jakby w naszych sercach nie żyła prawdziwa – Polskę, która jest usankcjonowaniem wszelkiej podłości, zła i zdrady”.

Armia Krajowa, choć na mocy rozkazu ostatniego komendanta głównego przechodziła w stan formalnej likwidacji, w interesującym nas Okręgu Śląskim wciąż posiadała zakonspirowane inspektoraty i działające sztaby obwodów. Pod koniec 1944 r. w skład Okręgu Śląskiego Armii Krajowej, dowodzonego przez ppłk. Zygmunta Jankego „Waltera”, wchodziły cztery inspektoraty: inspektorat Tarnowskie Góry, inspektorat Sosnowiec, inspektorat Bielsko, a w powiatach rybnickim i pszczyńskim funkcjonował inspektorat Rybnik, któremu czasowo podlegał podinspektorat cieszyński, obejmujący też Zaolzie. W ramach Inspektoratu Rybnik funkcjonował ponadto IV Obwód Zewnętrzny, obejmujący tereny od Raciborza po Koźle. Liczebność Okręgu Śląskiego AK w ostatniej fazie okupacji niemieckiej badacze oceniają na 25 tys. żołnierzy.

Żołnierze rybnickiego Inspektoratu masowo postanowili nie ujawniać swego udziału w strukturach państwa podziemnego, co było ewenementem w skali całego kraju, zaś niektórzy z nich, na polecenie dowódców, podjęli z sukcesami infiltrację instytucji nowej władzy: lokalnej administracji, Milicji Obywatelskiej i organów bezpieczeństwa – warto tutaj przywołać choćby postać Pawła Sosny ps. „Tygrys”, żołnierza Inspektoratu Rybnickiego i Delegatury Sił Zbrojnych, który na skutek dekonspiracji musiał zdezerterować z PUBP w Raciborzu, gdzie służył jako zakamuflowany wywiadowca organizacji Pawła Cierpioła „Makopola” – to dzięki działalności „Tygrysa” wielu konspiratorów, w porę ostrzeżonych, uniknęło aresztowania przez bezpiekę, a dywersyjna działalność Sosny umożliwiła pozyskiwanie środków na dofinansowanie i zaopatrzenie oddziałów partyzanckich- on sam, będąc już funkcjonariuszem bezpieki, przewodził patrolom dywersyjnym, które dokonały wielu udanych akcji rekwizycyjnych na terenie Rybnika, Pszowa, Wodzisławia.

Styczniowa ofensywa Armii Czerwonej doprowadziła do zajęcia terenów niemieckich, które stały się częścią powojennego państwa polskiego (województwa olsztyńskie, szczecińskie, wrocławskie oraz zachodnie tereny poznańskiego i katowickiego). Należy podkreślić, że na Ziemiach Odzyskanych, ze względu na dopiero rozpoczynający się proces przesiedlenia ludności polskiej i związany z tym brak osadzenia w lokalnej społeczności, oddziały partyzanckie w zasadzie nie funkcjonowały lub funkcjonowały w bardzo ograniczonym zakresie, napotykając na liczne przeszkody organizacyjne. Można zaryzykować stwierdzenie, że im dalej na zachód, tym partyzantka była słabsza, a jej wkład w walkę z nowym okupantem był zaledwie symboliczny. Nie bez znaczenia był charakter terenu, na którym operowały oddziały partyzanckie. Ziemie wschodniej Polski, słabiej zaludnione, bardzo zalesione, o górzystym ukształtowaniu terenu na południu i południowym-wschodzie, a nade wszystko o utrwalonej i wzmacnianej przez lata wspólnych tragicznych doświadczeń charakterystyce społecznej w dużo większym stopniu były czynnikiem sprzyjającym rozwojowi działań partyzanckich w porównaniu do silnie zurbanizowanych i uprzemysłowionych terenów poniemieckich, skąd dotychczasowi mieszkańcy zostali wypędzeni, a ludność napływowa wciąż znajdowała się na etapie zasiedlania i organizowania nowego życia. Najważniejszym bodaj czynnikiem ułatwiającym organizację partyzantki na terenach wschodniej Polski był najbardziej jak to możliwe krytyczny stosunek lokalnej ludności do „nowej” władzy, której dobrodziejstw doświadczyła ona jeszcze po 17 września 1939 roku, a z całą surowością od 1944 r, czyli od rządów tzw. Polski lubelskiej.

Procesy aktywizacji ruchów partyzanckich na tych ziemiach włączonych do państwa polskiego, które zostały odebrane Niemcom miały dużo mniejszą dynamikę, ale i tutaj mamy do czynienia z próbami zorganizowania oporu przeciw władzy ludowej. Na zalesionych i górzystych terenach północy i południa województwa śląskiego operowały oddziały zbrojne, jak np. zgrupowanie NSZ Henryka Flamego „Bartka” w Beskidzie Śląskim i Beskidzie Żywieckim. W wielkich miastach Górnego Śląska konspiratorzy prowadzili przede wszystkim działania propagandowe i wywiadowcze, na co wpływ miała niespotykana w skali całego kraju koncentracja przemysłu, tak potrzebnego do odbudowy kraju z powojennych zniszczeń. Obawiając się sabotażu i dywersji władza podjęła szczególnie energiczną działalność wymierzoną przeciwko podziemiu niepodległościowemu, a pierwsze sukcesy odnotowała jeszcze w 1945 roku, kiedy funkcjonariusze Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Katowicach zlikwidowali Okręg Śląski poakowskiego Konspiracyjnego Wojska Polskiego. Rok 1946 to tragiczny koniec Zgrupowania NSZ Henryka Flamego „Bartka”, kiedy w ramach operacji „Lawina”, czyli sfingowanych przerzutów na Zachód wymordowano niemal 100 partyzantów. W tym samym roku rozpracowano i rozbito Okręg Śląski WiN. Aresztowany został też rezydujący w Zabrzu prezes II Zarządu Głównego WiN Franciszek Niepokólczycki czy ukrywający się w tym samym mieście płk Łukasz Ciepliński, prezes Zarządu IV WiN.

W maju 1945 r. płk Jan Rzepecki, następca aresztowanego w marcu gen. Leopolda Okulickiego, wezwał dowódcę Śląskiego Okręgu Armii Krajowej Waltera-Jankego i wyznaczył mu zadanie odtworzenia struktur konspiracyjnych w województwie śląskim i stanięcia na ich czele. Aktywność Okręgu Śląskiego DSZ skupiła się w głównej mierze na wywiadzie, kontrwywiadzie i propagandzie, zadania zbrojne zaś podejmowano w ograniczonym stopniu. Ze zdekonspirowanych żołnierzy sformowano oddziały partyzanckie, aktywne zwłaszcza w inspektoracie bielskim i w inspektoracie rybnickim. Prowadziły one akcje zaopatrzeniowe, walczyły z uzbrojonymi bandami przestępczymi, dyscyplinowały obywateli oraz likwidowały szczególnie niebezpiecznych funkcjonariuszy UB i PPR. I choć w miejsce Okręgu Śląskiego DSZ nie powstała już jednolita struktura obejmująca byłych żołnierzy AK kontynuujących aktywność konspiracyjną, to wyłoniły się liczne organizacje, znacząco różniące się koncepcjami prowadzenia dalszej walki.

W poakowskim podziemiu na ziemi rybnickiej dominowało Konspiracyjne Wojsko Polskie, organizacja poakowska operująca w znacznej części centralnej Polski i Górnego Śląska. Założycielem i dowódcą KWP był kpt. Stanisław Sojczyński „Warszyc”, jeden z dowódców AK w powiecie radomszczańskim. Konspiracyjne Wojsko Polskie było organizacją o charakterze militarnym, a do jego priorytetów należały zbrojne działania związane z ochroną podziemia i społeczeństwa przed terrorem, choć nie mniej ważnym elementem konspiracyjnej aktywności były też wywiad i propaganda. Struktury KWP, działające na Górnym Śląsku w ramach Komendy Wojewódzkiej „Klimczok”, powstały jesienią 1945 r. w okolicach Rudy Śląskiej i w pierwszych miesiącach 1946 r. podjęły rozbudowę organizacyjną na Górnym Śląsku. To z „Klimczokiem” związany był Henryk Filipecki ps. „Tarzan”, jeden z żołnierzy niezłomnych, którego szczątki zostały odnalezione na raciborskiej „Łączce” w 2021 r., jeden z najbardziej znienawidzonych i najaktywniej poszukiwanych przez komunistów „bandytów”, który budził strach nawet wśród uzbrojonych funkcjonariuszy. W lutym 1946 r. w powiecie rybnickim, w oparciu o żołnierzy inspektoratu rybnickiego AK, powstała KP „Leśniczówka”. W kwietniu 1946 r. żołnierze oddelegowani z „Leśniczówki” utworzyli w powiecie cieszyńskim KP „Wędrowiec”. W tym samym miesiącu powstała KP „Klimczok” w powiecie katowickim. W powiatach rybnickim i cieszyńskim zaczęły operować niewielkie oddziały partyzanckie złożone ze zdekonspirowanych żołnierzy. Wiosną 1946 r. Komenda Wojewódzka „Klimczok” objęła swoimi strukturami znaczną część Górnego Śląska i stała się najliczniejszą na tym obszarze organizacją konspiracyjną. Jej dowódcą został ppor. Wiktor Kania „Andrzej”. Po śmierci Kani dowodzenie oddziałem przejął sierż. Paweł Górecki „Hanys”, którego powojenne losy również związane były z Raciborzem – to w tym mieście osiadł i pracował, tu został pochowany na raciborskim „Jeruzalem”. Za swoją niezłomną postawę otrzymał 10-letni wyrok -przesiedział 6 lat i 6 miesięcy w ubeckim więzieniu, mimo skorzystania z amnestii w 1947 r.

Od listopada 1946 r. do wiosny 1947 r. w podziemiu pozostawały już tylko nieliczne siatki podziemia. W Beskidach utrzymywały się poważnie osłabione i niezbyt aktywne resztki oddziałów „Bartka”, w konspiracji funkcjonowały też niewielkie struktury Okręgu Śląskiego WiN. Tylko samodzielna organizacja poakowska Pawła Cierpioła „Makopola”, operująca w powiecie rybnickim i pszczyńskim, pozostawała wciąż aktywna, a nawet odnotowała poważne sukcesy. Prowadziła działalność propagandową i zbrojną w południowej części Górnego Śląska w latach 1945–1947 i była kontynuatorką inspektoratu rybnickiego Armii Krajowej i Delegatury Sił Zbrojnych.

Wybory sejmowe w styczniu 1947 r. również na Górnym Śląsku i w Zagłębiu Dąbrowskim oznaczały kres nadziei na tymczasowość rządów komunistów. W tej sytuacji z możliwości ujawnienia się w ramach ogłoszonej 22 lutego 1947 r. amnestii skorzystali liczni uczestnicy nielegalnych organizacji. Wiosną 1947 r. podziemie w województwie śląskim w zasadzie przestało istnieć, choć jeszcze kilka miesięcy opór kontynuowały nieliczne ocalałe struktury WiN. Miejsce dotychczasowego podziemia zajmować zaczęła tzw. konspiracja młodzieżowa, ale pozbawiona była takich możliwości oddziaływania jak ugrupowania poakowskie i narodowe. Amnestia z 1947 r. rozbiła konspirację antykomunistyczną, w połączeniu z sytuacją międzynarodową zniechęcając część żołnierzy do kontynuowania walki zbrojnej. Szacuje się, że po kwietniu 1947 r. liczebność oddziałów partyzanckich w całym kraju wynosiła maksymalnie ok. 1,8 tys. żołnierzy.

A co z Raciborszczyną? W epopei żołnierzy niezłomnych na tych ziemiach jest nadal więcej pytań niż odpowiedzi, mimo że od czasu do czasu pojawiają się drobne opracowania historyków, którzy sięgnęli do archiwów IPN czy zasobów Archiwum Państwowego wciąż są to jednak bardziej przyczynki do tematu niż pełna historyczna analiza. Należy jednak z pełną odpowiedzialnością podkreślić, że pomimo trudnych warunków do prowadzenia walki partyzanckiej, silnie zurbanizowanego terenu, braku oparcia w lokalnej ludności w Raciborzu i na ziemi raciborskiej w latach II wojny światowej działała konspiracja zorganizowana jako, leżący poza granicami II RP, raciborsko-kozielski Obwód Zewnętrzny Armii Krajowej, wchodzący w skład Inspektoratu Rybnickiego. Jego dowódcą był Serafin Myśliwiec posługujący się pseudonimami „Adam Rajski” i „Krwawnik”. Zakonspirowana struktura tutejszej Armii Krajowej w czasie wojny posiadała drukarnię i wydawała co dwa tygodnie podziemne pismo „Nad Odrą Czuwa Straż”. Grupa zbierała informacje wywiadowcze np. o organizacji Todt i przygotowywała się do walki zbrojnej oraz miała ocalić przed zniszczeniem ważne obiekty i infrastrukturę potrzebną Polsce. To w głównej mierze na byłych żołnierzach Inspektoratu Rybnickiego, którzy niemal w całości pozostali w konspiracji i nie skorzystali z amnestii opierała się działalność organizacji niepodległościowych po 1945 r. Racibórz był miastem włączanym do każdej kolejnej struktury terytorialnej organizacji konspiracyjnych: śląskiego okręgu AK-DSZ jako Obwód Zewnętrzny raciborsko-kozielski, Obwodu Rejonu Bielsko WiN, Okręgu Śląskiego NSZ, Okręgu Śląskiego KWP jako KP Koźle; ponadto na terenie Raciborszczyzny działały mniejsze grupy o nieustalonej proweniencji oraz oddziały nieafiliowane jak choćby oddziały Samoobrony Wsi operujące między Raciborzem, Kietrzem, Baborowem i Głubczycami dowodzone przez Aleksandra Kassarabę „Płomienia”.

Zwykło się powszechnie twierdzić, że epopeja Żołnierzy Niezłomnych to temat niezwiązany z powojenną historią ziemi raciborskiej. To prawda, na tle Rybnika, Wodzisławia czy Pszowa Racibórz był miastem wyjątkowo spokojnym, jeśli chodzi o działalność organizacji w ramach drugiej konspiracji; nie mieliśmy do czynienia ze spektakularnymi akcjami bojowymi konspiracyjnych oddziałów wymierzonych w aparat komunistyczny, nie doszło u nas do ataków na tutejsze Centralne Więzienie Śledcze, w którym przetrzymywani, męczeni i mordowani byli żołnierze powojennego podziemia, jak miało to miejsce choćby w Kielcach, gdzie rozbito ubeckie więzienie i uwolniono 350 aresztowanych – w akcji tej bezpośredni udział wziął jeden z żołnierzy, których szczątki odkryto na „Jeruzalem”, kpr. Ryszard Chrzanowski. Nie było w Raciborzu prób odbicia więźniów z budynku bezpieki, jak choćby ta z 3 maja 1948 r., kiedy o godz. 2.30 nad ranem Henryk Filipecki wraz z Sosnami – ojcem i synem –sforsowali ogrodzenie gmachu PUBP w Rybniku i podjęli nieudaną próbę uwolnienia z aresztu więzionych towarzyszy broni. Po wymianie ognia, w wyniku której został zraniony funkcjonariusz milicji trójka napastników wycofała się. Szef PUBP nie zarządził nawet pościgu, a jedynie polecił wzmocnić ochronę gmachu, obawiając się powtórzenia ataku.

Nieprawdziwe jednak byłoby twierdzenie, że Racibórz nie miał nic wspólnego z Żołnierzami Niezłomnymi. Miasto było siedzibą Powiatowego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, w murach którego brutalnie przesłuchiwano „wrogów socjalizmu”; w raciborskim Centralnym Więzieniu Śledczym masowo osadzano tych, którzy nie uznali nowego ustroju, nie złożyli broni i nadal działali w konspiracji, a wśród masowo napływających do miasta mieszkańców pojawiła się liczna grupa byłych żołnierzy Armii Krajowej, którzy próbowali ułożyć sobie życie na nowo, będąc świadomymi piętna „zaplutych karłów reakcji”. Jak trudne było to zadanie, pokazują jednostkowe losy tych, których władza ludowa próbowała zniechęcić do jakichkolwiek działań wymierzonych w ustrój komunistyczny. Biografie „raciborskich” Kombatantów, które dziś znajdują się w archiwum Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej pełne są przykładów szykan, jakimi funkcjonariusze bezpieki posługiwali się w walce o zaprowadzanie nowego porządku. Historia najpełniej przemawia bowiem poprzez losy jednostek. Oto wspomniany Paweł Górecki, który mimo ujawnienia się w 1947 r. został skazany za naruszenie warunków amnestii na 10 lat, z czego odsiedział 6 lat i 6 miesięcy; zmarły w 1993 r. Kazimierz Knapik, dowódca grupy dywersyjnej w Śląskim Okręgu AK, systematycznie nękany przez funkcjonariuszy PUBP w Raciborzu, o czym wspomina w swojej ankiecie personalnej, która znajduje się w archiwum ŚŻŻAK w Raciborzu; Stanisław Miller, w czasie wojny żołnierz 12. Brygady Oszmiańskiej, po wojnie niesłusznie oskarżony o działalność wymierzoną w interesy państwa polskiego i wywieziony do Uchty w Republice Komi na 5 lat; Edwarda Pałka, w czasie wojny sanitariuszka w oddziałach Bolesława Kozłowskiego „Wiary” pobita przez ubeków za ukrywanie partyzantów; Zbigniew Wójcik ps. „Sęk”, żołnierz oddziałów „Krzyż” i „Luboń” AK Kraków, systematycznie przetrzymywany przez funkcjonariuszy UB z Raciborza; Serafin Myśliwiec, który bezkarnie działał tuż pod nosem raciborskiego gestapo, by zostać aresztowanym zaraz po wkroczeniu Armii Czerwonej do Raciborza; Julian Dębski, wieloletni prezes ŚZŻAK w Raciborzu, który w 1945 r. tylko dzięki ostrzeżeniu ze strony kolegi z konspiracji uniknął aresztowania, ale musiał uciekać do Gliwic. Jest jeszcze były dowódca placówki AK w rejonie radomsko-kieleckim, po wojnie organizator szkolnictwa w jednej z podraciborskich miejscowości, który został skazany za ukrywanie broni pochodzącej z leśnych oddziałów partyzanckich „Nurta”. Na nic zdały się opinie o wzorowej postawie obywatelskiej, zasługach w działalności na rzecz krzewienia polszczyzny wśród uczniów, bezinteresownej pomocy osobom znajdującym się w trudnej sytuacji materialnej czy organizowaniu ambitnych wydarzeń artystycznych – donosy konfidentów o pseudonimach „Wiąz” i „R” dostarczyły śledczym dokładnych informacji o działalności aresztowanego (na prośbę rodziny nie podaję personaliów Bohatera).

Prace prowadzone w 2021 r. przez Biuro Poszukiwań i Identyfikacji IPN na terenie Planu 10 Cmentarza „Jeruzalem” pozwoliły odnaleźć szczątki tych, o których historia miała na zawsze zapomnieć-żołnierzy powojennej konspiracji zmarłych lub zamęczonych w raciborskim więzieniu przez funkcjonariuszy komunistycznych służb: Wiktora Baranowskiego „Narewskiego”, Władysława Boronia, Ryszarda Chrzanowskiego „Kosa”, Henryka Filipeckiego „Tarzana”, Józefa Jankowskiego „Płazy”, Antoniego Kielocha, Mariana Kostępskiego, Jana Kwaka, Wacława Laskowskiego „Wielkiego”, Tomasza Piątka, Bogusława Prawdzińskiego „Sęka”, Henryka Skałeckiego „Suchego”, Antoniego Tkocza „Antosia”. Dziś można mieć pewność, że nie wszyscy bohaterowie potajemnie pogrzebani na raciborskiej „Łączce” zostali ekshumowani. Analiza ksiąg pochówków na terenie Cmentarza „Jeruzalem” z lat 1946-1949 pozwala stwierdzić, że w tym okresie, w miejscu obecnego Planu 10 i 11 pochowano wielu młodych, dwudziesto-trzydziestoletnich mężczyzn, którzy zmarli w raciborskim więzieniu-to ponad 60 nazwisk. Nazwisk, za którymi być może kryje się niejedna heroiczna opowieść o bohaterstwie, odwadze, ale przede wszystkim o wierności ideałom, patriotyzmie i umiłowaniu wolności.

Wciąż na solidne opracowanie czeka historia ugrupowań konspiracyjnych, działających na terenie ziemi raciborskiej, rybnickiej i głubczyckiej po 1945 r. Wśród nich Legionu Obrony Niepodległości, później Polskiej Organizacji Podziemnej, której dowódcą był Wojciech Żuk; grupy, której dowódcą był dawny podkomendny Serafina Myśliwca Teodor Łódtka vel Stanisław Cichy ps. „Kurdybanek”, działający między sierpniem 1946 r. a lutym 1947 r. na terenie powiatów rybnickiego i raciborskiego; Polskiego Związku Sprawiedliwych, pod dowództwem Józefa Zaręby. Czeka na swoich odkrywców historia nieznanych z nazwy małych, czasem kilkuosobowych grup konspiracyjnych, jak choćby tych dowodzonych przez Kazimierza Pasternaka, Jana Guzego, Augustyna Żaczka. Wielu informacji na temat powojennej konspiracji może przynieść analiza dokumentów dotyczących kontroli operacyjnej osób podejrzanych o przynależność do organizacji „Śląskie Siły Zbrojne" na terenie pow. Rybnik i pow. Racibórz w 1948 r., która okazała się elementem prowokacji bezpieki wymierzonej w podziemie poakowskie oraz osób podejrzanych o przynależność do nielegalnych organizacji: „Organizacja Polska", „SCN" i ROAK. Wnikliwej analizy wymagają materiały operacyjne dotyczące osób podejrzanych o przynależność do organizacji Polski Związek Sprawiedliwych na terenie powiatu Racibórz. Warto też wspomnieć o działalności innego bohatera niezłomnego, por. Aleksandra Kasaraby ps. „Kamień”, uczestnika wojny polsko-bolszewickiej, później pełniącego służbę w Straży Granicznej, m.in. w Rybniku, żołnierza 19 Pułku Piechoty, który na terenie nieodległego Baborowa i okolic odtworzył organizację „Samoobrona Wsi”, formalnie podległą NSZ i na jej czele prowadził akcje sabotażowe i odwetowe. Zgodnie z rozkazami, przez kilkanaście miesięcy jego żołnierze prowadzili działania wywiadowcze, gromadzili broń i amunicję w nadziei na wybuch kolejnej wojny i odzyskanie ziem na wschodzie. Ale też składali „wizyty” członkom PPR-u, odbierając mienie zabrane innym i oddając mieszkańcom, każąc im zjadać książeczki partyjne czy likwidując po cichu tych najokrutniejszych. „Kamień” został ujęty na plebanii w Kietrzu przez żołnierzy 5. Pułku Piechoty WP, którego komendantem był wówczas…Wojciech Jaruzelski.

Nadal na zbadanie przez historyków czekają pomieszczenia piwniczne dawnej siedziby raciborskich struktur partii komunistycznej, obecnie tzw. Domu Partii, w których przetrzymywane były osoby, wobec których funkcjonariusze UB prowadzili czynności śledcze-to tam zamordowany m.in. został kapelan NSZ, ks. Franciszek Gzik, pochowany na raciborskim Jeruzalem. Historia podobnych budynków rozsianych po całej Polsce pozwala mieć nadzieję, że nie udało się zatrzeć wszelkich śladów, które tam zostawili więzieni-dzięki nim możliwe będzie choćby poznanie ich nazwisk i w ten sposób przywrócenie pamięci o ich ofierze.

Powojenne podziemie działające w ówczesnych realiach geopolitycznych i wewnętrznych skazane było na porażkę. Nadzieje na szybki wybuch konfliktu pomiędzy ZSRS a aliantami zachodnimi rozwiały się, podobnie jak wiara w odebranie władzy komunistom drogą aktu wyborczego. Jednak należy podkreślić, że aktywność konspiracyjną cechował głęboki sens. Odsunęła w czasie proces całkowitego uzależnienia Polski od ZSRS i osłabiła podatność społeczeństwa na komunistyczną propagandę, przyczyniając się do zakorzenienia się w nim postaw niepodległościowych i antykomunistycznych. A przede wszystkim stała się inkluzyjnym mitem, który pozwolił zorganizować najwartościowszych ludzi wokół wspólnej idei, była symbolem oporu polskich patriotów przeciw narzuconej nam przemocą władzy sowieckiej i pozwalała mieć nadzieję, że jeszcze Polska nie zginęła…

Arkusz Ewidencyjny członka ŚZŻAK z informacją o represjonowaniu po 1945 r.

foto001

Fragment agenturalnego donosu na byłego żołnierza AK, po wojnie mieszkańca Raciborza. Archiwum rodzinne

foto002

Karta zwolnienia z więzienia śledczego w Raciborzu Stanisława Kozłowskiego vel. Wilkaniec, b. Żołnierza wileńskiej AK, oskarżonego o przynależność do nielegalnej organizacji. Fot. archiwum własne

foto003

Paweł Sosna-jeden z żołnierzy niezłomnych. Fot. IPN

foto004

Stron tytułowa akt śledczych przeciw jednemu z byłych żołnierzy AK zamieszkujących po wojnie w Raciborzu. Fot. z archiwum rodzinnego

foto005

Zwolnienie Pawła Sosny z pracy po aresztowaniu przez UB. Archiwum własne

foto006

Autor: Andrzej Tomczyk, redakcja@naszraciborz.pl

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama

Komentarze (0)

Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Aktualności26 kwietnia 202410:00

Fascynująca multimedialna podróż w czasy śląskiego średniowiecza. Muzeum w słodowni raciborskiego zamku czynne od 1 maja

Fascynująca multimedialna podróż w czasy śląskiego średniowiecza. Muzeum w słodowni raciborskiego zamku czynne od 1 maja - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Racibórz:

Zgodnie z zapowiedzią, od 1 maja multimedialne muzeum w słodowni raciborskiego zamku dostępne będzie dla zwiedzających. Muzeum powstało w ramach wartego ponad 20 mln zł projektu zrealizowanego przez Powiat Raciborski. Nowoczesne ekspozycje prezentują europejski poziom. To jedna z najnowocześniejszych tego typu ekspozycji w Polsce.

Zamek Piastowski
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 26.04.2024
25 kwietnia 202419:33

Nasz Racibórz 26.04.2024

Nasz Racibórz 19.04.2024
19 kwietnia 202421:56

Nasz Racibórz 19.04.2024

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.