O tym, jak radni uradzili, by dalej nie radzić, kogo tym urazili i którzy się obrazili, czyli polityczne dysputy szorujące po dnie

- Nie zgadzam się! - krzyknęła na propozycję Ficy radna Zuzanna Tomaszewska (NaM). - Jesteśmy tu po to, by pracować! Równie oburzeni byli Leszek Szczasny (ten chyba nawet bardziej) i Piotr Klima (zaprosił na sesję gościa - panią, która miała przedstawić swój problem i okazało się, że przesiedziała całą sesję bez potrzeby). Radnym zwykle zależy na interpelacjach ze względu na obecność na sesji dziennikarzy i możliwość nagłośnienia zgłaszanego problemu w mediach.
Mimo iż radni głosami koalicji przegłosowali interpelacje pisemne, radny Michał Woś zwrócił uwagę, iż we wniosku była mowa o interpelacjach, pozostają zatem w dalszym ciągu zapytania i wnioski, co oznacza, że rajcy mogą jednak wystąpić dzięki czemu nie zostanie im ograniczona swoboda wypowiedzi. Chwilę potem Leszek Szczasny oznajmił, iż od początku sesji ma przygotowany na stoliku prezydium laptop, podłączony do rzutników. Chciał na nim pokazać filmik (kliknij TUTAJ), który miał kompromitować prezydenta. Koniec końców przewodniczący Mainusz pozwolił na zabranie głosu przez Szczasnego. Niestety, podczas emisji materiału akurat głos nie działał, tzn. dźwięk z laptopa nie miał ochoty popłynąć do nagłośnienia sali kolumnowej. W czasie usilnych prób rozwiązywania problemów radni rządzącej większości stopniowo zaczęli wychodzić. Rajca nie krył irytacji, uznając, że obsługa sesji kuleje pod względem technicznym, co "nie jest normalne i nie pozwala swobodnie funkcjonować radzie".
Projekcji ostatecznie nie było, ale okazało się, iż prezydent zna filmik. Umieszczono go na facebookowym profilu Jawny Racibórz, a że M. Lenk na "fejsa" często zagląda, ma też tu swój profil, więc do produkcji dotarł. Jej autor udowadniał, że prezydent kłamie odpowiadając na interpelacje. - To jawna manipulacja i pomieszanie dwóch różnych rzeczy! - mówił oburzony prezydent. - Ktoś chce mi coś udowodnić i manipuluje faktami. Zestawia styczeń z okresem sprzed dwóch lat - nie krył emocji.
Radny Szczasny przypomniał, że data wyroku, o którym mowa w filmie, to luty 2016 roku. Prezydent wyjaśnił jednak, że w orzeczeniu sądu chodzi o faktury, a nie o umowy. I na tym właśnie, jego zdaniem, ma polegać manipulacja. Prezydent mówił też o rejestrze umów, który gmina udostępnia jako jedna z nielicznych w Polsce elektronicznie na BIP, a Szczasny chce mówić o wyroku, który dotyczy udostępnienia faktur. - Nie można tego wiązać - wyjaśniał Lenk. - To manipulacja, podkreślam to jeszcze raz. A kto nie widział, zapraszam, pokażę na swoim komputerze! - ciągnął temat włodarz. - Tak się to robi, to element gry politycznej. Rozumiem to, ale są granice manipulacji. Wiem co mówię i można mnie z tego rozliczyć. Zresztą, państwo robią to cały czas - podsumował. - Żal mi tylko, że pan się w to wpisuje%u2026 - rzucił Szczasnemu.
- Chciałem poinformować innych radnych, znalazłem to na facebooku - bronił się radny.
- Panie Leszku, przecież robi to pana kolega. Zabawy pan sobie urządza mówiąc, że pan nie wie, kto to robi. Troszkę odpowiedzialności. - zaapelował na to Lenk.
Laptop nadal nie chciał współpracować z nagłośnieniem sali kolumnowej, zatem również Szczasny zaprosił radnych do obejrzenia sobie filmiku w domu. Prezydent dodał jeszcze, że to nie do pomyślenia, żeby na sesji rady miasta prezentować tego typu materiały, niesprawdzone, gdzieś tam z facebooka.
- Ale tam są oskarżenia prezydenta - argumentował Szczasny.
- To proszę z tym iść do sądu! - usłyszał.
- A czy będzie oficjalne stanowisko prezydenta? - nie ustępował radny.
- Nikt się do mnie w tej sprawie nie zwrócił. Zamieszczanie czegoś na facebooku może mieć jakieś znamiona publikacji, ale ma to inny cel. Nie będę się odnosić do fejsbukowych manipulacji! - zakończył Lenk.
I nastąpiła taka niezręczna cisza%u2026 Przerwał ją przewodniczący Mainusz: - I co dalej, będziemy tak wisieli?
Leszek Szczasny, już bez większego przekonania, próbował nawiązywać do filmu i zawartych w nim oskarżeń, na co prezydent przypomniał, że sprawa dotyczy faktur a nie umów. Spór o udostępnianie faktur trwa, sprawa toczyła się przed WSA pierwszej instancji (wyrok dostępny TUTAJ), a czy gmina pójdzie do NSA to kwestia otwarta.
Radny Szczasny podziękował prezydentowi za odpowiedź. Już bez początkowego oburzenia.
Do końcówki wczorajszej sesji prezydent odniósł się na dzisiejszej konferencji prasowej. Powtórzył, że filmik wytworzył kolega radnego Szczasnego, był problem "jak to sprzedać w odpowiedni sposób" i tak to doszło do próby zaprezentowania materiału w interpelacjach. Dodał, że w urzędzie wciąż nie zapadła decyzja czy publikacji informacji nt. umów mają towarzyszyć skany faktur. Orzecznictwo wskazuje, że skany mają być publiczne, ale ratuszowi prawnicy mają wątpliwości. Potem padło nazwisko Jarosława Łęskiego, kandydata NaM na radnego w minionych wyborach, który wymógł na prezydencie publikowanie rejestru umów. M. Lenk przyznał, że były opory, ale w sumie na dobre wyszło, bo teraz urzędnicy nie muszą poświęcać czasu na udzielanie odpowiedzi. - Od razu odsyłamy do biuletynu informacji publicznej. Mogę więc p. Łęskiemu podziękować - dodał. Wywód zakończył oceną politycznego dyskursu w Raciborzu. - Standardy się zmieniają, sięgają dna. To pomówienia i nieprawdy - skwitował. Pochwalił radnego Piotra Klimę (NaM), który do łatwych rajców nie należy, często stawia pytania, ale "pewnych granic nie przekracza".
th, w
Filmik zobaczysz TUTAJ
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany