Szczasny - wyniki pomiarów są dramatyczne! Naczelnik - gdzie wy to mierzycie? W kominie?!

Racibórz nie posiada swojej stacji pomiarowej, która mogłaby informować o stężeniach zanieczyszczeń powietrza. Komunikaty o zagrożeniach i przekroczonych normach tworzone są na podstawie danych ze stacji pomiarowych w Rybniku i Wodzisławiu. Radny Szczasny, podobnie jak w powiecie radny Wacławczyk, chciałby, by stacja taka w Raciborzu powstała.
Prezydent wyjaśniał, że to jest sprawa szczebla wojewódzkiego, a tam nie kwapią się, by stację w Raciborzu stawiać. Stacja, owszem, jest, ale nie działa ona w ogólnopolskim systemie monitoringu, ponieważ nie spełnia odpowiednich wymagań. Jak dopowiedział Arkadiusz Osicki z firmy Nowa Energia, Doradcy Energetyczni, autor omawianych opracowań, w Raciborzu problemem nie jest brak stacji pomiarowej, tylko zanieczyszczenie powietrza, głównie pochodzące ze spalin silników samochodowych zasilanych olejem napędowym. To te najmniejsze frakcje spalin dostają się do krwioobiegu człowieka i tam zaczynają szkodzić.
- Skoro nie mamy stacji kontrolnej, to pożyczyliśmy taką od sąsiadów - stwierdził radny Leszek Szczasny. - I wyniki pomiarów są dramatyczne! Ponad tysiąckrotnie przekroczono normy!
- Skoro nasza stacja pomiarowa, umieszczona na stałe w określonym miejscu (w Studziennej), nie spełnia wymagań systemu monitoringu, to mobilna stacja nie spełnia ich jeszcze bardziej - zauważyła Zdzisława Sośnierz, naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska. W dalszym ciągu Sośnierz zastanawiała się nad faktem, że w Rybniku i Wodzisławiu Śl. sytuacja przekroczenia stężenia pyłów o ponad 1000% zdarza się niezmiernie rzadko. A odkąd zaczął działać Raciborski Alarm Smogowy, dzieje się to u nas nagminnie. - To musi być kwestia ustawienia stacji. Gdzie wy to mierzycie, w kominie?
- Dobrze, że straszycie! - potwierdził prezydent. W ten sposób zwiększy się świadomość mieszkańców, że paląc w piecach nieekonomicznie i nieekologicznie - sami sobie szkodzą.
Sposobem na ograniczenie niskiej emisji głównie w centrum miasta byłoby podłączenie wszystkich użytkowników ciepła do PEC - Przedsiębiorstwa Energetyki Cieplnej - które dostarczałoby ciepło systemowe, pozyskane w kontrolowany sposób, o wiele mniej zanieczyszczający środowisko niż indywidualne piece. Na to jednak muszą zgodzić się wszyscy, np. mieszkańcy określonego domu czy kamienicy. A we wspólnotach mieszkaniowych bywa z tym różnie.
Radnych interesowało także, dlaczego prognozowane ograniczenie emisji CO2 do atmosfery jest tak niskie. Arkadiusz Osicki wyjaśniał, że wszystkie miasta "na dorobku", a tylko takie mamy w Polsce, zwiększają, a nie zmniejszają emisję CO2. To, że udało się w Raciborzu zmniejszyć, to sukces.
Th
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany