Jak się tworzy pomówienia? Wacławczyk komentuje wczorajsze wystąpienie radnego Cofały

Czytam wczorajszą prasę i myślę, że nie powinna nam wszystkim umknąć lekcja pt. "jak tworzyć pomówienia i walczyć za pomocą plotki". Smuci mnie fakt, że niechlubnym wykładowcą stał się działacz i kurator społeczny Tomasz Cofała - radny KWW Mirosława Lenka - pisze były kandydat na prezydenta, szef komisji rewizyjnej Rady Powiatu i lider RSS Nasze Miasto Dawid Wacławczyk.
Jak wygląda taka operacja? Prosto. Radny Tomasz Cofała - zastępca przewodniczącego Komisji Oświaty - korzystając z obecności mediów, które z natury rzeczy są łase na każdą sensację i gotowe przekazywać światu niesprawdzone informacje - rzuca z czapy niczym niepodparte oskarżenie. Dowodem ma być tajemniczy telefon, który radny rzekomo otrzymał od znajomego, który "widział, że...". Kolega nie ma nazwiska, osoby niby przez niego widziane też go nie mają, ale Pan radny (który ich nie widział), sądzi, że "mają skończone 13 lat, ale są niepełnoletnie". Prawomyślnie ocenia, że to nieetyczne. Media informację powielają, żyje ona swoim życiem, w komentarzach ludzie pastwią się nad Anną Ronin za wykorzystywanie nieletnich etc. Co prawda nikt tej prawdy internetu nie potwierdził, ale co to kogo obchodzi. Nie wiemy, czy znajomy potwierdził wiek tych osób ani czy one w ogóle istnieją. Nie wiemy nawet, czy istnieje ten rzekomy znajomy. Nikt nie zastanawia się też nad tym, że Komisja Oświaty nie jest targowiskiem, gdzie powtarza się plotki, tylko obowiązuje ją statut RM, który jasno określa zakres jej kompetencji. Nie sposób nie zauważyć, że przewodniczący komisji oświaty - Pan Paweł Rycka najwyraźniej go nie zna albo też nie potrafi stać na jego straży. Dopuszcza do żenującego spektaklu w wykonaniu swojego zastępcy. Wszystko wskazuje na to, że Pan Tomasz Cofała wykorzystał funkcję radnego do prywatnego celu politycznego, gdyż nawet gdyby opisywane fakty miały miejsce, to przecież Rada Miasta w żaden sposób nie służy temu, by się nimi zajmować (od tego jest policja, komisarz wyborczy, ew. opieka społeczna etc.). Plotka o dzieciach wykorzystywanych rzekomo w celach politycznych żyje swoim życiem. Plotka... Zaraz, zaraz... Czy skądś nie znamy tego scenariusza? Plotka o duchach, plotka o Niemcach, plotka o sekcie... Czy nie tak samo wyglądała sytuacja przed II turą wyborów? Czy za pomocą plotki już w Raciborzu nie walczono?
Tymczasem znamy też kilka faktów.
FAKTEM jest, że Pan Tomasz Cofała prowadził swoją kampanię wyborczą (startując z KWW Mirosława Lenka) za pomocą Stowarzyszenia na Rzecz Rozwoju - UWAGA - Dzieci, Młodzieży i Rodziny "Pomocna Dłoń" - wykorzystywał do tego np. witrynę tegoż stowarzyszenia odwiedzaną licznie przez klientów, którym stowarzyszenie pomaga - czyli właśnie przez dzieci i młodzież.
FAKTEM jest, że Stowarzyszenie to od lat realizuje projekty na rzecz dzieci i młodzieży (które finansowane są ze środków publicznych Miasta Racibórz).
FAKTEM jest też to, że działalność ta prowadzona była nielegalnie, ze złamaniem obowiązującego prawa wyborczego, gdyż w wykazie faktur KWW Mirosława Lenka nie można odnaleźć śladu po tym, że ww. stowarzyszenie wspierało KWW Mirosława Lenka i osobę radnego Tomasza Cofały, choć taki był stan faktyczny. Czyli - stowarzyszenie zrobiło to nielegalnie, nie mając do tego prawa. Potwierdza to Komisarz Wyborczy!
Fakty te są udowodnione i upublicznione od rana przez fejsbukowy portal społecznościowy Jawny Racibórz.
Absurd sytuacji polega na tym, że Pan radny, choć - jako członek zarządu tego stowarzyszenia - jawnie i świadomie złamał prawo i wykorzystał do swojej własnej kampanii wyborczej stowarzyszenie działające na rzecz dzieci i młodzieży, to dziś oskarża o to samo kogoś innego nie przedstawiając na to absolutnie żadnych dowodów. Przykro mi, że na takie działanie decyduje się osoba działająca społecznie, a w dodatku kurator społeczny, który powinien znać podstawy prawa i wie z praktyki, jak łatwo skrzywdzić kogoś innego poprzez pomówienie...
Dawid Wacławczyk
prezes RSS Nasze Miasto
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany