55 radosnych lat Eugenii i Zygfryda Cioch
Bardzo szybko to leci, może dożyjemy do sześćdziesiątki - uśmiecha się pani Eugenia. Dzień pierwszego spotkania pamięta jak dziś. - To było na zabawie na wsi w Jastrzębiu, tym tutaj raciborskim, ja organizowałam imprezę, on przyszedł się pobawić - wspomina. Poznali się i wpadli sobie w oko, ale on poszedł do wojska, co rozdzieliło parę na 2 lata. - Ale przyszedł z wojska i do mnie wrócił, widocznie mnie kochał! I został do dziś! - śmieje się jubilatka. Mają dwie córki, czworo wnuków, spodziewają się prawnuczka.
Ojciec pana Zygfryda był kierownikiem majątku w Krowiarkach, on sam ukończył Technikum Rolnicze w Nysie, zaczął prace jako młodszy zootechnik w Ocicach. Po roku trafił do wojska, w Szwadronie Kawalerii spędził dwa lata. Po powrocie wezwała go Komenda Milicji. Tutaj otrzymał propozycję pracy. W Komendzie przepracował 32 lata, 26 lat jako dzielnicowy. W 1985 roku przeszedł na emeryturę. Żona pana Zygfryda pracowała w przedszkolu. Przez 20 lat była dyrektorką Przedszkola nr 1 na Ostrogu, obecnie w jego siedzibie znajduje się kościół Zielonoświątkowców.
Tajemnica udanego małżeństwa. - Po pierwsze: wzajemnie zrozumienie - odpowiada pan Zygfryd. %u2026a po drugie: dużo pracować - dodaje ze śmiechem pani Eugenia. - Jak mąż miał zmiany policji, a ja byłam w przedszkolu, to nie było kiedy się kłócić - mówi. Praca, dzieci, ja studiowałam%u2026 Można się poznać naprawdę dopiero, gdy jest się na emeryturze. Wtedy przyszedł czas. Zgadzaliśmy się przez cały czas, więc chyba tak już będzie do końca. Może mnie nie opuści? - dodaje z zadziornym uśmiechem.
W swojej pracy zawodowej obydwoje zyskali uznanie. Pan Zygfryd z dumą prezentuje odznaki na mundurze, pani Eugenia wspomina swoje odznaczenia. Otrzymała brązowy, srebrny i złoty oraz Kawalerski Krzyż Zasługi.
Państwu Cioch gratulujemy i życzymy kolejnych pięknych i radosnych jubileuszów!
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.