Unia Racibórz się nie poddaje
12. miejsce po I części sezonu, ujemny bilans bramkowy i słaba skuteczność w ataku spowodowały, że piłkarze Unii rozczarowali kibiców. Teraz zespół ciężko pracuje, by poprawić swój wynik w rundzie wiosennej oraz jako reprezentant raciborskiej piłki udowodnić swoją wartość.
Trener unitów, Dariusz Widawski, nie ukrywa, że jest rozczarowany wynikiem swoich podopiecznych, w czym szczególny udział miały mecze dwóch kolejek rozegranych awansem z rundy wiosennej. W nich to bowiem raciborzanie przegrali z zespołami znajdującymi się obecnie w tabeli bezpośrednio przed Unią- najpierw z Zaporą Porąbka na własnym boisku 0-1, by w Rudzie Śląskiej polec z kretesem z miejscowym Grunwaldem aż 5-1. Trener Widawski, na pytanie, co należy zmienić, odpowiada krótko, że wszystko. Następnie precyzuje swoją wypowiedź- wraz z zarządem klubu doszliśmy do wniosku, że musimy zmienić grę formacji obronnej. Dodatkowo chcemy usprawnić grę skrzydłami, wymianę piłki ze środkowymi pomocnikami, zagrania z zejściami. I to właśnie pod tym katem odbywać się będą zajęcia taktyczne Unii, poprzedzone ćwiczeniami siłowymi i wytrzymałościowymi. Jedną z rzeczy, które martwią szkoleniowca Unii jest skuteczność swoich napastników. Na zajęciach i podczas sparingów ma zamiar przyglądać się ich dyspozycji, by na pierwszy mecz rundy wiosennej z GKS II Jastrzębie wybrać tych, którzy znajdują się w najlepszej formie. To zapowiada ostrą rywalizację w zespole, gdyż w chwili obecnej formacja ataku nie ma pewnych punktów i zawodnicy muszą udowodnić swoją wartość. Pierwszy sparing w tym roku Unia ma już za sobą. 25 stycznia, na sztucznej murawie w Wodzisławiu Śląskim, pokonała Naprzód Zawadę 2-3 i tylko jeden napastnik wpisał się na listę strzelców - Sebastian Kapinos. - Musimy kilku zawodnikom przypomnieć, że już skończył się okres treningów i czas zacząć walczyć o miejsce w składzie - tak podsumował to spotkanie Widawski.
Jest jednak coś, co cieszy. To współpraca z młodymi piłkarzami. Unia nie planuje żadnych transferów, ponieważ nie posiada finansów, by sprowadzić do zespołu dojrzałych i ułożonych pod względem taktycznym i technicznym piłkarzy. Są jednak w zespole zawodnicy, którzy zdaniem trenera mają „papiery” na grę. Młodzi piłkarze Unii chętnie trenują, a nieobecności spowodowane są jedynie obowiązkami edukacyjnymi.
Tak więc od strony sportowej piłkarze pod okiem Widawskiego dokładają wszelkich starań, by zrealizować cel, jakim jest utrzymanie się w czwartej lidze, by nabrać dojrzałości i w przyszłym sezonie walczyć o czołowe lokaty. Jednak od strony technicznej sprawa nie wygląda już tak dobrze. Unia Racibórz pełni rolę patrona piłki nożnej w Raciborzu, jako zespołu, który może poszczycić się największymi sukcesami. Z jej ramienia w mieście odbywają się różnego rodzaju piłkarskie imprezy, turnieje, czy nawet teraz, w zimie, turnieje halowe. Posiada siedem sekcji piłkarskich, z boisk Unii dodatkowo korzystają amatorzy, strażacy czy Zakład Poprawczy. I to wszystko musi się odbywać na dwóch boiskach- głównym oraz treningowym. Prezes Unii, w imieniu sympatyków futbolu, dzieci i wszystkich tych, którzy chcą spędzać aktywnie swój czas, reagował niejednokrotnie u władz miasta, co jednak nie przyniosło żadnego efektu. - Kiedy ja byłem młody, co dwadzieścia metrów spotykało się grupę dzieciaków, którzy biegali za piłką. Gdzie oni teraz są? Nie ma ich, bo nie mają gdzie grać- mówi prezes Andrzej Starzyński.
Unia Racibórz, nie zważając na to wszystko, skupia się na pracy by nie zawieść swoich kibiców. Młoda i ambitna kadra na pewno ma zdolności, by w następnej rundzie nie tylko bronić się przed spadkiem, ale także i powalczyć o miejsce w środku tabeli, co byłoby solidną podstawą do startu w sezon 2009/2010. A jeśli chodzi o rozwój sportowy miasta, najlepiej podsumował to kierownik Unii tymi oto słowami: nie pochwalamy „graficiarzy” za malowanie murów, lecz jeden na ulicy Bosackiej napisał bardzo mądrze- Kopernik, wstrzymuj Ziemię, bo ja wysiadam. Ja bym powiedział- Kopernik, wstrzymuj Ziemię, bo ja wysiadam z Raciborza. W tym mieście nic się nie dzieje. I jest w tym prawda, bo jeśli coś się dzieje, to tylko z inicjatywy klubów lub szkół, niewiele wynika z działania miasta ku rozwojowi sportu w Raciborzu.
Grzegorz Zuber
Komentarze (0)
Komentarze zostały zablokowane.