Radni o przyszłości fotowoltaiki w Raciborzu

- Jest to bardzo popularna forma instalacji. Wcześniej dominowały kolektory słoneczne, gdzie energia słoneczna przetwarzana jest na energię cieplną. W przypadku fotowoltaiki, dzięki Słońcu wytwarzany jest prąd. Instalacje te umożliwiają konsumentom wytwarzanie własnego prądu w sprzyjających warunkach. W Raciborzu ciężar wykonania pierwszych instalacji wzięło na siebie miasto i to ono zostało ich właścicielem. Niestety, w trakcie przygotowywania projektu zainteresowanie było niewielkie. Zgłosiło się wtedy 27 osób i tyle instalacji powstało. Miasto do dziś pozostaje ich właścicielem, a najemcy płacą czynsz, który rekompensują miastu koszt ich instalacji. W momencie spłacenia pożyczki, która została zaciągnięta na zakup i montaż urządzeń, przejdą one na własność obecnych najemców za symboliczną złotówkę – mówiła K. Polak.

Naczelnik Wydziału Ochrony Środowiska i Rolnictwa mówiła także o udziale Raciborza wspólnie z innymi Gminami Subregionu Zachodniego w projekcie ekologicznym. – Obecnie projekt jest w trakcie realizacji, a w zasadzie na ukończeniu. Dzięki niemu na terenie miasta zostały podłączone 53 instalacje fotowoltaiczne. W tym roku dostaliśmy także informacje, że nasz drugi wniosek, który wcześniej został umieszczony na liście rezerwowej, może zostać zrealizowany. W związku z tym przeprowadzono nabór deklaracji, a zainteresowanie było naprawdę spore. Złożono ponad 300 wniosków. Są one obecnie weryfikowane, a mieszkańcy proszeni o przedłożenie odpowiednich dokumentów łącznie z kosztorysem – powiedziała.

Prelegentka wspomniała także o zamontowanej instalacji fotowoltaicznej na dachu raciborskiego magistratu oraz o planach stworzenia takowej na terenie oczyszczalni ścieków. – Instalacja na dachu zaspokaja zapotrzebowanie urzędu na energię elektryczną, którą oszacowano na 133 kW. Instalacja, która ma powstać na terenie oczyszczalni będzie z kolei wytwarzała prąd o wartości 200 kW – mówiła K. Polak.

Głos w dyskusji zabrał radny Mirosław Lenk. – Jestem trochę zatroskany tym, co przed nami. Pierwszy program był średnio przyjęty przez mieszkańców. Nie był to jednak program grantowy, co sprawiało problemy. Co do lokalizacji na oczyszczalni, to sprawa stara, jedynie zmiana lokalizacji z OSiRu. Oba obiekty są prądożerne i każdy sposób oszczędzania w nich jest dobry. Mam jednak pytanie, co dalej? Jest przekonanie, że państwo nie jest przychylne odnawialnym źródłom energii. Proponowane zmiany uderzą głównie w konsumentów i producentów, którzy zainwestowali w farmy fotowoltaiczne. Mówi się także, że te rozwiązania będą działały wstecz, więc i na nasze programy. W związku z tym jakie mamy plany? – dociekał były włodarz miasta.

Radny Michał Kuliga pytał z kolei, czy mieszkańcy, którzy nie załapią się na obecny program, będą z automatu wciągnięci na listę rezerwową dla przyszłych programów. - Na dziś nie mamy wiedzy, czy takie programy będą. Jest to rozwiązanie dobre dla mieszkańców. Jeśli jednak pojawią się programy bezzwrotne, to miasto będzie po nie sięgać, jeśli chodzi o pożyczki, to raczej nie będziemy z nich korzystać. Co do wciągania osób na listę rezerwową, to będzie to niemożliwe, gdyż dokumenty składane są dla danego programu. Jeśli jednak pojawią się jakieś środki, przekażemy informację, by ustalić, czy osoby te są nadal zainteresowane. Co do zmian w przepisach, ten projekt, w takim kształcie przewiduje, że osoby które zamontowały instalacje do końca 2021 będą mogły z niego korzystać przez piętnaście lat. Od 1 stycznia mają wejść inne zasady rozliczania. Tutaj chciałabym zdementować informację, że instalacje przestaną być opłacalne. Oszczędności obecnie są większe niż będą od przyszłego roku, ale one cały czas będą – odparła K. Polak.

- Energia odnawialna jest wymogiem naszego czasu. Podobno odchodzimy od energii węglowej, ale obawiam się, że to o czym pani powiedziała, nie sprawdzi się. Różnice w cenie według ilości energii wyprodukowanej przez instalacje a pobranej z sieci potrafią nawet dochodzić do 20%. Wydaje mi się, że słabym ogniwem w tym przypadku jest nasz lokalny operator, czyli Tauron. Nie jest on zainteresowany podłączaniem takiej ilości instalacji, a tak szczerze mówiąc, nie wiem, czy jest on w ogóle na to przygotowany – stwierdził radny Mirosław Lenk.