Kuchnia nie przejdzie już kontroli Sanepidu. Pleśna wymaga kosztownych nakładów [FOTO]

- Podjąłem wyzwanie, zachęcony przez część z państwa i wybrałem się tam prywatnie, by na własnej skórze przekonać się jak wygląda ośrodek i wypoczynek w tym miejscu. W tym roku sezon w Pleśnej rozpoczęliśmy już wcześniej, bo od Bożego Ciała tj. od 2 czerwca. Frekwencja na czerwcowych turnusach była niższa niż w sezonie, ale pokryła koszty funkcjonowania obozowiska i zatrudnionej obsługi. Ciekawostką jest to, że w czerwcu z obozowiska skorzystała raciborska PWSZ, a dokładnie studenci architektury, którzy odbyli tam swe praktyki budowlane, dzięki którym turyści korzystali z odmalowanych ław i stołów, pojawiły się nowe numery na domkach, wykonano prace malarskie. W przyszłości chcemy kontynuować tą współpracę. Ogółem w tym roku z możliwości pobytu w Pleśnej skorzystało 397 uczestników, w zeszłym 229, to prawie dwa razy więcej – mówił D. Wacławczyk.

Wiceprezydent zauważył także, że w porównaniu z rokiem 2020 wzrósł zarówno przychód jak i dochód OSiR-u związany z prowadzeniem obozowiska w Pleśnej. – Były to prawie dwukrotne wzrosty, co na pewno może cieszyć – dodał. D. Wacławczyk zaprezentował także wnioski wyciągnięte ze swego pobytu w Pleśnej. Miasto rozdziela kwestie zarządzania ośrodkiem od kwestii organizacji obozu, tak żeby żywotność ośrodka zdecydowanie zwiększyć i by uniknąć częstej zmiany kadry dbającej o infrastrukturę. Niezbędne jest także znaczne doinwestowanie, a właściwie budowa nowej kuchni, toalet, pryszniców, pawilonu jadalni, a być może też świetlicy, a w dalszej kolejności budowa domków drewnianych w miejsce obecnych namiotów i kontenerów. Chodzi cały czas o obozowisko o niskim standardzie, ale po prostu z nowymi budynkami i urządzeniami.

Jako źródło inwestycji Wacławczyk wskazał sprzedaż terenu w Gąskach, które zakupiono niegdyś po to by zapewnić raciborzanom możliwość wypoczynku nad morzem. - To, że teren w Gąskach leży odłogiem i nie zarabia, to jest zbrodnia na ekonomii. Dodatkowo plan zagospodarowania przestrzennego wymaga, by powstał tam ośrodek, a nie obóz pod namiotami. A gminy ośrodków nie budują i nie powinny budować, szczególnie gdy znajdują się 700 km dalej. Moim zdaniem trzeba ten teren sprzedać korzystając z wysokich cen, a pieniądze te przeznaczyć na gruntowną restaurację Pleśnej. Nie możemy malować wszystkiego dziesiątą warstwą farby i naprawiać wszystkiego domowymi patentami, bo za trzy lata trzeba będzie to zamknąć – zakończył prezentację wiceprezydent, dodając, że z jego wiedzy wynika, iż w obecnym stanie kuchnia nie przejdzie już kontroli sanepidu i bez jej remontu nie można myśleć o organizacji obozów młodzieżowych.

Kuchnia obozu w Pleśnej, fot. UM Racibórz

Głos zabrała radna L. Nowacka. – Czy teren w Pleśnej nadal jest w dzierżawie? – pytała. – To jest ten minus, ale gdy Urząd Morski w Słupsku dowie się, że planujemy dużą inwestycje, być może przedłuży dzierżawę. Dodatkowo będziemy się starali z prezydentem Polowym o zmianę umowy dzierżawy, być może na piętnaście lat – odparł Dawid Wacławczyk.

- Problem od lat opierał się o to, by sprzedać Gąski, by doinwestować Pleśną. Nie wiem, czy możemy wkładać dwa, trzy czy więcej milionów na inwestycję na nie swoim gruncie. Dodatkowo, podczas jednej z moich wizyt w Urzędzie Morskim udało się ustalić, że teren zostanie przekazany Lasom Państwowym i Urząd Morski nie będzie nim już zarządzał. Proszę to sprawdzić, czy są takie plany, czy może się to już stało – dodała Ludmiła Nowacka.

Do dyskusji dołączył radny Paweł Rycka. – Nad Gąskami musimy się poważnie zastanowić czy zrobić to już teraz. Bo że coś trzeba zrobić, to wiadome. Gdy był tam pan na miejscu, to widział z pewnością, jak wygląda sytuacja po drugiej stronie. Zgadzam się, że kuchnię trzeba remontować, a najlepiej postawić nową. Przez wiele lat jeździłem do Pleśnej i nigdy nie było takiej sytuacji jak pokazał pan na zdjęciach. Mówię tutaj o odpadającej farbie. Dla mnie rzeczą oczywistą jest, że z czasem trzeba starą farbę usunąć lub skuć tynk – mówił rajca z Płoni.

Radna Magdalena Kusy stwierdziła z kolei, że problem Pleśnej jest palący. – Musimy podjąć decyzję, a mamy taką tendencję do odwlekania ważnych rzeczy. Czy to jest wstyd pokazać takie zdjęcia? Według mnie nie. Posyłamy tam swoje dzieci, inni także. Chcą więc wiedzieć, w jakich warunkach żyją ich dzieci, gdzie się myją, gdzie myją naczynia – mówiła radna z Obory.

Czytaj także: Trafiona inwestycja z lat 90. Na tej działce Racibórz zbije fortunę

Prezentacja wiceprezydenta z komisji