Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności31 lipca 202010:49

Drużyna bez zaufania. Co dalej z koalicją rządzącą Raciborzem?

Drużyna bez zaufania. Co dalej z koalicją rządzącą Raciborzem?  - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz:

Kto zna kulisy, ten nie jest zaskoczony obrotem sytuacji w raciborskim samorządzie. Perspektyw na poprawę na razie nie widać. 

Klucz tkwi w historii

Z jednego niegdyś NaM-u zrobiły się dwie drużyny - Dawida Wacławczyka i Michała Fity oraz samotny rycerz Robert Myśliwy. Ten trzeci - mimo głośnych haseł walki z wojnaryzmem - w poprzedniej kadencji przeszedł na ciemną stronę mocy, czyli do ekipy Mirosława Lenka. Dwóch pierwszych liderów pozostało twardo przy kursie odsunięcia od władzy tzw. opcji wileńskiej. W tym kierunku podąża też tradycyjnie raciborski PiS.

Cel był jeden, ścieżki do jego osiągnięcia różne, a ponadto brak osoby, która chciałaby udźwignąć ciężar kandydowania w wyborach prezydenckich i ewentualnie przełknięcia goryczy porażki.

Wtedy pojawił się Dariusz Polowy, właściciel niewielkiej drukarni, z jego tzw. pietrowickim zapleczem, Anną Ronin i środkami na kampanię, na których nadmiar NaM i PiS nigdy nie mogli narzekać. Jego nazwisko zaczęło funkcjonować w kuluarach już podczas głośnej akcji organizowania referendum w sprawie odwołania M. Lenka.

Czy istnieje pewny człowiek?

Zanim oficjalnie ruszyła kampania, D. Polowy wbił się w polityczny krajobraz tzw. akcją billboardową (słynne „Czy istnieje w Raciborzu pewny człowiek? Znasz?). Żeglując w stronę PiS w naturalny sposób stał się kandydatem tej partii, ściągając - po licznych dyskusjach na Końcu Świata - do swojego okrętu ludzi związanych z Dawidem Wacławczykiem.

Osobną drogą postanowił pójść Michał Fita, mając wsparcie obecnego ministra Michała Wosia.

Krótkotrwała kandydatura Anny Ronin, a potem jej wycofanie i poparcie D. Polowego była, zdaje się, kampanijnym zabiegiem mającym na celu skonsumowanie kapitału, jaki wypracowała od wyborów w 2014 r., krytykując mocno M. Lenka i jego ekipę.

Tak stało się oczywiste, że I tura będzie nie tylko starciem opozycji z Mirosławem Lenkiem, ale i rywalizacją w jej łonie.

Koalicja z rozsądku

Wygrana w I turze D. Polowego nie była jednak na tyle duża, by spokojnie myśleć o prezydenturze. Przegrana M. Fity okazała się co prawda bolesna, ale jednocześnie jego wynik był znacznie lepszy od przewidywań. Ponadto nie dało się zbagatelizować rosnących wpływów M. Wosia i dużego "fitowego" elektoratu, chcącego zmian, ale za to dalekiego od radykalnie złych ocen rządów M. Lenka i częściowo nieprzychylnego PiS-owi.

Panowie zawarli więc sojusz - poparcie za wiceprezydenturę. Drugi fotel z koalicyjnego rozdania przypadł PiS-owi. Objął go Dominik Konieczny.

Wyborcze układanki okazały się znacznie łatwiejsze od stabilizacji powyborczego układu sił. Koalicja NaM-PiS-radni M. Fity-ludzie D. Polowego szybko obsadziła najważniejsze funkcje, ale potem szło już jak po grudzie.

Dariusz Polowy nie skrócił tzw. dystansu. Ludzie w koalicji są dziś na "pan", "pani". W przypływie szczerości nie krył się z opiniami, że rada to tylko forum gadulstwa. Na spotkania koalicyjne zaczął się coraz częściej spóźniać albo nie przychodzić. Na jego politykę kadrową, jak się okazało, koalicjanci mają taki sam wpływ jak na pogodę, a potem przyszła sprawa likwidacji szkół. D. Polowy uderzył w elektorat Michała Fity, któremu pozostało robić tylko dobrą minę do złej gry. Zwolennicy Fity i radnej Anny Szukalskiej wytworzyli na tyle duże ciśnienie, że ta druga coraz częściej zaczęła okazywać niezadowolenie. Wewnętrzne tarcia sprawiły, że temat porzucono. Pozostały tylko pytania, po co w ogóle ruszano temat?

Dwie drogi

Dariusz Polowy z początku bagatelizował zgrzyty, wiedząc dobrze o ambicjach M. Fity. Nie jest tajemnicą, że plan wiceprezydenta od początku był taki, by lata 2018-2023 przetrwać w obecnym układzie, a potem znów spróbować wskoczyć na najważniejszy fotel.

Sypnęło się jednak po szpitalnej rewolcie Piotra Klimy. Od dawna było wiadomo, że to polityk chodzący własnymi ścieżkami. Dziś wiadomo, że to nie on jest problemem, ale fakt, że koalicja zbagatelizowała ambicje radnego ze Starej Wsi. Klima jest medialny. Potrafi dotrzeć do ludzi. Trzyma się ważnego tematu szpitala. Nie ma dziś ważniejszej kwestii w mieście i powiecie.

Nie da się też dłużej chodzić po mieście i szukać wielkiego Raciborza, słuchając przy okazji narzekań mieszkańców, czujących w dużej części zawiedzenie efektami rządzenia. To dlatego radna Szukalska zagłosowała na ostatniej sesji przeciw udzieleniu wotum zaufania prezydentowi. To samo zrobił jej brat. Koalicja od razu skomentowała, że Anka ma żal, bo chciała być wiceprezydentem (po ukazaniu się tego tekstu zaprzeczyła w kontakcie z redakcją), ale jednocześnie nikt nie ma wątpliwości, że ponad frukta zawsze przedkłada swoje przekonania i trwa przy nich tak mocno jak Ordo Iuris.

Beton nie taki zły 

Dziś trudno powiedzieć, czy koalicja jeszcze trwa. Formalnie tak. Nieformalnie brakuje jej najważniejszego spoiwa - zaufania. Jest wola współpracy, ale nie wiadomo jak to ma przebiegać i jak zacząć skutecznie rządzić. Hasła wyborcze stały się balastem, a w baku na pomysły ewidentnie brakuje paliwa. Na razie kończone są tematy rozpoczęte przez Mirosława Lenka. Nawet beton stał się teraz dobry, bo obecna ekipa zaczęła zabudowywać lewostronne bulwary, według projektu poprzedniej ekipy zresztą. Jak ognia unika się tematu pl. Długosza. Była spektakularna prezentacja i jak na razie cisza.

Prezydent może się zdecydować na tzw. rządy techniczne. Pozbyć się koalicyjnych zobowiązań, przynajmniej częściowo, otoczyć się fachowcami i próbować reanimować swój wizerunek. Problem tylko w tym, że o takich fachowców trudno, a już na pewno przy tym poziomie wynagrodzeń, który nie uwzględnia kosztów wystawiania się na tzw. świecznik. Do polityki trzeba mieć miękkie serce i twardy zad. Sprawni menedżerowie mogą sprzedać swoje umiejętności za wyższe kwoty w sektorze prywatnym.

Klejenie większości

Pozostaje więc raczej to, co jest teraz. Klejenie poparcia z sesji na sesję. Pewne możliwości daje stabilność układu NaM-PiS i życzliwe wsparcie Zygmunta Kobylaka (TAK. R. Myśliwego), Ludmiły Nowackiej i Krystyny Klimaszewskiej. Nie jest to jednak - jak słychać - życzliwość płynąca z serca.

Ponadto przejście prezydenta na stronę Jarosława Gowina zamiast wzmocnienia osłabiło jego pozycję w Zjednoczonej Prawicy. Dla PiS-u jest koalicjantem. Nic więcej. Deklarowane kontakty nie do przecenienia nie przełożyły się na spektakularne sukcesy. W czasie kampanii D. Polowy deklarował aktywność w obszarze służby zdrowia i szpitala. Dziś mówi, że to temat starosty.

Bez komfortu

Prezydent Dariusz Polowy nie ma więc komfortu rządzenia, uśmiech coraz częściej schodzi z jego twarzy, a opozycja skupiona wokół M. Lenka zrozumiała, że nie ma co szlochać nad rozlanym w 2018 r. mlekiem i hamletyzować. Trzeba walczyć. Brak wotum zaufania zadziała jak polityczny dopalacz. Drugi taki wynik głosowania w 2021 r. może się skończyć referendum. Zacznie łatwiej doprowadzić do niego na forum rady niż w tradycyjny sposób, poprzez zbieranie podpisów wśród mieszkańców.

Niezależnie od tego, czy opozycja rzeczywiście bierze to poważnie pod uwagę, przez następny rok prezydentowi będzie kołatało z tyłu głowy wspomnienie środowej sesji i myśl o tym, że jego przedterminowe odwołanie wcale nie jest takim science fiction.

Autor: Grzegorz Wawoczny, redakcja@naszraciborz.pl

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama

Komentarze (0)

Reklama
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 22.03.2024
21 marca 202421:40

Nasz Racibórz 22.03.2024

Nasz Racibórz 15.03.2024
14 marca 202421:35

Nasz Racibórz 15.03.2024

Nasz Racibórz 08.03.2024
7 marca 202423:50

Nasz Racibórz 08.03.2024

Nasz Racibórz 01.03.2024
29 lutego 202423:20

Nasz Racibórz 01.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.