Reklama

Najnowsze wiadomości

Styl życia17 września 201008:11

Na weekend - na Morawy!

Na weekend - na Morawy! - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama

Czytadło na weekend. Tam gdzie Hana, winne sklepy i młody burćak! Jeśli Ty także należysz do szerokiego grona wielkich miłośników Czech, dla których znajomość tego kraju kończy się jednak na Pradze i kilku przygranicznych miasteczkach, w których wszyscy zatrzymują się celem nabycia piwa i lentilek, to … właśnie teraz jest najlepsza okazja by to zmienić.

Autem, pociągiem, autobusem lub stopem… nie ważne jak, ale ruszaj na Morawy! Na ulicach nie ma już tłumów turystów, do jaskiń i zamków można wejść bez kolejek, za to nigdzie nie brakuje burćaka i młodego wina…
 
Nie ufaj pięknym pilotkom…

Kiedy po raz pierwszy przejeżdżałem przez Morawy, na licznych parkingach, przy polach i w małych sklepikach napotykałem całe mnóstwo sprzedawców BURĆAKA (czyt: burczaka) – mętnego, złocistego trunku sprzedawanego prosto z kilkudziesięciolitrowych beczułek, lanego do starych plastikowych butelek, własnych baniaczków lub nawet do „naczyń własnych”: butelek po wodzie mineralnej, słoików, plastikowych kubeczków itp. Producenci Burćaka wyglądali mniej więcej jak dobrze nam znani rolnicy sądeccy handlujący truskawkami, czereśniami i porzeczkami prosto z pola. Podobna organizacja, podobne zaplecze, podobne warunki sanitarne. Jednym słowem: sto procent pozytywnie rozumianej ludowizny i zero komercji, okupione chwilą strachu o losy swojego żołądka. Co oni kupują? – pomyślałem zdziwiony, wypowiadając pytanie na głos. Z odpowiedzią przyszła młoda i piękna pilotka, która zajmowała się naszą grupa zmierzającą do Wiednia. – Burćak, to taki słodki sok z buraków cukrowych. Stąd taka dziwna nazwa. Właśnie trwają zbiory (faktycznie, na co drugim tirze jechały buraki), a tu mają właśnie taki zwyczaj, że przed oddaniem buraków do skupu najpierw produkuje się trochę soku i sprzedaje sąsiadom czy przyjezdnym. Ależ byłem zdziwiony. Sok z białych buraków! Dlaczego nikt nie pije, ani nie produkuje go w Polsce!?  Ci Czesi to jednak są zwichrowani – pomyślałem, otwierając butelkę Radegasta…

I to był mój błąd! Bo pilotka wygadywała kompletne bzdury (piękno jak widać w praktyce nie zawsze idzie w parze z mądrością), a ja przez kolejne dwa lata nie wiedziałem, czym jest i jak smakuje „Morawskie Beaujolais”…

BURĆAK W BRZUCHU BURCZY

Odwiedzając Morawy, a zwłaszcza ich część południową w czasie winobrania, czyli wczesną jesienią, trafia się jedyna i niepowtarzalna okazja degustacji "burćaku" – słodkiego soku wytłoczonego z winogron, poddanego krótkiej tzw. pierwszej fermentacji. Burćak kupić można w tym czasie zarówno prosto z pola, na parkingach i w przydrożnych knajpkach, jak i w sklepach czyli piwnicach winnych prowadzonych przez producentów. Cześć morawskich Viniarni – sklepów handlujących winami, na przełomie września i października także prowadzi sprzedaż burćaku. Najlepszy jest trunek 3-4 dniowy, pachnący, świeży. W smaku dominuje oczywiście słodki smak winogron, ale wyraźnie odczuwalny jest posmak drożdży, dzięki którym następuje fermentacja, a napój jest lekko gazowany. Burćak ma od 1,5 do ok. 4 procent alkoholu (ten nabierany z góry kadzi jest mocniejszy), nie jest jednak w żaden sposób koncesjonowany, a każdy może go sprzedawać i kupować w dowolnych ilościach. Nazwa wzięła się od burczenia – najpierw w kadzi, gdzie dochodzi do burzliwej fermentacji, a potem w brzuchu, gdzie trunek daje znać o tym, że ciągle żyje. Mówi się, że burćak odmładza ciało, lecz bywa zdradliwy dla głowy i żołądka. Praktyka podróżnicza mówi, że najlepiej na miejscu wypić nie więcej niż jeden kubek napoju, a resztę zabrać do hotelu lub przywieźć do domu (najlepiej go włożyć do lodówki i wypić w ciągu 2-3 dni). Dla nie wprawionych żołądków, większe ilości burćaka mogą bowiem skończyć się bardzo nerwowymi poszukiwaniami toalet. A tych w Czechach nie ma zbyt wiele…

Wszystkie skarby świata

Na Morawy jest niedaleko. Rozpoczynają się zaledwie kilkadziesiąt kilometrów od Cieszyna i Raciborza. Dość dziwne, że nieraz łatwiej spotkać tu Niemców, Węgrów i Austriaków niż Polaków. Tym bardziej, że dojazd jest dogodny (autostrady), noclegi tańsze niż w pozostałych regionach Czech, jedzenie wyśmienite, a dodatkowo - ktokolwiek pojawi się tu choć raz, zawsze wraca, by odkrywać je wciąż od nowa i wciąż z innej strony…

Bo Morawy odkrywać można po kawałku – szlak za szlakiem, miasto za miastem, skałę po skale; albo… rzucić się w nie bez pamięci raz a dobrze. Na Morawach jest wszystko, ale to dosłownie wszystko, czego potrzeba każdemu typowi podróżnika. Nie będą się tu nudzić ani rowerzyści (górscy i trekkerzy), kajakarze, piechurzy, amatorzy jazdy konnej, wspinacze, speleolodzy; ani miłośnicy gotyckich świątyń, średniowiecznych zamków, renesansowych pałaców i ich ogrodów, barokowych rezydencji, ani nawet fani socjalistycznej siermiężnej tandety. Wśród atrakcji, dla których warto się tu zatrzymać i przyjechać na kilka lub kilkanaście dni są zarówno dzieła natury (góry, jaskinie, wąwozy, skały, lasy i rzeki) jak i rąk ludzkich: kościoły, katedry, zamki i pałace, całe miasta i starówki wpisane na listę Światowego Dziedzictwa UNESCO. Swoje uroki mają zarówno zapomniane przez ludzi, rząd i Boga wioseczki na Hanie, jak i majestatyczne centra miejskie jak Ołomuniec czy Brno. Morawy, które od wieków leżały na szlaku handlu soli i bursztynu, oraz przecinały drogę z Pragi do Wiednia, to niezwykle barwny tygiel kulturowy, historyczny i etniczny – mogący z jednej strony uchodzić za „Czechy w pigułce”, z drugiej zaś – za ich magiczne lustro, w którym giną stereotypy i rozpuszczają się przywary, a na wierzch wychodzą zupełnie nieznane oblicza naszych południowych sąsiadów: przywiązanie do wiary i religii, tradycje winiarskie, odmienna kuchnia…

Za Olzą i Odrą

Najbliższymi celami polskich wycieczek są wbrew pozorom (wszak Czesi uchodzą za naród niemalże w pełni laicki) … miejsca kultu i święta odpustowe oraz przepiękne skanseny. Morawy Północne graniczą bezpośrednio z Polską na pasie około 200 kilometrów pomiędzy Cieszynem a Głuchołazami, skąd bardzo blisko zarówno w Beskidy Śląsko - Morawskie jak i Jeseniki. W tych drugich znajduje się słynne miejsce pielgrzymkowe Maria Pomocná (zwane Maria Hilf) nad Zlatými Horami, dokąd we wrzeniu na pielgrzymkę narodów zjeżdża kilkadziesiąt polskich autokarów. W pobliżu znajdują się też liczne wyciągi i ośrodki narciarskie, ciekawe górskie szlaki piesze chętnie odwiedzane przez turystów oraz niezwykle urokliwa miejscowość uzdrowiskowa Karlova Studanka.

Drugim miejscem obowiązkowych wycieczek w Północnej części Moraw jest położona w Beskidzie Morawskim góra Radhošť (1129 m n.p.m.) - według mitów i podań starosłowiańskich miejsce kultu Radegasta - boga słońca, walki, zwycięstwa i obfitości. To w tym kultowym miejscu odbywały się ceremonie sakralne, w czasie których ludzie opiewali swego boga i składali mu ofiary. Miejsce to do dziś owiane jest swoista nutą słowiańskiej magii i tajemnicy, choć na jej wierzchu już w 1735 roku wzniesiono drewniany krzyż i zaczęto odprawiać chrześcijańskie pielgrzymki. Dziś na szczycie góry stoi kaplica odpustowa czeskich świętych Cyryla i Metodego z kopią obrazu Madonny Wałaskiej. Ale już 2 km na wschód znajduje się potężna socha Radegasta (dzieło znanego socharza Albina Polaszka), przypominająca okres pogańskich obrządków. Mistyki temu miejscu dodaje to, iż roztacza się stąd jedna z najpiękniejszych panoram beskidzkich, a cała góra wręcz najeżona jest licznymi korytarzami podziemnymi i jaskiniami.

U stóp magicznej góry znajduje się Skansen Wsi Walaskiej (Valašské muzeum w Rožnově pod Radhoštěm). Valašsko to niezwykły region, którego mieszkańcy do dziś kultywują tradycje swoich przodków, pełne niespotykanej w innym regionach Czech architektury drewnianej (kościelnej i ludowej). Sam skansen, który w 1995 roku został ogłoszony narodowym zabytkiem kultury, jest najstarszym i jednocześnie największym muzeum tego rodzaju w Europie. Znajduje się tu aż 120 zabytkowych obiektów, skupionych w trzech miejscach - Dřevěné městečko (Drewniane miasteczko), Valašská dědina (Wałaska wioska) i Mlýnská dolina (Młyńska dolina).

Przejeżdżając przez Północne Morawy warto również odwiedzić dawną stolicę Czeskiego Śląska – Opawę, pałac Hradec nad Moravicí, zamek Hukvaldy oraz najmłodsze miasto w Republice Czeskiej - Havířov, będące typowym reliktem czasów socjalizmu.

Haná nad Haną

Haná (inaczej Morawy Środkowe) to niewielka, ale za to urodzajna i niezwykle malownicza kraina rozciągająca się wzdłuż rzeki Morawy, która od XVI w. nazywana jest właśnie Haną. To serce Moraw. Każdy element tutejszej kultury stanowi o wyjątkowości i odrębności tego regionu. Mieszkańcy Hany posługują się charakterystycznym dialektem, a sam obszar słynie z przywiązania do swojej tradycji i folkloru oraz licznych festiwalu ludowych. Cechą, która wyróżnia Hanę pod względem architektonicznym jest duża liczba majątków ziemskich budowanych z niewypalanych, tynkowanych na biało cegieł oraz fasady domów, przed którymi znajdują się drewniane ganki kryte gontem. W miastach na odwiedzających czekają zaś barokowe fontanny, słupy morowe, stare ratusze, pałace i domy mieszczańskie oraz niezliczone ilości krętych uliczek…

Na Hanie znajdziemy liczne, małe miasteczka, które zdają się żyć ciągle tempem sprzed 200 lat, miejscowości uzdrowiskowe oraz liczne zabytki przyrody, takie jak jaskinie Javoříčské, Mladečské i Zbrašovské czy najgłębsza na terenie Czech przepaść - Hranická propast. Przez cały region wiodą liczne szlaki turystyczne i ścieżki rowerowe (Morawska.in. Jantarowa i Morawska). Wśród atrakcji opływających tradycyjnych zabytki znajdują się Grody Bouzov, Helfštýn, Šternberk, zamki Náměšť na Hané, Čechy pod Kosířem. Na Hanie znajdują się także unikalne miejsca odpustowe.

Do tradycyjnych imprez zaliczyć można Święta Hanackie w Náměsti na Hanie, w Prostějovie i Tovačovie, festiwal folklorystyczny w Chropyni czy Jazdę Królów w Doloplazach i Kojetinie. O życiu i ciężkiej pracy tutejszych mieszkańców dowiemy się odwiedzając Skansen Hanacki w Příkazach

Nie sposób nie skosztować też kuchnia hanackiej, wśród której prym wiodą pyszne ciasta hansckie, świeży, domowy chleb oraz słynne serki ołomunieckie, które przyjeżdżają tu smakować turyści z całego świata. W hanackich browarach waży się też wspaniałe piwo, a w miejscowych gospodarstwach czeka na gości piekielnie mocna śliwowica.

Sercem i stolicą Hany jest nieco zapomniany, choć swym pięknem i atmosferą mogący śmiało konkurować z Krakowem, Ołomuniec - dawniej siedziba biskupów,
a dziś arcybiskupów morawskich. Miasto to już od czasów średniowiecza było ważnym centrum kulturalnym i administracyjnym. Będąc w nim na pewno natkniemy się na mierzącą ponad 35 metrów kolumnę Najświętszej Trójcy (zabytek wpisany na listę UNESCO), kilkanaście barokowych znaczących współczesnych fontann oraz inne działa obiekty sztuki architektonicznej, takie jak romański pałac Przemyślidów, barokowy klasztor Hradisko, będący największym klasztorem norbertańskim w Europie, oraz gotycki kościół św. Maurycego.

Kromeriż – czyli Ateny Hany

Każdy, kto po raz pierwszy wjeżdża do Kromeriża ma wrażenie, że oto znalazł się w  oazie piękna, spokoju i sztuki. Nic dziwnego, że miasteczko zwane jest Atenami Hany. Faktycznie pozostaje jednym z najbardziej urokliwych i najpiękniejszych miast w całej Republice Czeskiej. Przez jego środek przepływa czysta Morawica, oko gościa cieszy pieczołowicie i w pełni odrestaurowana starówka, a dzieciom najbardziej podobają się poruszające się wolno po ogrodach pałacowych pawie.
Najważniejszymi zabytkami Kromeriża, które widnieją na liście UNESCO jest Pałac Arcybiskupów, Ogród Kwiatowy i Ogród Pałacowy. Obiekty te są słusznie uważane za najbardziej niezwykły przykład barokowej architektury i ogrodnictwa czeskiego.

Z wieży Pałacu rozpościera się widok na całe miasto, w jego galerii wiszą wyśmienite obrazy (m.in. dzieła Tycjana, Bruegla i Van Dycka) a piwnice… właśnie… pod zamkiem mieszczą się piwnice, w których od połowy XVII wieku, kiedy miasto zostało siedzibą biskupów ołomunieckich, produkuje się wino. I to nie byle jakie! Niewielu wie o tym, że Kromeriż produkuje wina mszalne dla całej Europy Środkowo – Wschodniej. A kto, jak kto, ale księża znają się na winach i nie piją byle czego! A będąc w Kromeriżu zaopatrują się w nie całymi baniakami. Oczywiście wszystkie produkowane tu gatunki można skosztować w trakcie zwiedzania słynnych piwnic, oglądając potężne beczki i kadzie, butelki z winami liczącymi ponad 100 lat, oddychając wilgotnym winnym powietrzem, przechodząc wzdłuż ścian, które pokrywa kilkucentymetrowa warstwa szlachetnej pleśni drożdżowej. We wrześniu i październiku można tu skosztować najlepszego burćaka, a na pamiątkę kupić zapas wyśmienitej Frankovki.

Po wyjściu na rynek czeka na nas kilkanaście niezłych kafejek, winiarni, barów i restauracji z typową kuchnia czeską, bynajmniej nie ograniczająca się do knedlików i smażonego sera. Choć odwiedzając Czechy po raz pierwszy, przysmaki te należy oczywiście skosztować w pierwszej kolejności!

Spacerując po starówce należy zobaczyć perełkę sakralnej architektury barokowej – kościół św. Jana Chrzciciela z potężna 35 metrowa kopułą i freskami Etgensa i Sterna. Jeszcze starszy jest gotycki kościół świętego Maurycego z 1260 roku.

Całe miasto wydaje się w zasadzie pamiętać swoją historię, która rozpoczęła się na początku XII wieku, gdy zawierano tu pierwsze porozumienia z kościołem katolickim, a tutejsze ziemie weszły w skład posiadłości biskupów ołomunieckich. To właśnie oni przyszli miastu z pomocą kilka wieków później, gdy w 1643 zostało zrujnowane przez Szwedów. Wielkim odnowicielem był książę-biskup Karl Eusebius von Lichtenstein-Castelcorno, który przybył do Kromeriża w roku 1690 i odbudował zamek, nadając mu dzisiejsza postać, dzięki czemu w 1777 roku mógł się stać rezydencją ołomunieckich arcybiskupów. Na rozwój miasta miał też wpływ fakt przeniesienia tu posiedzeń sejmu cesarskiego w 1848 roku, który uchwalał konstytucję dla wszystkich narodów Monarchii Habsburskiej.

Wino, folklor i tajemnice podziemi…

Pierwsze skojarzenia dotyczące południowych Moraw wiążą się oczywiście z określeniami takimi jak wino, winnice, winiarnie i winobranie. Potężne niziny o ciepłym klimacie sprzyjają temu, że w przeciwieństwie do pozostałej części kraju gdzie strumieniami leje się piwo, tu rozwinęła się sztuka uprawiania winorośli. Na szczególną uwagę zasługuje Lednicko-Valtický areál – kolejne miejsce na Liście Światowego Dziedzictwa Kultury UNESCO.

Wizerunek południa uzupełniają ludowe stroje, typowa architektura i muzyka oraz liczne festiwale folklorystyczne, typowe dla regionu Morawskie Słowacko. Region ten, położony przy granicy ze Słowacją zamieszkiwany jest wspólnie przez Czechów i Słowaków, przy czym gwara, kultura i zwyczaje zostały przyjęte od tych drugich.

Nie należy zapominać jednak i o tym, że znajduje się tu Brno ze swoimi zabytkami i pięknym starym miastem, Sławków – bardziej znany jako Austerlitz, który pamięta słynną bitwę trzech cesarzy z 1805 roku, Białe Karpaty, wapienne Pavlovské szczyty i … przede wszystkim Morawski Kras – cudo natury na skalę światową, a zarazem najstarszy znajdujący się pod ochroną obszar na Morawach.

Morawskiemu Krasowi poświecić należy przynajmniej dwa dni. Poza potężnymi skałami wapiennymi, licznymi zapadliskami, grotami, wywierzyskami itp., obszar ten szczyci się czterema potężnymi, długimi i obfitującymi w przepiękną i okazałą szatę naciekową jaskiniami: Balcarka, Kateřinská, Sloupsko-šošůvską i Punkevną. Trasy turystyczne wiodące przed potężne, wysokie nawet do 80 metrów komnaty o niesamowitej akustyce (w jaskini sloupskiej dla ukazania tego efektu puszczana jest muzyka Vangelisa), maja po kilka kilometrów, są profesjonalnie oświetlone i przygotowane do ruchu turystycznego. W jaskini punkiewnej odbywa się podziemny spływ łodziami na rzece Punkcie, w Skalnym Młynie podają wyśmienite pstrągi, a nieopodal znajduje się Przepaść u Macochy – licząca ponad 130 metrów wysokości! Wizyta w tych jaskiniach niczym nie odbiega od zwiedzania jaskiń Alpejskich i pozostaje w pamięci na bardzo, bardzo długo…

Tekst: Dawid „Tahir” Wacławczyk


Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Aktualności17 kwietnia 202411:42

Dariusz Polowy - da się skutecznie rządzić niezależnie od większości w Radzie Miasta

Dariusz Polowy - da się skutecznie rządzić niezależnie od większości w Radzie Miasta - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
177
materiał zlecony i finansowany przez KWW Dariusz Polowy - Silny Racibórz
Reklama
Aktualności17 kwietnia 202420:53

Jarmark kwiatów i muzyka filmowa w plenerze

Jarmark kwiatów i muzyka filmowa w plenerze - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Zamek Piastowski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Sport18 kwietnia 202409:01

Junior Trening Racibórz zaprasza na piłkarskie wakacje

Junior Trening Racibórz zaprasza na piłkarskie wakacje - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
opr. (greh), fot. FB/Junior Trening - Rozwój Młodego Piłkarza
Aktualności17 kwietnia 202409:55

Zwisający konar nad siłownią przy Zamkowej

Zwisający konar nad siłownią przy Zamkowej - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. arch. portalu
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Nasz Racibórz 29.03.2024
29 marca 202415:21

Nasz Racibórz 29.03.2024

Nasz Racibórz 22.03.2024
21 marca 202421:40

Nasz Racibórz 22.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.