Zaprezentowali, co im w duszy gra
Raciborscy muzycy mieli w piątek szerokie pole do popisu. Grali co chcieli. Taką możliwość dał im Jakub Michalak, organizując II edycję Jam Session w Przystanku Kulturalnym Koniec Świata. Tym razem goście mogli posłuchać brzmienia samych instrumentów bez wokalu.
Jam Session to w dosłownym tłumaczeniu sesja improwizowana. Każdy może wystąpić na scenie i zaprezentować, co mu w duszy gra. – Na tej imprezie nie gra się konkretnych kawałków. Jest to mix muzyczny, którego nie da się jednoznacznie określić. Nie da się tego nazwać po imieniu. Gramy jazz, blues, rock, a nawet pojawiają się elementy funku i folku – wyjaśnia Rysiek, grający na perkusji.
– Pierwsze imprezy z cyklu Jam Session odbywały się w pubie Dybcówka. Rozpoczął je mój kolega Kwiatu – dodaje. Inicjatorem na Końcu Świata był współwłaściciel lokalu, Jakub Michalak. – Każdy solidny klub muzyczny organizuje podobne spotkania. My do takiego zmierzamy. Nie chcemy być gorsi od wrocławskich, czy krakowskich klubów. Wysłaliśmy zaproszenia wszystkim lokalnym kapelom – zdradza nam organizator.
W ubiegłym miesiącu na I Jam Session dominował wokal. Śpiewano stare dobre przeboje legendarnej grupy Dżem. W piątek młodzi muzycy mieli utrudnione zadanie. Musieli samą muzyką przyciągnąć uwagę gości. – Pierwsza edycja wypadła znakomicie, więc postanowiliśmy podnieść poprzeczkę. Miesiąc temu królowała Whisky i Wehikuł czasu Dżemu. Dziś chłopaki grają tylko instrumentalne jazzowe kawałki z elementami mocniejszego rocka – podkreśla Dawid Wacławczyk, właściciel pubu. – Ostatnim razem trudno było przewalczyć ciszę nocną, myślę, że i dziś tak będzie – dodał zadowolony Michalak.
Słuchaczy nie było za wiele, ale tym którzy przyszli, improwizacje muzyczne bardzo się spodobały, choć przeszkadzało zadymienie sali. – Można posłuchać wolnej, niezależnej muzyki. Taki koncert daje nam możliwość poznać duszę artysty. Widać też jaki rodzaj muzyki lubi najbardziej. A przy okazji tworzy się coś oryginalnego, niepowtarzalnego. Bardzo nam się koncert podoba – mówi zasłuchany Piotrek, zdanie podziela jego dziewczyna Katarzyna.
Na scenie prezentowali się członkowie raciborskich kapel, a także wolni strzelcy, tacy jak Rysiek, grający na perkusji. – Jestem samoukiem, nigdy nie wiązałem się z żadną kapelą. Gram, bo sprawia mi to przyjemność – mówi krótko i wraca do gry. Wystąpił m.in. Gitarzysta, Robert Pastuszko i Paweł Sławek, którzy należą do zespołu Cień Drzewa. Następnie Bartek Mielnik z Trzydwa%UHT, perkusista Jarek z Perpetum Homo oraz Jasio z Funk 4 Fun. Nie mogło zabraknąć samego organizatora, Kuby Michalaka ze swoją gitarą basową. Oprócz wymienionych popis dało kilku innych artystów, którzy chcieli pozostać anonimowi.
– Przyszliśmy tu czegoś się napić, nie wiedząc o Jam Session. Ale muzyka bardzo nam się spodobała. Nie potrafimy jej jednak określić – mówią zgodnie Asia i Mirek. – Na pewno jest oryginalna i nigdzie indziej już jej nie usłyszymy – dodaje po chwili chłopak.
(jula)
Komentarze (0)
Komentarze zostały zablokowane.