Czas w końcu połączyć PKS i PK. Prezydent i starosta są tu zgodni
Pomysł ma już piętnaście lat, ale jak dotąd nie doczekał się realizacji. Kondycja obu przewoźników doprowadziła tymczasem samorządy pod ścianę. Rosną koszty, odchodzą kierowcy i nie wiadomo, w jakiej kwocie gminy ostatecznie zgodzą się dopłacać do kursów na swoim terenie.
PKS jest kontrolowany przez powiat raciborski, PK to spółka miejska. Pierwszy przewoźnik obsługuje linie międzygminne, drugi w mieście i jedną do Rydułtów. Niektóre kursy się pokrywają. Rosną ceny paliw i wymagania płacowe kierowców. Miasto musi dopłacać do biletów zniżkowych. PKS szuka pieniędzy w gminach. Wstępnie ustalono, że za każdy przejechany kilometr wyłożą 1 zł. Starostwo liczy, że do PKS wpłynie z tego tytułu 1,4 mln zł. Do gmin poszły propozycje porozumień, ale decyzji na razie brak. Wójtowie i burmistrzowie muszą mieć akceptację swoich radnych. Każdy dwa razy ogląda każdą złotówkę.
Powiat chciałby też, by do PKS dopłaciło miasto. - Co miasto z tego będzie miało? - zapytał na połączonych komisjach Rady Powiatu radny Dawid Wacławczyk. - Myślałem, że kieruje się pan interesem powiatu - skomentował to wicestarosta Marek Kurpis. - Kieruję się rozumem - ripostował Wacławczyk, poddając pod dyskusję kwestię połączenia obu spółek. - Mówi się o tym już od 15 lat, najpierw miasto nie chciało, a potem jak chciało, to nie mogło, bo kupiło autobusy z unijnej dotacji i przez 5 lat było w tzw. trwałości projektu - mówił radny Józef Stukator.
Po tej wypowiedzi starosta Grzegorz Swoboda ujawnił, że rozmawiał z prezydentem Dariuszem Polowym o połączeniu PKS i PK. Jak zapewnił, myślenie obu włodarzy idzie w tym samym kierunku. Niestety, na razie nie bardzo wiadomo jak to przeprowadzić. Jest wola, nie ma konkretów, a do tego pojawiają się problemy. PKS ma dostać 10 nowych autobusów z unijnej dotacji. Z chwilą zakupu ostatniego, rozpocznie się 5-letnia trwałość projektu. Ta wykluczy połączenie PKS z PK. Tak przynajmniej wynika ze wstępnych opinii, bo w powiecie nikt szczegółowo nie konsultował możliwych rozwiązań i uwarunkowań prawnych.
Wątpliwości są też wokół zakupu wspomnianych autobusów, a dotyczą wkład własnego powiatu oraz VAT-u, a konkretnie tego, czy jest szansa na jego zwrot. To spora kwota. Pytał o to radny Franciszek Marcol (PiS). Zażądał odpowiedzi na piśmie. Ma być znana w styczniu i omawiana, najpierw na branżowej komisji, potem na sesji.
Sprawa, jak się wydaje, jest dla miasta i powiatu coraz pilniejsza, choćby z powodu ograniczonych możliwości płacowych w PK i PKS. Deficyt kierowców sprawia, że obu przewoźnikom trudno o ludzi do pracy. Młodzi odchodzą z PKS. Zostają starzy, ale co będzie jak odejdą na emerytury. Pozostaje też kwestia dublowanych linii. Niezależnie od połączenia spółek, powiat chce dyskutować z miastem o rozwiązaniu tej kwestii.
(waw)
Komentarze (0)
Komentarze zostały zablokowane.