Placów zabaw wciąż brakuje
– Przeraża mnie fakt, że z nadejściem wiosny dzieci znów nie będą miały się gdzie bawić – napisała do naszej redakcji mama dwóch chłopców w wielu przedszkolnym. Placów zabaw jest bowiem jak lekarstwo. Na dużych osiedlach zwykle jeden, czasami wcale. Ten w parku Roth jest za mały.
– Jestem mieszkanką dzielnicy Ostróg i mamy jeden mały plac zabaw blisko ulicy. Latem nie
zacieniony, a dzieci bawią się w piasku z niewiadomą zawartością – pisze do nas pani Ewa. Problem braku miejsc zabaw nie dotyczy tylko tej dzielnicy. Brakuje ich w centrum, na dużych osiedlach, w Miedoni czy Płoni.
– My mamy tylko piaskownicę i cztery odrapane ławki oraz mnóstwo śmieci dookoła – mówią mieszkańcy ul. Rzemieślniczej i Książęcej. – Nasze dzieci nie mają się gdzie bawić. Coprawda jest piaskownica, ale gdzie są huśtawki czy inne przyrządy zabawowe? Nawet porządnych ławek nie ma. Muszę z dzieckiem chodzić na sąsiednie place zabaw albo do parku – żali się matka kilkuletniego Szymona mieszkająca przy ul. Browarnej.
– Administracja pozbawia nasze dzieci dzieciństwa – dodaje pani Beata. My nie mamy żadnego podwórka. Nasze dzieci bawią się w piasku, który przywieźli robotnicy. To jest skandal, żeby na tak dużym blokowisku jak ul. Katowicka nie było placu zabaw. Zmuszona jestem z dzieckiem chodzić aż do parku na Opawską – mówi Monika Janus, matka małego Nikodema.
Rodzice skarżą się, że jesienią ubiegłego roku z wielu placów zabaw w naszym mieści poznikały urządzenia zabawowe. – Zabrali stare huśtawki, karuzele czy drabinki i żadnych innych w zamian nie dali – żali się pani Ewa, mieszkająca na Ostrogu. Kilka lat temu powstał piękny, nowoczesny plac zabaw w Parku im. Miasta Roth. Ten jednak szybko okazał się zbyt mały dla dużej liczby dzieci. – Nie mamy u siebie podwórka, do parku mamy najbliżej, dlatego tu przychodzimy – mówi Sandra, siostra 5-letniego Adasia. Jak zauważają rodzice, brakuje tu urządzeń dla 2,3-latków.
– Nie potrafię zrozumieć dlaczego w małych wioskach potrafią się znaleźć fundusze na place z prawdziwego zdarzenia. Wyłożone pianką i dostosowane zarówno dla 2-latka, 6-latka, a także starszych – pisze w liście do redakcji pani Ewa. – Natomiast w naszym mieście jedyną atrakcją był Gumisiowy Raj. Nie ma miejsc do zabaw, basenów, teatrzyków ani muzeum dla dzieci. Jedyny chyba sposób na spędzenie wolnego czasu z dzieckiem, to spacer po galerii handlowej – obawia się pani Ewa.
Miejski Zarząd Budynków czy Gmina Racibórz, do której należy chociażby plac zabaw w parku Roth, nie mają pieniędzy na rozbudowę tych miejsc. Tłumaczą, że sprzęt jest drogi, bo musi spełniać wymogi unijne. W podwórka gmina też nie będzie inwestowała, bo chce je sprzedać wspólnotom. Te, jeśli nawet na kupno placu już się zdecydują, to i tak wolą wznosić na nich garaże lub organizować parkingi.
– Z podwórek dopiero co zniknął śnieg. Nie wiem jeszcze jak wyglądają urządzenia. Nasi pracownicy będą przeprowadzać kontrole. Wszystkie uszkodzone ławki i drabinki będą naprawione. Nie mamy jednak pieniędzy na kupno nowych – tłumaczy Stanisław Borówka, dyrektor MZB.
Justyna Korzeniak
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany