Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności28 marca 201920:41

Powtarzane jak mantra bzdury. Raciborski działacz Solidarności o proteście nauczycieli

Powtarzane jak mantra bzdury. Raciborski działacz Solidarności o proteście nauczycieli  - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz:

Pani minister w wielu wywiadach powtarzała jak mantra wiele bzdur, o wzroście nauczycielskich wynagrodzeń o 1000 zł, które miały na celu, jak należy sądzić, zohydzenie społeczeństwu nauczycieli, którzy, zdaniem pani minister zarabiają dużo - pisze w liście do naszej redakcji dr Piotr Sput z raciborskiej oświatowej Solidarności. 

System wynagradzania oraz inne problemy oświaty

Chciałbym, aby już w przyszłym roku wynagrodzenie nauczyciela dyplomowanego łącznie brutto wynosiło 6 tys. zł - powiedział niedawno premier Mateusz Morawicki. Wspaniała rzecz, przynajmniej na najbliższy okres, sęk jednak w tym, jak dojdziemy do tej kwoty i czy kwestia zarobków i ich wzrostu będzie dalej rozwiązywana chaotycznie, czy też systemowo.
Mamy dość biedowania. Szczególnie, kiedy nasze dzieci chodzą do szkoły, studiują, usamodzielniają się i potrzebują pomocy finansowej. Nauczyciele zarabiają mniej niż przedstawiciele innych zawodów, w których wymagane są podobne kwalifikacje. Ich wynagrodzenia są dużo niższe niż ogólnopolska średnia. Sytuacji nie poprawią proponowane przez panią minister podwyżki.

Z Ogólnopolskiego Badania Wynagrodzeń wynika, że mediana wynagrodzeń całkowitych nauczycieli wyniosła w 2017 roku 3 205 zł brutto. Plasuje to nauczycieli znacznie poniżej mediany ogólnopolskiej, która we wspomnianym badaniu w 2017 roku wyniosła 4 157 zł brutto.

Koleżanki i koledzy – karty leżą na stole - Sztab Protestacyjno-Strajkowy Komisji Krajowej NSZZ „Solidarność” przyjął postulaty Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność” dotyczące podwyżki wynagrodzeń. Związek nasz domaga się podniesienia wynagrodzenia zasadniczego wszystkich pracowników od stycznia 2019 o 15 procent - nie mniej niż 650 zł. Od stycznia 2020 roku zaś o kolejne 15 procent. Domagamy się też likwidacji bezpłatnych godzin przez zapewnienie środków na wszystkie zajęcia pozalekcyjne prowadzone przez nauczycieli (wg stawek osobistego zaszeregowania) i usunięcia niekorzystnych zmian w przepisach dotyczących oceny pracy i awansu zawodowego nauczycieli.

Kolejny ruch należy do rządu, nie do ministra-kłamczuchy, która próbuje czmychnąć tylną furtką do Brukseli.

Pani minister w wielu wywiadach powtarzała jak mantra wiele bzdur, o wzroście nauczycielskich wynagrodzeń o 1000 zł, które miały na celu, jak należy sądzić, zohydzenie społeczeństwu nauczycieli, którzy, zdaniem pani minister zarabiają dużo. Tak, zasługują może na podwyżki, ale rozłożone w czasie. Mówiła, na podstawie ministerialnych założeń, które określają wzrost średnich wynagrodzeń nauczycieli w latach 2018-2020 i zawierają już 5% planowane podwyżki, o wzrostach wynagrodzeń nauczyciela stażysty z 2900 zł do 3197 zł, nauczyciela kontraktowego z 3219 do 3549 zł, mianowanego z 4176 do 4604 zł., A dyplomowanego z 5336 do 5883 zł. Nie wspomniała tylko, że są to sztucznie wyliczone kwoty na podstawie Karty nauczyciela i potrzeby ministerstwa oraz budżetu i dotacji dla samorządów, w dodatku wszystkie kwoty są kwotami brutto, co MEN przemilcza.
Warto dodać, że wdrażana reforma oświaty przyniosła rządowi duże oszczędności. Likwidacja dodatku mieszkaniowego i innych przywilejów branżowych, niekorzystnych dla nauczycieli zmiany w przepisach dotyczących urlopów dla poratowania zdrowia, wydłużenia awansu zawodowego nauczycieli. Konsekwencją ostatniej zmiany jest realne obniżenie płac nauczycielskich w okresie kilkunastu lat. Jeżeli dodamy do tego inflację to okaże się, że dla wielu nauczycieli proponowane przez ministerstwo podwyżki są karłowate, symboliczne, obrażające godność nauczycieli.

Faktycznie jednak, jak wynika z wiarygodnych wyliczeń (Grzegorz Poręba firma Sedlak&Sedlak) nauczyciel kontraktowy w 2017 roku otrzymywał pensję na poziomie 2 631 zł brutto miesięcznie. Pensja nauczyciela mianowanego to 3 071 zł brutto, a nauczyciel dyplomowany zarabiał miesięcznie 3 924 zł brutto.

Prawda jest taka, że przy obecnym tempie podwyżek płacy minimalnej wynagrodzenie nauczyciela stażysty za sześć lat zrówna się z wynagrodzeniem minimalnym.
Nic jednak nie zmieni ciągłego targowania się nauczycieli o ochłapy i godną płacę jeżeli nie nastąpi radykalna zmiana systemowa naliczania pensji oraz wzrostu nauczycielskiego wynagrodzenia.

Solidarność nauczycielska od dawna podnosi postulat, aby MEN uwzględniło możliwość corocznej, automatycznej podwyżki pensji nauczycielskiej, adekwatnie do wzrostu średniej krajowej. Pensje nauczycielskie w poszczególnych grupach awansu zawodowego powinny być powiązane ze średnią płacą w gospodarce narodowej.

W 2011 roku średnie wynagrodzenie w oświacie porównywalne było ze średnią płacą w gospodarce narodowej. Obecnie to tylko niespełna 90 proc. Czy potrzeba innego dowodu na parszywe traktowanie nauczycieli przez państwo.

W szanujących się, demokratycznych i rozwiniętych krajach płaca pedagogów, którzy są autentycznymi, nie tylko z nazwy urzędnikami państwowymi, płaca średnia pedagoga wynosi od 110 do ponad 150 % przeciętnego wynagrodzenia w gospodarce.

My musimy w kwestiach płacowych walczyć o to, aby kwestie te pozostały w kompetencji państwa. Tak jest w wysoko rozwiniętych państwach. Samorządy w Polsce nadal nie działają dobrze, są siedliskiem układów, są częściowo niewydolne finansowo, są workami bez dna. Gdyby to samorządy decydowały w pełni o oświacie – karty nauczyciela już by nie było. Została on obroniona m.in. dzięki wielkiej manifestacji we wrześniu 2013 roku w warszawie.
Podczas nagonki na nauczycieli, która miała miejsce kilka lat temu, okazało się, co wykazały badania naukowe, że polski nauczyciel pracuje ponad 46 godzin tygodniowo a zarabia prawie najmniej w Europie. Z zarobkami wyprzedzili nas już pedagodzy z Rumunii i Bułgarii. Jeżeli teraz nie wywalczymy godnej płacy, to nie tylko wyjdziemy na skrajnych nieudaczników, ale tylko tacy będą chcieli w tym zawodzie pracować, co dla polskiej oświaty zakończy się tragiczne.

Polska oświata na rozdrożu – strajkować czy biedować?

Problem kondycji polskiej oświaty oraz zdolności pedagogów do zdecydowanego sprzeciwu dotyczącego niskich płac to sprawy łączące się i wzajemnie zależne, bardzo skomplikowane i wielowątkowe, ciężko więc bez analizy udzielić jednoznacznej odpowiedzi.
Oświata jest od wielu lat przez władze centralne lekceważona, niezauważana, pozostawiona w dużej mierze samej sobie. Od dwóch dekad duży wpływ na nią mają samorządy różnych szczebli jako organy prowadzące. Wiele z nich jest zadłużonych, powiaty, jak stwierdza wielu fachowców, są niewydolne finansowo, wręcz zbędne.

Pewną degradacją rangi zawodu jest fakt, że nauczyciele podlegają jednostkom samorządu terytorialnego jako organom prowadzącym, samorządowcy zaś mówią ciągle i bez ogródek o likwidacji karty nauczyciela i wprowadzeniu w instytucjach oświatowych kodeksu pracy. Wtedy, obawiam się, mielibyśmy w oświacie wolną amerykankę i kompletną degradację zawodu. Kto wtedy byłby w razie konieczności jako pierwszy zwalniany – jak państwo sądzicie - nauczyciel mierny, ale wierny lub wybitny, ale krytyczny?

Co gorsze, subwencja oświatowa nie jest subwencja celową, więc można nią łatać dziury w innych dziedzinach, a nikt w Polsce tak naprawdę nie wie, na co jej część faktycznie jest wydawana. Wielu nauczycieli kupuje pomoce naukowe za własne pieniądze. Dyrektorzy zaś są coraz częściej strażnikami finansowymi odpowiedzialnymi przed organem prowadzącym za oszczędności w podległych im placówkach. Jak mówią specjaliści, prawo oświatowe kreuje dyrektora mobbera, który przesiaduje na stanowisku całe dekady, postępując w polityce kadrowej i uznaniowej zgodnie z zasadą „mierny, ale wierny”. Całość zaś opisanych tu problemów zniechęca jednostki wybitne, niezależne, prężne, kreatywne do podjęcia zawodu nauczyciela.

Od kilku dekad, na co wskazują badania naukowe oraz wyniki wielu rozmów, jakie prowadzę często z wykładowcami akademickimi, mamy do czynienia z negatywnym doborem kadry do zawodu nauczyciela. I to nawet na najbardziej prestiżowych uniwersytetach w Polsce. Na studia pedagogiczne idą maturzyści, którzy uzyskali niezbyt dobre wyniki matury, często przeciętnie w granicach 30-40 punktów. Nieliczne, istniejące badania wskazują też, że niewielu z nich nadaje się do zawodu.

W wielu krajach zachodnich istnieje trójstopniowa, centralna, państwowa administracja szkolna, zależna od ministerstwa, u nas zaś oświatą rządzą wójtowie, burmistrzowie, starostowie, komisje rady powiatu czy gminy, kierownicy czy naczelnicy wydziałów edukacji w organach prowadzących. Poprzedni rząd dążył, z fatalnym skutkiem, do znacznego ograniczeni wpływu kuratoriów na działalność placówek oświatowych.

Fatalny jest – i to z wielu względów - system awansu zawodowego. Nauczyciel bardzo mierny nie ma większych problemów w uzyskaniu najwyższego stopnia awansu. Osiągnięciu dwóch ostatnich stopni awansu powinno być osiągalne dla najlepszych, poprzez wyznaczenie trudnych, ale obiektywnych kryteriów ich osiągania. Tak sprawa wygląda w wielu cywilizowanych państwach. Tam nauczyciele zarabiają wielokrotnie więcej i nie ma potrzeby urządzania niezdrowej rywalizacji o 500 zł dla nauczycieli z oceną wyróżniającą. W Polsce jest też bardzo niski, w porównaniu do Europy Zachodniej, procent uzwiązkowienia kadry pedagogicznej.

To są, prócz marnej płacy, główne bolączki oświaty, naga prawda o niej. Nikt jednak z rządzących nie chce się zmierzyć z prawdą o oświacie, bo jest ona gorzka. Jak mawiał minister spraw zagranicznych Francji Charles-Maurice de Talleyrand-Périgord: „Jest coś straszniejszego od zdrady – to prawda”. Nic dodać, nic ująć.

Z tą prawdą muszą się też zmierzyć związki zawodowe, które planują akcje protestacyjne. Mamy sygnały, że wielu nauczycieli wygaszanych gimnazjów boi się strajkować, nie chcą stracić godzin, czy nawet pracy, bo dyrektorzy innych szkół mogą nie zechcieć przyjąć strajkowiczów. Są sygnały, że organy prowadzące naciskają na dyrektorów, aby ci wpływali na nauczycieli, szczególnie podstawówek i resztek gimnazjów, naświetlali im możliwe zagrożenia utraty godzin czy etatów itp. Znam też organizacje związkowe, które są, nazwijmy sprawę delikatnie, wysoce pro dyrektorskie. Dla tychże wejście w spór zbiorowy z dyrektorem będzie męczarnią.

Bezsensem jest też, że spór zbiorowy prowadzimy z dyrektorami placówek, którzy co prawda pełnią niektóre funkcji pracodawcy, ale w praktyce mają minimalne kompetencje płacowe. Sam zaś dyrektor jest, według prawa, pracownikiem szkoły - czyli jego pracodawcą są cegły, cement i wiele innych materiałów budowlanych. Zagmatwanie w tym zakresie wiernie oddaje jedna z sentencji Stanisław Jerzego Leca: „Dwie siły potężnieją w świecie intelektu: precyzja i bełkot. Zadanie: nie należy dopuścić do narodzin hybrydy - precyzyjnego bełkotu”. A jednak w tym wypadku dopuszczono.

Warto te pamiętać, że nauczyciele są podzieleni – związkowo, politycznie, światopoglądowo, co nie ułatwia zadania. Rząd też o tym wie, także o niechęci większości nauczycieli do rządzącej Zjednoczonej Prawicy. Przychylność dla opozycji jest dla mnie co najmniej przejawem amnezji, bowiem to poprzednie rządy PO-PSL miały realny zamiar zlikwidowania Karty Nauczyciela, czemu przeszkodziła determinacja związkowa, w tym wielka akcja i manifestacja wszystkich branż i centrali związkowych we wrześniu 2013 roku w Warszawie.

Jakie formy strajku wybrać?

Paleta możliwych form protestu jest szeroka, związek natomiast musi tak wszystko przygotować, aby być gotowy na wszystkie realne scenariusze wydarzeń. Związkowcy muszą wyjaśniać, informować, odbierać strach, przełamywać wątpliwości. Dlatego trzeba pracowników szkół determinować i przygotowywać na długotrwały scenariusz.

Prawda jest niestety taka, że najłatwiejsze do zorganizowania formy protestu są najmniej skuteczne. Np. pikiety związkowe, choćby największe, nie robią wrażenia na rządzących, są zaś sceną dla innych związków i organizacji niekoniecznie bliskich „Solidarności” do współuczestnictwa i robienia sobie darmowej reklamy.

Należy odpowiednio się przygotować pod względem prawnym, jak największa ilość podmiotów reprezentujących interesy pracownicze w możliwie jak największej ilości szkół musi wejść w spór zbiorowy z dyrektorem (pracodawcą). Po rokowaniach i mediacjach, strony sporu, jeżeli nie doszły do porozumienia, podpisują protokół rozbieżności. Chodzą słuchy, że wiele organów prowadzących może nakazać dyrektorowi, aby nie podpisywał protokołu rozbieżności. Tutaj prawnicy związkowi muszą dokładnie wyjaśnić stan prawny w tym zakresie wszystkim związkowcom. Wszystkie kroki i posunięcia związkowców muszą być dokładnie opracowane, absolutnie zgodne z prawem. Zdarzały się już sytuacje, że akcje, głównie strajki związkowe musiały zostać zakończone ze względu na popełnione błędy prawne, organizator zaś pociągnięty za straty do odpowiedzialności cywilnej.

Ważne jest, by sprawnie przeprowadzić referendum strajkowe. By zachęcić jak największą liczbę nauczycieli do wzięcia w nim udziału. Aby nie było tak, że wiele referendów będzie ze względu na frekwencję nieważne. Jeżeli wszystko to zostanie przeprowadzone sprawnie i z dużym udziałem nauczycieli, organy prowadzące oraz rząd będą wiedziały, że belfrowie tym razem nie żartują.

I teraz możemy myśleć o najbardziej odpowiedniej formie strajku. Strajk włoski wzbudza wiele kontrowersji, nauczyciele obawiają się tego, że są na zajęciach zobowiązani do realizacji podstawy programowej i jeżeli tego nie robią i np. czytają na lekcjach matematyki, ku uciesze uczniów bajki, lub też robi coś innego, może spotkać się z konsekwencjami. Te obawy należy wyjaśnić.

Absencja chorobowa na wzór policji staje się niebezpieczna. Pracodawcy powoli uczą się z nią walczyć, nauczycieli mogą czekać kontrole ZUS. Pracodawca bowiem może wystąpić do ZUS o przeprowadzenie kontroli prawidłowości orzekania o czasowej niezdolności do pracy z powodu choroby pracownika. Chodzą słuchy, że organy prowadzące już naciskają na dyrektorów, żeby podjęli tego typu działania sprawdzające.

Najsensowniejsza, choć w zasadzie ostateczna, wydaje się akcja strajkowa, szczególnie w okresie egzaminów gimnazjalnych i maturalnych. Co prawda nie ma strajku ogólnopolskiego, ale wszystkie strajkujące szkoły, w idealnym przypadku dziesiątki tysięcy, mogą skoordynować działania i zapowiedzieć strajk w tym samym czasie. Akcja może być poprzedzona protestami lokalnymi. Jak się wydaje, taka akcja może spowodować nerwową reakcję rodziców, dyrektorów szkół średnich i rektorów szkół wyższych, którzy zaczną naciskać na rząd, aby ten ustąpił nauczycielom.

Na koniec sprawa najtrudniejsza i konieczna. Najważniejszy jest odpowiedni przekaz postulatów nauczycielskich, szczególnie, jeżeli chodzi o rodziców uczniów. Dla rodzica strajk pedagogów to wielkie utrudnienie w życiu codziennym, więc należy wejść w bezpośredni kontakt z rodzicami i tłumaczyć im, w najlepszy sposób jak potrafimy, że źle opłacany to sfrustrowany i źle uczący nauczyciel, co odbija się bezpośrednio na dalszych szansach edukacyjnych dzieci. Dobrze opłacany i zadowolony nauczyciel ma zwykle o wiele więcej motywacji do dobrej pracy, ba, nawet chęci do poświęceń dla wychowanków. Należy to robić na wszystkich szczeblach – osobiście, w mediach - od najmniejszej placówki do mediów ogólnopolskich i central związkowych.

Nauczyciele są w dużej mierze zdeterminowani, by walczyć o lepsze warunki pracy i płacy. Jeszcze nie przymierają głodem, ale ich zarobki plasują się na szarym końcu w Unii Europejskiej. Szkoda, że sprawa wygląda tak samo, co potwierdzają statystyki Europejskiej Konfederacji Związków Zawodowych, jeżeli chodzi o dni nieprzepracowane z powodu akcji strajkowej. Innymi słowy, przeprowadzić duży strajk nauczycielski to nie lada sztuka.
Jeszcze bardziej może nauczycieli zdeterminować stwierdzenie Lenina, który twierdził, że państwo, w którym policjant zarabia więcej od nauczyciela, to państwo policyjne. W przypadku Polski Lenin się jednak myli, tak jak mylił się w większości innych spraw.

Piotr Sput

Członek Międzyzakładowej Organizacji Związkowej NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty w Raciborzu, członek Rady Regionalnej NSZZ „Solidarność” Pracowników Oświaty Regionu Śląsko – Dąbrowskiego.

Szanowna Pani
Beata Szydło
Wiceprezes Rady Ministrów
Szanowna Pani Premier,


stosownie do prośby zgłoszonej przez stronę rządową podczas obrad Rady Dialogu Społecznego 25 marca br. w sprawie sytuacji w oświacie, a dotyczących sprecyzowania postulatów NSZZ "Solidarność", informuję, że za najpilniejsze uznajemy kwestie dotyczące pilnego uregulowania podwyżki płac nauczycieli w 2019 r. Nasze oczekiwania dotyczą wzrostu płac wszystkich pracowników pedagogicznych objętych przepisami ustawy Karta Nauczyciela w wysokości 15 % od 1 stycznia br. Dlatego też domagamy się podniesienia kwoty bazowej dla nauczycieli określonej w ustawie budżetowej państwa w 2019 r. o wskaźnik 15 % w stosunku do kwoty bazowej określonej w ustawie budżetowej państwa obowiązującej na dzień 31 grudnia 2018 r.

Ponadto ponownie podnosimy konieczność zmiany systemu wynagradzania nauczycieli w oparciu o przeciętne wynagrodzenie w gospodarce narodowej, dlatego domagamy się rozpoczęcia prac w tym zakresie w terminie, który umożliwiłby jego wdrożenie w 2020 roku.

Za konieczne uznajemy powrót do oceny pracy nauczyciela oraz awansu zawodowego nauczycieli na zasadach obowiązujących przed 1 września 2018 r. Obecnie wprowadzone zmiany wydłużyły ścieżkę awansu zawodowego nauczycieli o 5 lat, a co za tym idzie znacząco pogorszą sytuację materialną nauczycieli. Powyższe postulaty uznajemy za niezbędne do budowania prestiżu zawodu nauczyciela.

W imieniu Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ "Solidarność".

Ryszard Proksa przewodniczący Krajowej Sekcji Oświaty i Wychowania NSZZ „Solidarność”

Autor: List do redakcji, redakcja@naszraciborz.pl

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama

Komentarze (0)

Dodaj komentarz

Autor: Gość (Aby podpisać komentarz swoim nickiem musisz się zalogować)
Portal naszraciborz.pl przeciwstawia się niestosownym, nasyconym nienawiścią komentarzom,
niezależnie od wyrażanych poglądów. Jeśli widzisz komentarz, który jest hejtem – wyślij nam zgłoszenie.
Pozostało (1000) znaków do wykorzystania
Aby potwierdzić, że jesteś człowiekiem kliknij: kanapkę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 19.04.2024
19 kwietnia 202421:56

Nasz Racibórz 19.04.2024

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Nasz Racibórz 29.03.2024
29 marca 202415:21

Nasz Racibórz 29.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.