Przybieżeli do Betlejem w mrozie
Nawet 12 stopni mrozu nie odstraszyło dziś miłośników żywej bożonarodzeniowej szopki betlejemskiej, którą tradycyjnie, od 1996 roku, przygotowują mieszkańcy czeskich Strahovic graniczących z Krzanowicami. Inscenizację na zaśnieżonym placu przy przedszkolu oglądały tłumy.
Wszystko odbyło się według scenariusza znanego od ponad 2000 lat. Nie zabrakło pastuszków w długimi czarnymi brodami. Trzech króli składających małemu Dzieciątku dary. Była i gospoda, w której tliło się ognisko. Zastępy aniołów. Wreszcie pojawił się Józef z Maryją trzymającą na ręku dziecię. A na bogato przyozdobionym tronie siedział król Herod, a obok niego skakał diabeł, zapowiadając zgubę władcy.
Blisko 1,5 godzinną inscenizację przygotowała młodzież wraz z rodzicami i dziadkami. Początek żywej szopce betlejemskiej dała, w 1996 r., była nauczycielka przedszkola, Ana Beneszova. – Mieliśmy kilka lat przerwy, ale teraz, niezmiennie od trzech lat, szopka betlejemska przedstawiana przez naszych parafian zapisała się na stałe w kalendarzu corocznych wydarzeń, zawsze w ostatnią niedzielę Adwentu – zapewnia proboszcz strahowickiej parafii, ks. Dawid Kantor. – Wystawialiśmy już szopkę w 26 stopniowym mrozie. Wtedy ludzie przyszli. Dziś mróz jest nieco łagodniejszy, ale obawiałem się, że na oglądanie tego niesamowitego wydarzenie zdecydują się nieliczni. A tu proszę takie zaskoczenie – dodał z zadowoleniem.
(k)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany