Anna Ronin... ze Śląska. Nie z partii
Część z Was obserwowała zapewne w mediach licytację ogólnoplskich partii na temat tego, do jakiej kwoty podniosą pensję minimalną, jak będą rządzić. Zauważyliście, że obiecują to nawet partie, które w sondażach balansują na granicy progu wyborczego? Czytając obietnice polityków odniosłam wrażenie, że można obiecać wszystko, ważne tylko, by obiecać więcej niż konkurencja, a po wyborach...?
Czym zatem ja chcę zajmować się jako posłanka? Będę zajmować się wszystkim tym, co będzie realne do wykonania i wszystkimi tymi przepisami, ustawami, które uwierają nas, Polaków, w codziennym życiu, ponieważ jak twierdzi prof. Leszek Dziawgo z UMK: "Nie ma krajów biednych, są tylko źle zarządzane i na tym polega właśnie istota problemu Polski". Według niego ostatnie ćwierćwiecze to czas niewykorzystanych szans, w którym utrwalił się w Polsce prymitywny model gospodarczy: eksportu jabłek na Wschód, a ludzi na Zachód.
Ktoś zapyta: "A co Ty, dziewczyno, jesteś w stanie zrobić?". Odpowiem tak: jeden z internautów pod jednym z moich z artykułów napisał, że Anna Ronin wkrótce będzie obchodzić swój roczek w polityce i że jak na jeden rok to osiągnięcia ma godne podziwu w porównaniu z radnymi, którzy od kilku kadencji zasiadają w radzie. Inni internauci piszą, że mój sukces wyborczy bardzo naruszył raciborski beton polityczny i do przyszłych wyborów na prezydenta miasta już przygotowują się bardzo ciekawe i wartościowe osoby, zachęcone tym, co się wydarzyło z moim udziałem w Raciborzu. I nawet tylko ten fakt wystarcza, że oddanie na mnie głosu w wyborach to dobra inwestycja. Część internautów zarzucała mi, że się nie znam na gospodarce, ale ktoś inny zauważa, że to dzięki mnie wzrosła stukrotnie aktywność prezydenta na polu rozwoju gospodarczego naszego miasta. Czy są tego efekty? To inna sprawa. Ale ja, Anna Ronin, pytam, co robił prezydent przez poprzednie dwie kadencje, a dokładnie przez 8 lat? Pytam również osoby, które mnie nie wybrały: co by było, gdyby Anna Ronin się nie pojawiła? To pytanie kieruję do osób, które wybrały obecnego prezydenta. Za co oni mogliby go chwalić dziś, gdyby nie moje pomysły? Jak zauważyliście, większa część z nich jest dziś realizowana. Pozostaje jedynie przyjrzeć się, z jakim skutkiem. Bo nie trudno coś obiecać, trudniej jest to zrealizować, a jakie zaufanie społeczne mieszkańców, a szczególnie większości przedsiębiorców, ma obecny prezydent, widać gołym okiem. Przykładów można by mnożyć, ale wystarczy lokalna prasa i internet, aby wgłębić się w temat nieprzemyślanych inwestycji i marnych efektów gospodarczych.
Dlatego moim największym atutem w pracy poselskiej będzie to, że nie będę musiała głosować, jak mi każe szef partii z Warszawy, ale zgodnie ze swoim sumieniem i zgodnie z potrzebami i oczekiwaniami mieszkańców naszego regionu i Polski. Często zdarza się, że głos mniejszości jest potrzebny rządzącym przy głosowaniach i jest też bardzo słyszalny.
Anna Ronin, kandydatka na posła w wyborach parlamentarnych do Sejmu 2015
Lista nr 12, miejsce na liście nr 1
Materiał sfinansowany ze środków KWW Zjednoczeni dla Śląska
Komentarze (0)
Komentarze zostały zablokowane.