Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności31 lipca 200819:20

Szkodliwy protekcjonizm

Szkodliwy protekcjonizm - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz:

Duszą miasta jest centrum. Trudno więc teraz zrozumieć głosy, które zarzucają obecnej ekipie rządzącej wyprzedawanie miejskich nieruchomości. Bez liberalnej polityki Racibórz będzie miastem emerytów.

W latach 90. Racibórz był jednym z nielicznych miast, które traktowało per noga swoje historyczne centrum, a władze w ratuszu zastanawiały się nad swoją rolą w ochronie lokalnego biznesu, chcącego za wszelką cenę nie dopuścić do rozwoju sieci handlowych. W czasie, gdy w Rybniku prezydent Adam Fudali ściągał ile tylko mógł sieci handlowych, w Raciborzu powiedziano marketom nie, bo uznano, że da to gwarancję rozwoju lokalnym kupcom. Dziś wiadomo, że gwarancję może i dało, tyle, że wielkie sieci zdominowały polski handel i nasi kupcy byli skazani na porażkę w walce z markami typu Real, Auchan, Tesco itd.

Z centrum Raciborza nie uczynili żadnego handlowego city i mogą tylko dziękować ludziom, że z przyzwyczajenia zaglądają w sobotę i czwartek na targ a przy okazji i do nich. W inne dni centrum jest pustawe. Ożywia się w południe, bo ktoś ciągnie do Empiku, inny do Włocha na lody. Na Długiej powoli w ogóle przestaje się opłacać handlować, a stawki czynszów niebotycznie podniosły tłumnie prące tu banki. Tymczasem budowa Minimala (teraz Billa) pokazała, jaka jest siła sieci. Natychmiast ożyła Opawska, stając się w miejsce Długiej i Rynku głównym centrum handlowym.

Zmarnowane szanse

W połowie lat 90. Racibórz miał wiele szans. Magistrat mógł zliberalizować politykę wobec sieci handlowych, szybciej wyprzedawać lokale użytkowe, by ludzie mogli inwestować w swoją własność. PSS Społem, jak żywo wyjęty dziś z PRL, miał czas na uczynienie z „Bolka” pierwszej galerii handlowej z prawdziwego zdarzenia. Dziś obiekt może służyć za scenerię do filmów o czasach Gierka, a w Raciborskiej (idealna na Pizza Hut) matura, jej 10, 20 i 30 rocznica odbywają się we wciąż tej samej scenerii. Łza się w oku kręci, ale i nóż w kieszeni otwiera, że można tak zdołować lokal. Za brukowaniem i zamknięciem Rynku mogła iść modernizacja starówki, tym bardziej, że nie było jeszcze wówczas tylu wspólnot, które teraz hamują cały proces. Trudno zresztą się im dziwić, bo właściciele odkupionych od miasta mieszkań muszą teraz sami płacić za remonty. Śródmieście zaś to dzielnica ludzi starszych, emerytów i rencistów, z reguły niezamożnych, których dzieci pojechały za chlebem do innych miast, a do rodzinnego Raciborza mają co najwyżej sentyment.

Bogatsi wynieśli się na obrzeża, które modernizowano kosztem śródmieścia. Na zakupy zaczęli jeździć do Gliwic i Rybnika, a do Raciborza czasami w sobotę lub niedzielę do jakiegoś ogródka piwnego. Cud, że ostał się Piotruś, właściwie do niedawna jedyna kawiarnia w centrum, gdzie działają obok siebie aż trzy księgarnie. Te ostatnie są jedynym symbolem wielkomiejskości, bo wielu hurtowników książek dziwi się, że w ponad 50-tysięcznej osadzie aż trzy książnice są w stanie się utrzymać. Widać nie wszystko w Raciborzu umarło.

Raciborskie malkontenctwo

Scenariusz wymierania Raciborza napisano w latach 90., świadomie bądź nie. Historia to oceni. Dziś jednak nawet ówczesny prezydent Andrzej Markowiak, kiedy mieliśmy niedawno okazję rozmawiać o sprawie TW Doktor, przyznał, że popełnił być może błędy w ustaleniu priorytetów dla miasta. Mógł to dostrzec prezydent Jan Osuchowski. Ogromne zaufanie społeczne zamienił jednak na ostatnie okrążenie i za wszelką cenę chciał w spokoju dotrwać do końca czteroletniej kadencji. Za jego rządów opóźniła się budowa centrum Auchan, a oczkiem w głowie włodarza była mała architektura i zieleńce, które mógł podziwiać w drodze do i z pracy. Osuchowski jest symbolem raciborskiej mentalności doby PRL-u – wiary, że wielkość Raciborza z lat 70. i 80. jest wartością samą w sobie i wygeneruje niezbędny wzrost gospodarczy, a prezydent-emeryt poradzi sobie z zarządzaniem, w którym trzeba mieć w głowie sporo nowoczesnej wiedzy i używać laptopa, a nie notes i stałe łącze do KM PZPR. Stało się inaczej. Osuchowski przegrał ze swoim mitem. Racibórz stracił 4 lata. Stanął w miejscu, a Rybnik wystrzelił do przodu.

Nakreślony rozwój wydarzeń legł u podstaw frustracji, tzw. raciborskiego malkontenctwa. Pomni dawnych czasów narzekamy, że inni lepiej sobie radzą, że się marginalizujemy, że młodzi wyjeżdżają itd. Nie może być inaczej w mieście, w którym liberalizm w zarządzaniu musi się długo przebijać, a każda inicjatywa zyskuje natychmiast ogromne grono krytykantów. W tle pojawia się opozycja i „wielka” lokalna polityka. Jak jest festyn, to ludzie krzyczą, że za głośno. Ścinka topoli to zbrodnia na przyrodzie. Ponoć nic się nie dzieje, ale wyśmienita orkiestra dęta z Holandii paradowała na pustych raciborskich ulicach, a w Rybniku była oklaskiwana.

Wystarczy tymczasem poczytać podręczniki historii, by dowiedzieć się, że siłą miast jest handel i zdolność generowania dodatniego salda migracji. Te dwie rzeczy, nic innego, winny przyświecać władzom miasta już od lat 90. Nawet w dziejach Raciborza okresy największej prosperity handlowej były związane nie z siłą lokalnej społeczności, ale napływem w XIII w. osadników z dolnych Niderlandów oraz przemysłowców z Niemiec w XIX w., którym miasto dawało działki pod fabryki i sklepy…niemal za darmo, byle tylko stworzyć silny rynek pracy i wymiany handlowej. Tak narodziły się fortuny Domsów, Reinersów, Sobtzicków. Tak powstał Siemens-Plania Werke.

Słychać dziś głosy, że obecna polityka miasta, zmierzająca do sprzedania placu Długosza pod galerię czy skwerku przy kościele św. Jakuba pod hotelik z restauracją jest wyprzedawaniem majątku. Problem w tym, że miało to nastąpić już dawno. Działania magistratu należy więc traktować jako nadganianie straconego czasu, które byłoby dziś może szybsze, gdyby nie wadliwy plan przestrzenny z poprzedniej kadencji. Dokument powstał właśnie w szkodliwych oparach antyliberalnego chciejstwa, wtrącania się radnych do wszystkiego i skłonności do nadmiernej regulacji, która hamuje wiele inicjatyw zamiast je ułatwiać.

Problemem jest natomiast ład przestrzenny. Konieczność sprywatyzowania miejskich gruntów jest dogmatem, bo bez tego nie ma szans na wyzwolenie biznesowej aktywności w centrum. Dogmatem jest też konieczność dbania, by w Raciborzu nie realizowano – jak dotąd -  pijanych wizji architektów. Billa, Biedronka i Netto przy ul. Opawskiej znajdą się być w może w podręcznikach architektonicznej histerii, podobnie jak wyciosane osiedle TBS-ów przy ul. Kochanowskiego-Eichendorffa. Oby podobne koszmary nie zdobiły ścisłego śródmieścia, które teraz chcą za wszelką cenę zabudować włodarze.

Grzegorz Wawoczny

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama

Najczęściej czytane artykuły

Reklama
Aktualności22 kwietnia 202409:31

Czarny dym przy Stalmacha

Czarny dym przy Stalmacha - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. Czytelniczka
Aktualności22 kwietnia 202410:12

Mężczyzna z rozbitą głową na chodniku przy Bosackiej

Mężczyzna z rozbitą głową na chodniku przy Bosackiej - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
red., fot. arch. portalu
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 19.04.2024
19 kwietnia 202421:56

Nasz Racibórz 19.04.2024

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Nasz Racibórz 29.03.2024
29 marca 202415:21

Nasz Racibórz 29.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.