Pomysł dobry, ale jest problem
Nowa droga dla rowerzystów z Babic do granic Raciborza jest świetna, ale na granicy stolicy powiatu na razie się skończy. Magistrat nie widzi bowiem możliwości szybkiego jej połączenia z centrum Markowic, a w przyszłości nawet z arboretum w lesie Obora.
Od optymizmu do pesymizmu - tak można streścić efekt rekonesansu, jaki odbyli wspólnie na granicy gminy Nędza i Raciborza wójt Anna Iskała oraz prezydent Mirosław Lenk. Analizowano możliwość przedłużenia do centrum Markowic nowej trasy rowerowej z Babic.
Władze Nędzy, przypomnijmy, odnowiły zaniedbaną ścieżkę transportu rolniczego, która wiedzie od skraju Babic, wzdłuż linii kolejowej przy rezerwacie Łężczok, do granic Raciborza. Pozyskały na to pieniądze ze Śląskiego Urzędu Marszałkowskiego. Dzięki temu zamiast wertepów jest tu teraz równiutki dywanik asfaltowy. Arteria stanowi wyjątkowo ciekawą trasę rowerową. Już do wiosny będą mogli z niej korzystać amatorzy dwóch kółek i to z dala od ruchliwej i niebezpiecznej dla cyklistów drogi wojewódzkiej Racibórz-Rudy-Gliwice. W planach urzędników z Nędzy jest kolejna trasa, tym razem prowadząca wschodnim skrajem Babic niedaleko żwirowni w kierunku Szymocic.
Magistrat Raciborza sądził, że niewielkim kosztem przedłuży trasę aż do przejazdu kolejowego przy Gliwickiej. Niestety, nic z tego. Okazało się, że droga wiedzie po gruntach kolei. Uznano zatem, że trzeba rozeznać temat ich komunalizacji, ale potrwa to, niestety, bardzo długo. Nie ma raczej szans na załatwienie tej sprawy w tym roku. Ale jeśli w rozmowach z PKP wszystko pójdzie dobrze, jak zapewniał na sesji radnych prezydent Lenk, to rowerzyści będą mogli jechać nie tylko od granicy Markowic i Babic do przejazdu kolejowego, ale aż do Obory.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany