Jedni podpalają, drudzy chcą wykręcać
W zeszły czwartek jako jedyni informowaliśmy, że nieznani sprawcy wzniecili ogień w kotle Halinki. Pisaliśmy, że bezcenny zabytek niszczeje przed raciborskim dworcem. Jak się okazuje, tragiczny los Halinki zainteresował kierownika skansenu w Rudach. Nie chce jednak ratować parowozu, a... zabrać części.
O sprawie pisze Dziennik Zachodni. Gazeta przytacza wypowiedź kierownika skansenu w Rudach, który przyznaje, że Halinka to jeden z czterech zachowanych unikalnych parowozów, ale zamiast ratować egzemplarz, chciałby zabrać z niego części, które brakują mu do odnowienia maszyny tego samego modelu w Rudach. - Chcemy poprosić kolej o niezbędne nam niektóre części "Halinki". Ona i tak już nigdy nie pojedzie - mówi dla DZ.
Komentarz
Kilka lat temu zapadła decyzja, by Halinkę przewieźć do skansenu w Rudach, gdzie miała być odnowiona. Sprzeciwił się temu radny Piotr Klima, syn kolejarza, organizator niedawnego spotkania Kolejowego Podwórka, miłośnik kolei i wszystkiego, co jest z nią związane. I dobrze się stało, bo ówczesny kierownik skansenu, jak się okazało, wkrótce usłyszał prokuratorskie zarzuty.
Klima wygrał bitwę, i chwała mu za to, ale wychodzi na to, że przegra wojnę. Piszę o radnym dlatego, że przez pewien czas Halinka stała się jego wizytówką. Fotografował się na jej tle z żoną, rozdawał pocztówki. Nie krył dumy, że uratował Halinkę dla Raciborza, co podkreślał podczas Gwiazdki Serc, czynią Halinkę, a jakże, głównym motywem swojego występu.
Cóż to jednak za ratunek, skoro przez kolejne lata bezkarnie rozkradano parowóz. Dziś jest wrakiem. Nikt nie dba o zabytek. Nie konserwuje go. Za kilka lat przed dworcem PKP będzie stał odrapany, rozkradziony, zżarty przez korozję gruchot.
Panie Piotrze, myślę, że nie przejdzie Pan obojętnie wobec zamiarów pasjonatów z Rud. Nie mieści mi się w głowie, że ktokolwiek mógłby po prostu wyciągnąć z Halinki części i nam zostawić samą skorupę.
Halinka to symbol raciborskiego kolejnictwa, a to kolej właśnie, w połowie XIX wieku, zapoczątkowała dynamiczny rozwój Raciborza.
Czyżby rozbebeszona Halinka miała się teraz stać symbolem upadku raciborskiej kolei i Raciborza w ogóle? Nie słychać przecież o spieszących do nas inwestorach, lecz o kolejarzach hobbystach szukających tu części zamiennych. To trochę jak w PGR-ach na prowincji. Ludzie z nich uciekają, tylko złomiarze szukają okazji!
Czy Raciborza nie stać, by zadbać o zabytek albo przynajmniej oddać go w depozyt, w dobre ręce, i odnowić? Halinka należy przecież do Raciborza i raciborzan! Może w przyszłości uda się reaktywować połączenie wąskotorowe. Halinka znów mogłaby wjechać do Raciborza.
Grzegorz Wawoczny
Czyja jest Halinka i jak 6 lat temu kolejarze z Piotrem Klimą walczyli o jej odzyskanie - czytaj TUTAJ
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany