Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności11 września 201710:02

Brud, smród i hałas? Protest mieszkańców Rudnika w sprawie lokalizacji PSZOK-u

Brud, smród i hałas? Protest mieszkańców Rudnika w sprawie lokalizacji PSZOK-u  - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Rudnik:

- Macie dla nas jeszcze jakieś zgniłe jajo, rewelację? Może wiatraczek albo coś innego, co nam zniszczy życie – grzmiał jeden z mieszkańców podczas zebrania wiejskiego poświęconego kwestii ulokowania na terenie Rudnika Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych. Pytanie skierował do przewodniczącego rady gminy, Mirosława Golijasza. Ten przekonywał, że PSZOK jest potrzebny, a decyzję o jego lokalizacji podjął wójt Alojzy Pieruszka. Gospodarz gminy na spotkanie nie przyszedł.

Emocji i mocnych słów nie brakowało. Temat, jak żaden inny w ostatnim czasie, zelektryzował lokalne społeczeństwo. W piątkowy wieczór powietrze w sali Gminnego Centrum Informacji w Rudnika można było ciąć nożem. Mieszkańców przybyło mniej niż przewidywali inicjatorzy protestu, ale mimo to pod petycją w sprawie zmiany lokalizacji PSZOK-u widnieje na dziś ponad 120 podpisów.

Kwestia jego utworzenia w Rudniku ciągnie się od kilku lat. W tym przypadku, koszt inwestycji powinien zamknąć się w 800 tysiącach złotych, przy czym część ma pokryć dofinansowanie z UE. Posiadanie tego typu punktu na każdej z gmin lub związku gmin wymusza prawo. Rada Gminy Rudnik już w 2015 roku przyjęła uchwałę w tej sprawie. Wskazano w niej główne zadania, jakie ma spełnić punkt. Nie ma w niej natomiast wzmianki o lokalizacji. Właśnie to z czasem stało się z zarzewiem konfliktu między władzami gminy a mieszkańcami. Tych ostatnich do białej gorączki, jak mówią, doprowadził przede wszystkim fakt, że nie zostali w porę poinformowani o potencjalnym adresie PSZOK-u. Twierdzą, że padli ofiarą celowej dezinformacji prowadzonej przez miejscowe organy samorządu terytorialnego, których reprezentanci nie dość, że o miejscu składowania odpadów nie wspomnieli ani słowem, to za nic mieli i mają głos ludzi. Chodzi w szczególności o rajców z Rudnika. – Nie przeprowadzono żadnych społecznych konsultacji, nie wysłuchano opinii mieszkańców. Ilu mamy swoich reprezentantów w radzie gminy? Trzech? Widzę tutaj zaledwie jednego. Gdzie są pozostali? – zastanawiano się.

Dziś już wiemy, że na PSZOK przeznaczono popegeerowski teren przy ulicy Pawłowskiej. – W  innych gminach punkty tworzone są co najmniej kilometr, dwa od zamieszkałych domów. U nas odległość wyniesie zaledwie kilkadziesiąt metrów. Sama mieszkam 70 metrów od tego miejsca – wyjaśniła jedna z protestujących, Beata Kalinka-Kałdońska, zwracając uwagę na to, że w tym wszystkim chodzi o coś więcej niż brud, smród i hałas. - Gdy trzy lata temu z rodziną przeprowadzaliśmy się do Rudnika, nie mieliśmy pojęcia, że za jakiś czas w naszym sąsiedztwie powstanie – co tu dużo kryć – małe wysypisko śmieci. Tak trudno zrozumieć, że boimy się o zdrowie naszych dzieci? Przecież będą tam składowane nie tylko plastiki czy metale, ale także chemikalia nieznanego pochodzenia.

To, co w myśl wspomnianej wcześniej uchwały gromadzone będzie w PSZOK- u wymieniła Krystyna Kampka-Rudek, która, jak stwierdziła, mieszka w takim miejscu, że punkt powstanie praktycznie pod jej nosem. – Czytamy, że będzie można zwozić tam między innymi papier, tekturę, tworzywa sztuczne, szkło i opakowania wielkogabarytowe, odpady ulegające biodegradacji, budowlane i rozbiórkowe, przeterminowane leki i chemikalia, zużyte bateria i akumulatory, sprzęt elektroniczny, meble, zużyte opony, opakowania po nawozach sztucznych, odpady zielone i – teraz najgorsze – odpady komunalne określone w osobnych przepisach, co daje furtkę do tego, aby rządzący uchwalili, iż będzie tam można składować np. substancje bardzo niebezpieczne – zauważyła, dodając, że z tego co wie, przepisy pozwalają na powiększenie obiektu w ramach możliwości i wtedy, gdy zajdzie taka potrzeba. – Nie możemy więc być pewni, co nas czeka za kilka lat. Nie mówię już o nieprzyjemnym zapachu, muchach czy szczurach, które na pewno się pojawią, ale np. o odgłosach i kurzu z kruszarki do gruzu, która ma znaleźć się w posiadaniu punktu, a także skutkach jej pracy. W pobliżu jest stara stodoła, ale ona przetrwała wojnę, więc przeżyje i PSZOK, gorzej z fundamentami naszych domów – oceniła ze zmartwieniem, zwracając uwagę na to, że odpady będą wywożone ciężkimi samochodami.

Mirosław Golijasz nie krył, że wskazana przez wójta lokalizacja budzi jego wątpliwości. Zapytany, czy jest ona zgodna z planem zagospodarowania przestrzennego odparł, że nie badał tej kwestii aż tak dokładnie i nie jest pewny na sto procent. – Obecnie, z tego co mówił wójt, na terenie gminy nie ma alternatywnego miejsca utworzenia PSZOK-u. Na razie nie uchwalono regulaminu punktu, dlatego my, jako rada gminy, jesteśmy w stanie ustalić, że odpady będą wywożone np. co trzy dni – zapewnił, czym wzbudził śmiech na sali. Mieszkańcy nie wierzą bowiem, że częste opróżnianie terenu będzie opłacalne finansowo. – I co, niby ktoś przyjedzie po trzy opony? Bez żartów – stwierdzili.

Mieszkańcy Rudnika nie czują wsparcia ani ze strony gminy, ani solidarności ościennych sołectw. Wręcz przeciwnie. Na zebraniu puszczono w obieg pismo zatytułowane „Głos mieszkańców sołectwa Szonowice ws. petycji mieszkańców Rudnika”, w którym czytamy między innymi, że sprzeciwiają się oni działaniom kilkunastoosobowej grupie protestujących: „Z naszych informacji wynika, iż prace nad projektem są dalece zaawansowane. Zaangażowano w to na pewno wiele środków oraz pracy. […] Punkt selektywnej zbiórki odpadów to nie wysypisko śmieci ani skład materiałów niezbeczpiecznych. W naszym przekonaniu władze gminu oraz Rada Gminy winny konsekwentnie realizować plany i zamierzenia w tym zakresie, bowiem odstąpienie od nich skutkować będzie podwyżką stawek za odbiór odpadów komunalnych dla wszystkich mieszkańców naszej gminy co najmniej o 1 zł od osoby miesięcznie.”

Grupa protestujących zapowiedziała, że podejmie wszelkie prawne kroki, aby powstrzymać budowę Punktu Selektywnej Zbiórki Odpadów Komunalnych na terenie sołectwa, a szczególnie w zaplanowanym miejscu. Swoimi obawami podzieli się już z radnymi podczas sierpniowej sesji, a także na komisji komunalnej. – Obiecali, że porozmawiają z gospodarzami sąsiednich gmin, abyśmy tymczasowo mogli zwozić tam nasze odpady – poinformowała Krystyna Kampka – Rudek, dodając, że na tym nie poprzestaną i zamierzają wywrzeć presję na radnych na kolejnych obradach komisji. Beata Kalinka – Kałdońska powiedziała, że zgłosiła problem także w Wojewódzkim Inspektoracie Ochrony Środowiska w Katowicach. – Jeśli tego typu działania nie poskutkują, osobiście sprowadzę reporterów programu „Uwaga!” – zapowiedziała.

Wojciech Kowalczyk

Autor: Wojciech Kowalczyk,

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 22.03.2024
21 marca 202421:40

Nasz Racibórz 22.03.2024

Nasz Racibórz 15.03.2024
14 marca 202421:35

Nasz Racibórz 15.03.2024

Nasz Racibórz 08.03.2024
7 marca 202423:50

Nasz Racibórz 08.03.2024

Nasz Racibórz 01.03.2024
29 lutego 202423:20

Nasz Racibórz 01.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.