Reklama

Najnowsze wiadomości

Aktualności20 czerwca 201712:45

Sekretarz Urzędu Gminy w Rudniku i sołtys roku 2015 skazana dziś przez sąd w Raciborzu. Fałszywie zeznawała i tworzyła fałszywe dowody przeciwko policjantowi drogówki

Sekretarz Urzędu Gminy w Rudniku i sołtys roku 2015 skazana dziś przez sąd w Raciborzu. Fałszywie zeznawała i tworzyła fałszywe dowody przeciwko policjantowi drogówki  - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama
Racibórz:

- To była lawina niepohamowanych zachowań - uzasadniał dziś wyrok sędzia. 43-letnia Karina L. usłyszała karę łączną roku pozbawienia wolności warunkowo zawieszoną na 3 lata. Musi też zapłacić 2000 zł grzywny i pokryć koszty procesu. Prokuratura oskarżyła ją o tworzenie fałszywych dowodów i składanie fałszywych zeznań. Karę 10 miesięcy więzienia w zawieszeniu na trzy lata sąd orzekł wobec jej koleżanki, 47-letniej Jolanty F., wcześniej karanej już za podsłuchy w Szonowicach. Wyroki nie są prawomocne. 

Historia ma swój początek w wyborach 2014 r. Do Rady Gminy Rudnik, z ugrupowania opozycyjnego wobec obecnego wójta wspieranego przez sekretarz gminy Karinę L., wszedł Sebastian Mikołajczyk, funkcjonariusz raciborskiej policji, sołtys Brzeźnicy i prezes brzeźnickiego OSP, wiceprzewodniczący Rady Gminy w Rudniku. W samorządzie nieraz krytykował wójta i działania urzędu. To nie mogło się podobać. Jesienią 2015 roku, podczas urlopu, Mikołajczyk otrzymał informację, że na pasach przed brzeźnicką szkołą stoi samochód. Zrobił zdjęcie. Kolejne dostał mailem od informatora. Nadawca wiadomości oczekiwał, że funkcjonariusz coś z tym zrobi. I zrobił. Sprawą zajęła się policja. Samochód, jak się okazało, należał do Kariny L., sekretarz Urzędu Gminy i sołtyski Szonowic. Wszczęto postępowanie o wykroczenie. Karinę L. ukarano grzywną.

Wkrótce potem do policji wpłynęło zawiadomienie, że w lipcu 2015 r. 6-letni syn Mikołajczyka, w czasie żniw, kiedy w polu pracowały maszyny rolnicze, bez dozoru osoby dorosłej jeździł quadem po Brzeźnicy, stwarzając tym zagrożenie w ruchu drogowym. Świadkiem zdarzenia miała być Karina L. i jej koleżanka Jolanta F., karana już prawomocnie za podsłuchiwanie (podsłuch był założony w sklepie w Szonowicach, a jej ofiarą był m.in. jej były mąż). Na profilu facebook.com Mikołajczyka Karina L. znalazła zdjęcia jego syna. Chłopiec siedział na quadzie przed garażem rodzinnego domu. Zdjęcie zrobił jego ojciec. L. dołączyła je do zawiadomienia i wnioskowała, by sprawdzono, czy 6-latek ma uprawnienia do kierowania tym pojazdem, odpowiednie badania lekarskie, polisę OC i dlaczego quad nie posiada tablic rejestracyjnych. Dodała, powołując się na opinie mieszkańców, że dziecko czuje się bezkarne, jeżdżąc quadem po drogach publicznych, bo jego ojciec, 34-letni dziś Sebastian Mikołajczyk, to funkcjonariusz raciborskiej drogówki.

Na tym nie koniec. Z początkiem 2016 r. do policji zaczęły napływać kolejne pisma Kariny L. Mowa w nich, że Mikołajczyk dopuścił się korupcji wyborczej (kupował głosy za wódkę rozlewaną w remizie), poświadczał nieprawdę celem osiągnięcia korzyści i rozpijał nieletnich. - Swoją postawą, butą i arogancją powoduje niepokoje społeczne, urządza publicznie pyskówki, a mieszkańcom przekazuje nieprawdziwe informacje - przekonywała L. przełożonych Mikołajczyka w KWP Katowice, kwitując na koniec: "Nie wiem, czy osoba o takich predyspozycjach osobowościowych może wykonywać tak odpowiedzialny zawód policjanta".

Sprawą zajęła się prokuratura. Mikołajczyk składał wyjaśnienia. Zarzutów mu nie postawiono. Postępowanie umorzono. Mimo to funkcjonariusz miał przez to duże kłopoty. Gęsto się tłumaczył. Organy badające sprawę dawały bowiem wiarę słowom Kariny L., podkreślając, że stoi za nią autorytet urzędnika samorządowego, a konkretnie sekretarza gminy. Sąd rodzinny badał sprawę syna Mikołajczyków. Do ich domu przyjechał kurator. Wyjaśnienia musiała składać jego żona, nauczycielka w brzeźnickim przedszkolu. Sprawdzano, w jakich warunkach żyje rodzina.

Policjant przeszedł swoje, ale nie odpuścił. Dostał informację, by sprawdzić, gdzie w czasie gdy jego syn rzekomo jeździł quadem po drogach, przebywała Karina L. Okazało się, co potwierdzają karty urlopowe w Urzędzie Gminy, że wypoczywała nad morzem. Nie mogła zatem być świadkiem zdarzenia, o którym pisała w piśmie do policji. Nic o nim nie wiedziała również była sołtys Brzeźnicy, którą L. początkowo wskazała jako osobę, która widziała Mikołajczyka juniora jeżdżącego quadem po drodze. Kobieta zaprzeczyła. Wtedy Karina L. "przypomniała" sobie, że zdarzenie widziała jej koleżanka Jolanta F., dziś osoba prawomocnie karana. F. potwierdziła relację sekretarz w rudnickim Urzędzie Gminy.

Dziś wiadomo, że obie panie kłamały składając zeznania na policji. - Sama nie wiem, dlaczego tak zrobiłam - powie przed prokuratorem Karina L. Biegły uznał, że 6-latek nie mógł jeździć samodzielnie quadem, bo nie potrafi go nawet uruchomić. Spółka Agromax, której maszyny miały pracować w polu, kiedy chłopiec jeździł po wsi, zaprzeczyła, by we wskazanym dniu cokolwiek wykonywała w Brzeźnicy. Nie było wątpliwości - Karina L. wymyśliła całe zdarzenie. - Ja biję się w piersi i wiem, że głupio zrobiłam - oświadczy śledczym sekretarz Urzędu Gminy.

14 października 2016 r. sprawa zakończyła się skierowaniem do Sądu Rejonowego w Raciborzu wniosku o warunkowe umorzenie postępowania. Nie zgodził się z tym Mikołajczyk, który wspólnie ze swoim adwokatem wskazał na przeszkody formalne. Sąd podzielił to stanowisko. Toczyło się postępowanie na zasadach ogólnych.

Sędzia tłumaczył dziś, że przeszkodą dla warunkowego umorzenia były nie tylko przesłanki formalne, ale i społeczna szkodliwość czynu, zdaniem sędziego, znaczna. - To była niepohamowana lawina zachowań - dało się słyszeć na sali. Sędzia mówił o pewnej niedojrzałości, chęci wendety, infantylnych kłamstwach oraz próbie zdyskredytowania policjanta, którego kariera legła w tym czasie w gruzach. Odbiło się to na jego życiu rodzinnym i wysokości wynagrodzenia. Drugiej oskarżonej sędzia wytknął, że składała fałszywe zeznania, mimo że już wcześniej, podkładając podsłuchy, interesowała się życiem nie swoim, a innych, w tym byłego męża. Podkreślił, że choć w trakcie postępowania prokuratorskiego L. przyznała się do kłamstw, to już w sądzie zabrakło jej skruchy i refleksji.

Wyrok jest nieprawomocny, zgodny co do wymiaru kary z wnioskiem prokuratury. Obie panie mogą złożyć apelację. W razie prawomocnego skazania Karina L. nie będzie mogła pełnić funkcji sekretarza w Urzędzie Gminy Rudnik. Straci też prawo kandydowania do rady gminy, powiatu czy sejmiku.

W maju 2016 r. Karina L. odebrała w Warszawie tytuł Sołtysa Roku w konkursie pod patronatem Krajowego Stowarzyszenia Sołtysów i Senackiej Komisji Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej.

Grzegorz Wawoczny 

Autor: waw,

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Tagi:

Komentarze (0)

Aby dodać komentarz musisz być zalogowany

Reklama
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 22.03.2024
21 marca 202421:40

Nasz Racibórz 22.03.2024

Nasz Racibórz 15.03.2024
14 marca 202421:35

Nasz Racibórz 15.03.2024

Nasz Racibórz 08.03.2024
7 marca 202423:50

Nasz Racibórz 08.03.2024

Nasz Racibórz 01.03.2024
29 lutego 202423:20

Nasz Racibórz 01.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.