Reklama

Najnowsze wiadomości

Strony Partnerskie7 października 201111:44

Szef ginekologii lubi wsiąść na motor

Szef ginekologii lubi wsiąść na motor - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama

Gdy postanowił zostać lekarzem, wiedział, że chce stanąć przy stole operacyjnym. Praktyka przekonała go do ginekologii. Jest zwolennikiem porodów naturalnych i rodzenia w wodzie, a w życiu prywatnym lubi wsiąść na motor i pożeglować. O kim mowa? O Dariuszu Kujawskim, nowym kierowniku oddziału ginekologii i położnictwa raciborskiej lecznicy.

Od 1 lipca szefem oddziału ginekologii i położnictwa w Szpitalu Rejonowym w Raciborzu jest lek. med. Dariusz Kujawski, posiadający II stopień specjalizacji z ginekologii i położnictwa. Po trzech miesiącach kierowania raciborskim oddziałem zapytaliśmy go, jak ocenia warunki pracy w Raciborzu, jakie wprowadził lub wprowadzi zmiany, a także podpytaliśmy o życie osobiste i pasje.

Nasz Racibórz: Jak to się zaczęło? Od dziecka wiedział Pan, że chce zostać lekarzem? Czy to jest rodzinna tradycja?

Dariusz Kujawski: Decyzja o podjęciu studiów medycznych zapadła w szkole średniej. Wcześniej nie myślałem o tym, by być lekarzem. W rodzinie nie ma tradycji lekarskich. Moi rodzice oboje są inżynierami. Lekarzami jesteśmy ja i żona, ale synowie nie kontynuują tej drogi – jeden skończył wychowanie fizyczne, drugi – informatykę.

NR: Decyzja o podjęciu studiów medycznych to był pierwszy krok, później trzeba było wybrać specjalizację. Dlaczego ginekologia?

DK: Od początku wiedziałem, że chcę stanąć przy stole operacyjnym. Do dzisiaj nie wyobrażam sobie mojej praktyki lekarskiej bez operacji. Dlatego tak bardzo zależy mi na pracy w szpitalu. Operowanie to ciężka praca, ale przynosząca niesamowicie dużo satysfakcji. A dlaczego ginekologia? Decyzję pomogła mi podjąć wakacyjna praktyka pielęgniarska na I roku studiów, którą odbywałem w klinice ginekologicznej w Zabrzu.

NR: Po skończonych studiach rozpoczął Pan pracę w wyuczonym zawodzie? Jak wyglądała Pana kariera zawodowa?

DK: Zaraz po ukończeniu studiów w Śląskiej Akademii Medycznej podjąłem pracę w szpitalu w Rybniku. Był to 1984 rok. Pracowałem tam do 2004 roku, a do dzisiaj mam tam godziny w poradni. W 2004 r. zostałem zastępcą ordynatora w szpitalu w Wodzisławiu Śląskim, gdzie przepracowałem 7 lat. Prowadzę też swój prywatny gabinet w Rybniku.

NR: A jak wygląda Pana prywatność?

DK: Mam 51 lat, żonę, którą poznałem na studiach i która też jest lekarzem, internistą i specjalistą chorób płuc, pracuje w poradni w Rybniku. Mamy dwóch dorosłych już synów. A 18 lipca w raciborskim szpitalu narodził się nasz pierwszy wnuk Antoś.

NR: Dlaczego zdecydował się Pan startować w konkursie na kierownika oddziału ginekologii i położnictwa w Raciborzu? I jak Pan myśli, czym przekonał Pan do siebie dyrekcję?

DK: O konkursie powiedział mi kolega. Stwierdziłem, że warto spróbować, w końcu nie miałem nic do stracenia. Wygrana w konkursie to na pewno dla mnie rozwój, kolejny etap, awans zawodowy. Warunki i sprzęt raciborskiego oddziału przyciągały. A czym do siebie przekonałem dyrekcję? Myślę, że samo ogłoszenie konkursu było znakiem, że potrzebne są zmiany. Byłem osobą z zewnątrz, może pomyślano, że uda mi się wnieść coś nowego, że to nowa krew.

NR: Co chciałby Pan zmienić na raciborskim oddziale?

DK: Chciałbym lepiej wykorzystać jego potencjał, bo możliwości są tu bardo duże. Przekonać mieszkanki naszego powiatu, że nie warto jeździć gdzieś daleko, gdy na miejscu mamy tak dobry szpital. Moim celem jest zwiększenie liczby porodów w raciborskiej lecznicy i przekonanie do porodów naturalnych, by cesarki odbywały się jedynie wówczas, gdy są konieczne. Nie poprawiajmy natury, cięcie to zawsze operacja.

NR: Czy planuje Pan wprowadzenie nowych metod łagodzących ból w czasie porodu?

DK: Mamy porody w wodzie, które z pewnością są krokiem w tym kierunku. Moja synowa skorzystała w lipcu z tej możliwości. W Wodzisławiu stosowaliśmy półśrodek – prysznic, tu są stworzone warunki do porodów w wodzie i są one dostępne dla wszystkich kobiet, u których nie ma żadnych przeciwwskazań. Słyszałem też o podtlenku azotu – gazie stosowanym w szpitalu w Żorach. Jest to metoda stara. Pamiętam, jak koleżanka, która 20 lat temu pojechała do Kuwejtu, opowiadała, że tam go stosowano, ale mówiła, że pacjentki były trochę odurzone po tym środku. Muszą zgłębić tę metodę, przekonać się, że nie ma żadnych złych konsekwencji, bo w końcu gaz ten wdycha kobieta, która jeszcze jest w ciąży. Gdy się upewnię, nie wykluczam, że wprowadzimy i ten sposób łagodzenia bólu na raciborskim oddziale.

NR: Ma Pan wiele pomysłów na to, jak udoskonalić pracę na ginekologii i położnictwie...

DK: Zależy mi na wymianie aparatu USG na oddziele, bo ten, który mamy jest już stary i wysłużony. Jestem już po rozmowach z dyrektorem i mamy obiecane nowoczesne USG z dopplerem. Poza tym razem z lekarzem z poradni urologicznej, doktorem Madejskim, chcielibyśmy wprowadzić na oddział ginekologiczny uroginekologię. To dałoby możliwość przeprowadzania operacji pomagających kobietom mającym problemy z trzymaniem moczu.

NR: A jak ocenia Pan personel oddziału, na którym Pan szefuje?

DK: Do personelu średniego od początku nie miałem żadnych zastrzeżeń. A jeśli chodzi o personel lekarski, nastąpiło tu trochę zmian. Prawie równocześnie ze mną do pracy przyszli: doktor, który przyjechał do nas z Tunezji, i były długoletni ordynator oddziału ginekologii w Rybniku – doktor Rogoszewski, od którego możemy się wiele nauczyć. Myślę, że potrzebujemy jeszcze trochę czasu, żeby się zgrać. Początkowo czułem ze strony innych lekarzy nieufność, ale staram się ich do siebie przekonać.

NR: A jak już wyjdzie pan poza szpitalne mury, jak wygląda Pana życie? Jak spędza Pan czas wolny?

DK: Wolny czas to dla mnie przede wszystkim jazda na motocyklu. Od kilku lat należę do Klubu Motocyklowego Lekarzy DoctoRRiders. Biorę udział w lekarskich zjazdach, ostatnio taki był w sierpniu w Sulejowie. Z żoną jeździmy dużo na rowerach, po pięknych ścieżkach w Rudach. Często zabieramy też ze sobą rowery na wakacje, np. w Alpy do Austrii. I jeszcze lubię żeglować, należę do rybnickiej grupy lekarzy, z którą nie raz już żeglowaliśmy po Morzu Egejskim w Grecji czy na Mazurach.


Z lek. med. Dariuszem Kujawskim rozmawiała Joanna Jaśkowska.

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Nasz Racibórz 29.03.2024
29 marca 202415:21

Nasz Racibórz 29.03.2024

Nasz Racibórz 22.03.2024
21 marca 202421:40

Nasz Racibórz 22.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.