Zespół Raciborzanie w Chinach i Zjednoczonych Emiratach Arabskich
Ta kolejna po Brazylii, Wenezueli, Korei Południowej, Indonezji, Meksyku i wielu innych wyprawa była możliwa dzięki nominacji, jaką uzyskali "Raciborzanie" od Rady Ekspertów C.I.O.F.F. Jest to Międzynarodowa Rada Stowarzyszeń Folklorystycznych, Festiwali i Sztuki Ludowej, skupiająca tylko zespoły o najwyższym poziomie artystycznym, które co kilka lat poddawane są weryfikacyjnemu egzaminowi i otrzymują w zamian certyfikat uprawniający do wyjazdów zagranicznych. W ten oto sposób zespół z niewielkiej miejscowości, jaką jest nasz Racibórz, zwiedza cały świat i godnie reprezentuje naszą kulturę i tradycję.
Całą podróż trzydziestoosobowa grupa tancerzy i muzyków odbyła liniami Emiratów Arabskich, które pomimo swej ekskluzywności okazały się najtańsze, co miało znaczenie, gdyż artyści opłacali przeloty samodzielnie. Był to jednak jedyny koszt z ich strony, bo zasadą C.I.O.F.F jest pokrywanie wszystkich kosztów pobytu zespołów w trakcie Festiwalu.
Przelot z Warszawy do Dubaju trwał około 6 godzin, a z Dubaju do Szanghaju około 9. Następnie Polacy przesiedli się do autokaru, który po 2 godzinach dotarł do hotelu Meiyuan w Changshu.
Już następnego dnia tancerze występowali razem z zespołami z Serbii, Izraela, Indonezji, Tajlandii, Rosji, Słowacji, Rumunii i Chin. Prezentowali zawsze pełnej publiczności tańce Beskidu Śląskiego, cieszyńskie, rzeszowskie i poloneza. Na koncercie finałowym ku zaskoczeniu i zachwytowi widzów dołączyli do programu pieśń chińską.
Czas wolny wypełniony był zakupami w olbrzymich galeriach, przejażdżkami rikszami, spotkaniami integracyjnymi z pozostałymi uczestnikami Festiwalu oraz zwiedzaniem półtoramilionowego miasta Changshu. Raciborzanie byli nad rzeką Jangcy, w Parku Narodowym Yushan Mountain, nad jeziorem Shang i wspięli się po niezliczonych schodach na wieżę Zanghai. Cały dzień spędzili też w prawie 20-milionowym Szanghaju. Tu poraziły ich przede wszystkim architektoniczne rozwiązania ruchu drogowego i wysokość wieżowców. Podziwiali miedzy innymi drugi co do wysokości budynek na świecie - Shanghai Tower, którego 128. piętro mieści się na wysokości 632 metrów i tonie już w chmurach.
Największe i niezapomniane wrażenie zrobiła jednak na Polakach wizyta w Oriental Pearl Tower. To wybudowana za 100 milionów dolarów mierząca 468 metrów najwyższa wieża telewizyjna w Azji. Prawdziwej odwagi wymagało podziwianie Szanghaju z umieszczonego na wysokości 246 metrów tarasu widokowego, ponieważ zarówno ściany, jak i podłoga tego tarasu są ze szkła. Tancerze byli też w Muzeum Starego Szanghaju z figurami woskowymi. Swoisty klimat dawnych Chin poznali w trakcie kilku godzin pobytu w starej zabytkowej dzielnicy Szanghaju, gdzie czekała na nich miedzy innymi Świątynia Nefrytowego Buddy.
Festiwal zakończył się oficjalnym spotkaniem delegacji wszystkich zespołów z władzami miasta i powiatu, któremu towarzyszyła wymiana prezentów i adresów.
W drodze powrotnej w trakcie międzylądowania w Dubaju grupa już wcześniej zaplanowała sobie 30-godzinne zwiedzanie tego miasta. Cały ten czas opiekowali się nimi profesjonalni przewodnicy - Polka Ania i Egipcjanin Mohammed.
Dzień zaczęli od śniadania na tradycyjnej łodzi Dhow, która zabrała ich w dwugodzinny rejs. Następnie specjalny autokar zabrał uczestników na główną arterię miasta Sheikh Zayed Road, gdzie mogli sobie zrobić zdjęcia na tle Burj Khalifa - najwyższej mierzącej 828 metrów wieży świata. Robili też zakupy na tradycyjnym starym targu Souk Madinat i zachwycali się pałacami na sztucznej wyspie The Palm z hotelem Atlantis. Kąpali się w Zatoce Perskiej obok hotelu Burj Al. Arab w kształcie żaglówki. Z bliska zobaczyli też oszałamiające wieżowce w dzielnicy Dubai Marina. Lunch zjedli w największej galerii świata Mall of the Emirates. Niemałym szokiem był tu ośrodek sportów zimowych ze stokiem narciarskim, wyciągiem i torami saneczkowym oraz olbrzymie akwarium z niezliczonymi rybami, płaszczkami, rekinami i karmiącymi je płetwonurkami.
Następnie "Raciborzanie" przejechali do starej części miasta Bastakiya, przepłynęli wodną taksówką na drugi brzeg na słynny targ złota i przypraw. Zwieńczeniem dnia pełnego wrażeń było pustynne safari. Cała grupa przesiadła się do kilku jeepów z napędem na cztery koła i szalała po wydmach pustyni. W oazie czekała na nich kolacja, taniec brzucha, taniec derwiszów, przejażdżka na wielbłądach i wiele innych atrakcji. Piasek pustyni zmyli z siebie dopiero pod prysznicami na lotnisku. Po szczęśliwym wylądowaniu w Warszawie pełni niezapomnianych wrażeń i wspomnień wrócili do Raciborza.
Kierownikiem, choreografem i organizatorem całego wyjazdu była Aldona Krupa-Gawron.
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany