Małgorzata Niezabitowska w Raciborzu
Wczoraj do Raciborza zawitała Małgorzata Niezabitowska. W MiPBP opowiadała o książce "Składana wanna", która jest pierwszym z tomów rodzinnej sagi. W rozmowie z raciborzanami nie zabrakło wspomnień związanych z czasami, gdy była rzecznikiem rządu czy z podróży po Ameryce.
Racibórz jest jednym z wielu miast, które Małgorzata Niezabitowska odwiedziła, promując swoją książkę. - Czeka mnie jeszcze w tym roku spotkanie w Kędzierzynie-Koźlu, a w przyszłym odwiedzę może parę miejsc na wiosnę. Później chcę zacząć pracę nad drugim tomem rodzinnej sagi - zdradziła Małgorzata Niezabitowska na wczorajszym spotkaniu w raciborskiej książnicy przy ul. Kasprowicza. - "Składana wanna" to spełnienie moich dziecięcych marzeń. Wychowałam się na historiach rodzinnych, dziadkowie opowiadali mi je zamiast bajek. Już wtedy obiecałam sobie, że to wszystko opiszę - kontynuowała.
Trochę czasu upłynęło nim pisarka zabrała się do pracy nad książką stanowiącą jej rodzinną historię. - Dopiero w 2000 roku mogłam zacząć pracę nad książką. Dużo czasu zajęło mi zbieranie materiałów. Obawiałam się, że dziadkowie koloryzowali, opowiadając mi te historie. Prawie 2 lata jeździłam po całym kraju, odwiedzałam biblioteki, parafie i rodzinę. Na moje szczęście rzeczywistość okazała się jeszcze bardziej barwna niż opowieści dziadków - mówiła pani Małgorzata. Od pisania rodzinnej sagi odciągnęła ją walka o prawdę. - Oskarżenia o współpracę z SB były dla mnie bardzo bolesne. Zakończyło się to szczęśliwie dla mnie, jeśli chodzi o wyrok, ale odchorowałam tę walkę - przyznała Niezabitowska. - Nie byłam współpracownikiem, wręcz przeciwnie, robiłam, co mogłam dla Polski. Razem z mężem dokumentowaliśmy okres stanu wojennego. On przez dziurkę w rękawiczce robił zdjęcia, bo było to zakazane. Ja pisałam dziennik stanu wojennego, który przełożony został na 14 języków. Przekazywaliśmy te materiały francuskiemu dyplomacie - wspominała.
W pewnym momencie Niezabitowska zwątpiła, że kiedykolwiek uda jej się spisać rodzinne perypetie. - W okresie, gdy ciężko chorowałam i nie miałam na nic siły, zadzwonił do mnie Henio Woźniakowski, szef Znaku, i zapytał, czy nie wróciłabym do pisania rodzinnej sagi, zachęcał mnie do tego i zmobilizował do pracy. Ta książka okazała się ostatecznie dla mnie najlepszą terapią - przyznała pisarka.
Raciborzan interesowało m.in., czy Małgorzata Niezabitowska nigdy nie żałowała, że nie związała swojego życia na stałe z Ameryką. - Nigdy nie brałam pod uwagę, by zostać w Ameryce na stałe. Podróż w 1989 roku była dla mnie i męża wielką przygodą i szansą, którą wykorzystaliśmy, ale nawet przez chwilę nie myślałam, by w Ameryce pozostać. Było dla mnie oczywiste, że moje miejsce jest w Polsce. Tu wszystko mnie interesowało, nie pozostawało mi obojętne. A w Ameryce robiłam materiały zimnym okiem. Stwierdziłam, że tak nie chcę, że chcę żyć z uczuciami - wyjaśniła pani Małgorzata.
Zaproszona pokrótce opowiedziała również o swojej pracy jako rzecznik prasowy rządu Tadeusza Mazowieckiego. - Ten okres mojego życia jeszcze opiszę. Obiecałam sobie, że zrobię to po 25 latach. Będzie to jeden z tematów IV tomu mojej rodzinnej sagi. II będzie dotyczył czasu do wybuchu II wojny światowej, III to będzie historia moich rodziców i mała Małgosia w PRL-u, a IV - historia dużej Małgosi - zdradziła autorka "Składanej wanny".
JaGA
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany