Reklama

Najnowsze wiadomości

Sport10 sierpnia 200820:50

Lekkoatletyka: Karol Szynol - trener olimpijczyka

Lekkoatletyka: Karol Szynol - trener olimpijczyka - Serwis informacyjny z Raciborza - naszraciborz.pl
0
Reklama

Karol Szynol, znakomity trener lekkiej atletyki w Victorii i ZSOMS, dzisiaj kibicuje swojemu wychowankowi Arturowi Nodze podczas jego startu w IO w Pekinie. Przez 43 lata swojej efektywnej pracy wychowawał wiele pokoleń doskonałych sportowców. Jak to się robi? Recepta jest prosta. Trzeba kochać swój fach.

Jak wspomina Karol, już od najmłodszych lat uwielbiał biegać, skakać i rzucać w podrybnickich lasach, mając do dyspozycji własnej konstrukcji skocznie i drewniane drągi do skoku o tyczce. Pierwszy poważniejszy kontakt ze sportem nastąpił jednak w opolskim technikum. Pamiętam ten dzień doskonale - wspomina Szynol. Na lekcji w-f skoczyłem 6.04 m w dal i rozpocząłem treningi w tamtejszym MKS-ie pod okiem trenera Kazimierza Trawki. Zajęcia były ciekawe, ogólnorozwojowe z całą chmarą młodzieży, która doskonale się bawiła, podnosząc jednocześnie swoje umiejętności sportowe. Był już znanym na Opolszczyźnie lekkoatletą z wynikami: 6.80 m w skoku w dal, 11.2 sek. w biegu na 100 m i 23 sek. na 200 m. To właśnie te wyniki zadecydowały o jego dalszej przyszłości.

Studia na AWF-ie i ślub

Rozpoczął studia na wrocławskiej Akademii Wychowania Fizycznego. Na pierwszym roku poznał przyszłą żonę Stanisławę, z którą razem na dobre i na złe jest już 46 lat. Jako przyszły nauczyciel wf-u i trener ciężkie poty wylewał na parkiecie, basenie, salach gimnastycznych i wykładowych, nie zaniedbując przy tym pracy na treningach. Poważna kontuzja mięśnia dwugłowego spowodowała zmianę specjalizacji. Częściej zaczął biegać 400 m i 400 m przez płotki, który to dystans okazał się najmocniejszą konkurencją. Pod koniec studiów (1964) pomógł wywalczyć AZS-owi Wrocław awans do I ligi L.A. Studia kończyłem z ręką w gipsie – wspomina Szynol. Podczas treningu na płotkach miałem groźny upadek i po podwójnej operacji i sześciomiesięcznym unieruchomieniu ręki wydawało się, iż nie wrócę już na bieżnię. Jednak upór i silna wola doprowadziły do jeszcze lepszej formy i piątego miejsca na Mistrzostwach Polski Seniorów na Stadionie Śląskim w Chorzowie w roku 1967. Wynikiem 52.7 sek. na 400 m ppł. zakwalifikowałem się nawet do reprezentacji Polski B.

W naszych stronach

Za namową prof. Joachima Raczka państwo Szynolowie przeprowadzili się do Raciborza. On pracował w II LO i SP nr 6, a treningi prowadził w raciborskiej Spójni. Małżonka uczyła w I LO i grała a później trenowała koszykarki w miejscowej Stali. Pomimo pracy nadal jednak biegał płotki i 400 m, ustanawiając dwa rekordy województwa opolskiego z czasami 48,4 i 52,7 sek.
 Kiedy urodził się nasz starszy syn Romek, a nie było wtedy w Raciborzu widoków na mieszkanie lepsze niż internat, skorzystałem z propozycji pobliskiego ROW-u Rybnik i tam również ostro zabraliśmy się do pracy – relacjonuje Szynol. Oprócz trenowania siebie i młodzieży uczyłem w szkole, a niebawem zostałem kierownikiem sekcji lekkoatletycznej, którą to funkcję sprawowałem przez 3 lata. Prężnie działał Ośrodek Szkół Górniczych, skąd pochodziła większość trenujących lekkoatletów i na wyniki nie trzeba było długo czekać. Zespół z Rybnika często sięgał po najwyższe laury na Spartakiadach Centralnych Szkół Górniczych. Indywidualnie moi zawodnicy zaczęli zdobywać medale na Mistrzostwach Polski Juniorów i CRZZ. Prowadziłem prawie wszystkie konkurencje od sprintu, płotków poprzez przeszkody aż po maraton. Coraz bardziej dokuczała kontuzja ścięgna Achillesa i w roku 1972 zakończyłem oficjalne starty na zawodach. W Rybniku byliśmy sześć lat.

Nowe wyzwanie - SMS

Powstanie Szkoły Mistrzostwa Sportowego spowodowało ponowny powrót do Raciborza. Inspektorem Oświaty był wtedy Eugeniusz Grzeszczuk, a w podjęciu decyzji pomogli również Wojciech Nazarko i zmarły już Franek Witkowski. - Ważnym było także uzyskanie mieszkania na ul. Słowackiego oraz praca dla mnie i dla żony. Od września 1974 r., kiedy to powstały nowe klasy sportowe, w których już wcześniej pracował Kazimierz Stępień, a dyrektorem był niesamowity Jan Socha, rozpoczął się nowy etap mojego życia. Zastępcą dyrektora do spraw sportu był Leopold Przygoda, którego później na tym stanowisku zastąpiła moja małżonka Stanisława. Ten okres głębokiej komuny wspominamy z rozrzewnieniem. Z roku na rok przybywało młodzieży i powstawały nowe oddziały klas sportowych. Sportowcy na zajęcia byli dowożeni z Raciborza i okolic. Doszli nowi szkoleniowcy, że wspomnę Maćka Balina, Michała Szepelawego, Bogusia Mańke (II LO) i wielu innych. Za tą pracą szybko przyszły wyniki sportowe. Zaczęliśmy w Polsce wygrywać prawie wszystko, co można było w tych kategoriach wiekowych. Byliśmy oczkiem w głowie województwa opolskiego. Za efektywną pracę w dniu otwarcia Szkoły Mistrzostwa Sportowego we wrześniu 1977 roku otrzymałem nagrodę z rąk samego ministra Jerzego Kuberskiego. Trzeba wspomnieć, że wraz z trenerem Mańką przyjechała cała jego grupa z Brzegu z Danutą Bułkowską, skoczkiem Ziętarą i chodziarzem Mariuszem Szczęsnym. Dojechał też z Krapkowic Krzysztof Zwoliński, którego wraz z całą grupą sprinterów przekazałem później Balinowi – wspomina K. Szynol.

Zespół Victorii był tak dobry, że na poczatku lat osiemdziesiątych występował w I lidze. Szynol i Kazimierz Stępień mieli wtedy grupy liczące po 30 zawodników. Stadion miejski tętnił życiem. Zorganizowano w Raciborzu Mistrzostwa Polski SZS oraz zawody ligowe. Były też mityngi lekkoatletyczne z nagrodami dla najlepszych. W 1981 r. cztery zawodniczki trenera Szynola startowały w prestiżowych Zawodach Przyjaźni w Debreczynie ze srebrnym medalem Marioli Olejniczak na 400 m ppł.

Lata 80. były dla Szynola i raciborskiej lekkoatletyki bardzo pomyślne. Trudno byłoby wymienić wszystkie reprezentantki Polski, ale przypomieć należy postaci: Natalii Kotuli, Sylwii Bednarskiej, Renaty Stawowiak, Barbary Grzibek, Ewy Sunity, a później Ewy Piekarskiej, Beaty Ryszkowskiej, Anity Myszak. Zawodniczki te startowały w reprezentacji kraju po kilka razy, a część z nich ustanawiała rekordy Polski. Uzyskane wyniki nie przychodziły łatwo. Za rekordami, medalami kryła się systematyczna, codzienna praca. Trener Szynol nie zapominał o własnym doskonaleniu. Uczestniczył w rozlicznych kursach i kursokonferencjach. Efektem tego było uzyskanie III stopnia specjalizacji zawodowej oraz obroniony tytuł trenera klasy mistrzowskiej w 1988 r.

Dziękuję Stasi

Muszę wspomnieć o małżonce, bez pomocy której moje dokonania byłyby niemożliwe. Podczas rozlicznych wyjazdów opiekowała się domem i synami, nie zaniedbując swoich obowiązków zawodowych, bowiem również prowadziła grupy treningowe. Rezultaty moje pracy często były zauważane przez władze centralne i oświatowe. Ze znaczących wyróżnień warto wymienić otrzymany w 1991 r. Złoty Krzyż Zasługi z podpisem Lecha Wałęsy, złoty medal PKOL za zasługi dla Polskiego Ruchu Olimpijskiego a także otrzymany w 2003 r. medal 50-lecia SZS w Katowicach – opowiada trener.

Lata 90. nie obfitowały już w tak liczne osiągnięcia podopiecznych Szynola. Warto jednak wspomnieć o utalentowanej sprinterce Katarzynie Trejnowskiej, która na OOMł. w Poznaniu w 1995 r. zdobyła 3 medale, o wieloboistce Izabeli Plurze czy też o płotkarce na 400 m ppł – Katarzynie Solich, startującej na Mistrzostwach Świata Kadetów w 1999 r. w Bydgoszczy. Spadek wyników sportowych spowodowany był powodzią i mocno pogarszającą się bazą treningową, ale nie dotyczył tylko grupy treningowej Karola Szynola.

Trafił swój na swego

Szkoła Mistrzostwa Sportowego zaczęła mieć kłopoty z naborem, a lekkoatleci utracili finansowanie z centrali. Niezrażony problemami rozpoczął ponownie poszukiwania utalentowanej młodzieży. Na treningi zaczęły przychodzić bardzo wysokie i uzdolnione skoczkinie wzwyż: Justyna Kasprzycka i Zuzanna Warzecha a także wszechstronna Matylda Siedlok i Maciej Kornobis. Wyniki przeszły najśmielsze oczekiwania. Obrodziło medalami na Mistrzostwach Polski Młodzików, a Zuzia ustanowiła rekord Polski z wynikiem 177 cm. Był rok 2002. Na skoczni wzwyż pojawił się Paweł Tarnowski i Artur Noga. Po roku treningu Paweł sięgnął po złoty medal, skacząc 197 cm, a Artur ustanowił rekord Polski na 110 m ppł młodzików z wynikiem 14.62 sek. W 2003 r. zawodnicy zdobyli 7 medali na Mistrzostwach Polski i znów o Victorii Racibórz było głośno w światku lekkoatletycznym. Niecałe cztery lata prowadził Justynę i Zuzannę, które systematycznie poprawiały swoje wyniki, później zachęcone lepszymi warunki treningowymi i studiami przeniosły się do Wrocławia.

Talent i praca z Arturem Nogą przyniosły nadspodziewanie dobre osiągnięcia. Oczywistym stało się, że Artur przerasta wszystkich juniorów nie tylko w Polsce. Swój prymat potwierdził zdobyciem dwóch złotych medali na Mistrzostwach Świata i Mistrzostwach Europy Juniorów.

Melodia przyszłości

Jakby w cieniu Artura rozwijał się talent Kasi Hyjek, Karoliny Żebrowskiej i innych, którzy rokrocznie zdobywają medale na Mistrzostwach Polski. Rekordowy pod każdym względem był rok 2006. I nie tylko chodzi o 10 zdobytych medali, ale także o ich jakość. Oczywiście największy splendor trener zawdzięcza Arturowi za tytuł Mistrza Świata, ale także wielką satysfakcję miał na Halowych Mistrzostwach w Spale, gdzie aż czterech jego płotkarzy i płotkarek zdobywało medale – włącznie z rekordem Polski Artura na 60 m ppł. W sumie w latach 1975-2008 zawodnicy trenera Szynola dla klubu, szkoły i Raciborza zdobyli na zawodach centralnych i międzynarodowych 157 medali, w tym 54 złotych. Ostatni 157. medal (brązowy) wywalczyła pod koniec stycznia 2008 r. w trójskoku Karolina Żebrowska.

Sportowiec z krwi i kości

Mam wielką przyjemność w prowadzeniu moich zawodników, bardzo ich lubię, a oni mnie – po prostu kocham młodzież i uwielbiam swoją pracę. Czy oprócz pracy z młodzieżą mam jakiejś inne zainteresowania? Oczywiście, że tak. Moją pasją jest przyroda – ptaki w szczególności. Nie wyobrażam sobie życia bez muzyki, a praca w ogrodzie to sama przyjemność. Wszystkie te pasje powodują, że wciąż czuję potrzebę odkrywania, uczenia się, poznawania. Ale taki już chyba musi być sportowiec z krwi i kości – kończy bohater naszego spotkania.

Na zdjęciu Karol Szynol ze znakomitymi biegaczami SMS-u braćmi Mehlich

(als)

Bądź na bieżąco z nowymi wiadomościami. Obserwuj portal naszraciborz.pl w Google News.

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama

Partnerzy portalu

Dentica 24
ostrog.net
Szpital Rejonowy w Raciborzu
Spółdzielnia Mieszkaniowa
Ochrona Partner Security
Powiatowy Informator Seniora
PWSZ w Raciborzu
Zajazd Biskupi
Kampka
Nasz Racibórz - Nasza ekologia
Materiały RTK
Fototapeta.shop sklep z tapetami i fototapetami na zamówienie
Reklama
Reklama

Najnowsze wydania gazety

Nasz Racibórz 19.04.2024
19 kwietnia 202421:56

Nasz Racibórz 19.04.2024

Nasz Racibórz 12.04.2024
12 kwietnia 202415:22

Nasz Racibórz 12.04.2024

Nasz Racibórz 05.04.2024
7 kwietnia 202412:45

Nasz Racibórz 05.04.2024

Nasz Racibórz 29.03.2024
29 marca 202415:21

Nasz Racibórz 29.03.2024

Zobacz wszystkie
© 2024 Studio Margomedia Sp. z o.o.