Sąsiedzi gotowi do pomocy - to oni pomogli 83-letniej lokatorce domu, w którym w sobotę wybuchł pożar
Ogień zauważyła pani Jadwiga Świenty, sąsiadka pani Elżbiety. - Siedziałam w pokoju, oglądałam telewizję. Nagle zauważyłam, że na podwórku jakoś się rozjaśniło. Myślałam, że to światła jakiegoś samochodu. Kiedy podeszłam do okna, zobaczyłam ogień, który buchał z komina sąsiadki - opowiada pani Jadwiga, która od razu pobiegła po swojego syna Piotra. Ten, razem z młodszym bratem Markiem, nie zastanawiając się ani chwili pognał na ratunek sąsiadce.
- Akurat oglądałam prognozę pogody. Nagle usłyszałam głośne stukanie do drzwi. Ktoś krzyczał. Nie wiedziałam, o co chodzi. Kiedy otworzyłam drzwi, syn sąsiadki złapał mnie i powiedział, że się pali. Chciałam wrócić, żeby zgasić światło i telewizor. Chłopcy powiedzieli, że mam jak najszybciej wyjść z domu, a oni się zajmą wszystkim - mówi nam pani Elżbieta. Starszy Piotr zajął się sąsiadką, a młodszy Marek pobiegł do straży.
Najpierw na miejsce dotarły jednostki OSP, niedługo później dojechały zastępy PSP. Ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Spowodował to m.in. silny wiatr, który akurat wiał sobotniego wieczora. Strażacy walczyli z ogniem przez prawie sześć godzin. - Udało im się uratować wiele przedmiotów, telewizor, dokumenty. Jestem im bardzo wdzięczna za pomoc, dziękuję! - mówi 83-latka.
Panią Elżbietą od razu zajęli się sąsiedzi, na których zresztą zawsze mogła liczyć. Teraz mieszka u nich, bo jak sama mówi, nie chce iść nigdzie indziej. - Chciałabym jak najszybciej wrócić do mojego domu. Dobrze mi było samej - przyznaje pani Elżbieta.
Poniżej i TUTAJ możesz obejrzeć filmiki z przebiegu pożaru.
Komentarze (0)
Komentarze pod tym artykułem zostały zablokowane.