Sąd w Raciborzu uniewinnił Annę Ronin
Zdaniem sądu Ronin nie wyczerpała znamion przestępstwa. Nie miała kontaktu z aktami sprawy, świadkami ani policjantami czy prokuratorem nadzorującym postępowanie w sprawie hejtu wyborczego. Bazowała na tym, o czym mówiło się od lata 2015 r. Z informacji wynikało, że komentarze wysyłano również z komputera w domu prezydenta M. Lenka. Ponadto sąd wskazał, że ujawnienie przez Ronin informacji na ten temat nastąpiło już po umorzeniu postępowania. - Trudno zatem mówić o naruszeniu dobra chronionego - tłumaczyła sędzia. Wyrok jest nieprawomocny. Prokuratura Rejonowa w Raciborzu, która oskarżyła Ronin może złożyć apelację do Sądu Okręgowego w Gliwicach.
Sprawa ma swój początek w październiku zeszłego roku. Podczas konferencji prasowej na przystani kajakowej radna Ronin wezwała Mirosława Lenka do dymisji, ujawniając, że w jego domu wpisywano komentarze w trakcie wyborów w 2014 r. Stały się one przedmiotem postępowania prowadzonego przez gliwicką prokuraturę, a dotyczyły rzekomych związków Ronin z Odnową w Duchu Świętym. Sprawa hejtu została przez śledczych z Gliwic umorzona, a konferencją nad Odrą zajęła się raciborska prokuratura, stawiając Ronin zarzut z art. 241 kk (kto bez zezwolenia rozpowszechnia publicznie wiadomości z postępowania przygotowawczego, zanim zostały ujawnione w postępowaniu sądowym, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2), a potem kierując do sądu akt oskarżenia. Zdaniem raciborskich śledczych wypełniła znamiona przestępstwa, ujawniając informacje dotyczące M. Lenka z postępowania w Gliwicach.
(waw)
Więcej czytaj TUTAJ
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany