Konfliktu nie ma. Potrzebny jest dialog. Prezydent o kłopotliwej umowie raciborskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego
- Nie ma żadnej wojny pomiędzy gminami - przekonuje prezydent Mirosław Lenk, odnosząc się do naszego tekstu pt. "Widziały gały, co brały, czyli Racibórz i Pietrowice Wielkie mogą spotkać się w sądzie". Jest natomiast problem, kto wyłoży pół miliona złotych za wywóz i składowanie pietrowickich śmieci. Na razie koszty ponosi raciborska spółka. Na zdjęciu prezydent M. Lenk i wójt A. Wawrzynek na granicy obu gmin przy drodze Racibórz - Kietrz.
500 tys. zł - o tyle więcej niż planowano, według szacunków Przedsiębiorstwa Komunalnego z Raciborza, będzie kosztować wywóz i składowanie odpadów z terenu gminy Pietrowice Wielkie. PK chciałoby dodatkowych pieniędzy od sąsiedniego samorządu, a sąsiedni samorząd pokazuje umowę z ceną ryczałtową i twierdzi, że zgodnie z zapisami kontraktu PK do dodatkowych opłat nie jest zobowiązany.
PK, czyli Przedsiębiorstwo Komunalne, to w 100 proc. spółka miasta Racibórz. Prezydent pełni tu funkcję walnego zgromadzenia wspólników, czyli reprezentuje właściciela. - To oczywiste, że musimy ten problem rozwiązać, bo skoro nie zapłacą Pietrowice Wielkie, to straty pozostaną po naszej stronie. Faktycznie obciąży to raciborzan - przekonuje Mirosław Lenk, ale dodaje, że sprawa w żaden sposób nie zaburza dobrosąsiedzkich stosunków. Po prostu musi zapaść wiążąca decyzja, kto ma ponieść te koszty. Stąd też mowa o możliwym pozwie sądowym PK wobec Pietrowic Wielkich.
Władze Raciborza zdają sobie jednak sprawę, że łatwo nie będzie. - Poprzedni prezes podpisał skrajnie niekorzystną umowę dla spółki - przyznaje M. Lenk. Mówiąc wprost - Pietrowice Wielkie dołożyły wszelkich starań, by się prawnie zabezpieczyć, a zarząd PK - mówiąc łagodnie - podszedł do sprawy zbyt optymistycznie. Jak informuje prezydent, prezes - godząc się na stawkę ryczałtową - przyjął, że z Pietrowic Wielkich będzie odbierał niecałe 1100 ton, a jest 2100 ton. - Byłem sceptyczny, ostrzegałem, że to ryzykowne, ale miałem zapewnienie, że wszystko jest dobrze policzone - komentuje Lenk. Dla poprzedniego prezesa, z którym rozstał się w styczniu 2015 roku, ma jednak usprawiedliwienie. - Chciał ratować firmę. Pamiętamy, że PK straciło obsługę raciborskiego rynku. Szukał możliwości, by spółka dalej działała - twierdzi prezydent. Umowa z Pietrowicami Wlk. obowiązuje do końca tego roku.
Na razie w spornej sprawie trwa wymiana korespondencji pomiędzy PK a gminą Pietrowice Wielkie. - Nasi prawnicy analizowali jeszcze raz treść umowy. Nie ma podstaw, żebyśmy płacili - powiedział nam wójt Andrzej Wawrzynek. Prezydent Lenk ma nadzieję, że dyskusja przejdzie na wyższy poziom, czyli pomiędzy nim a wójtem. - Absolutnie nie mam do Pietrowic żadnych pretensji. Może uda nam się wypracować kompromis i zawrzeć ugodę - dodaje. Dla Pietrowic Wielkich to rozwiązanie może jednak naruszać ustawę o finansach publicznych. Gmina w spornych sprawach powinna zapłacić, ale podstawą musi być prawomocny sądowy wyrok. Wtedy nie ma żadnych wątpliwości. Decyzja zaś, czy sprawa trafi na wokandę, należy formalnie do obecnego prezesa PK, a w praktyce do prezydenta M. Lenka.
(waw)
Komentarze (0)
Aby dodać komentarz musisz być zalogowany